niedziela, 12 kwietnia 2015

Rozdział 23 Już dawno Sav powinna Cie dopaść.

MOŻECIE MNIE ZABIĆ I POCHOWAĆ XD

*Laura*
Pobiegłam razem z innymi na ulice. Jestem ciekawa jaką broń teraz używa moja siostra. Wiadome, że nie może używać magii... Jest przecież w "otwartej przestrzeni". Gdy stanęliśmy centralnie na środku ulicy momentalnie chciało mi się zemdleć... Vanessa z patelnią w dłoni siedziała na plecach Riker'a. On zaś miał miecz świetlny jak z Gwiezdnych Wojen tylko w zębach. Bo rekami przytrzymywał moją siostrę. Przed Rikessą uciekali dwaj bruneci. Ale na czworaka. Możliwe, że się wywalili. Nagle zatrzymali się. Van na przeciw Rocky'ego, a Rik na przeciw Ell'a. Bruneci wyciągnęli z kieszeni po marchewce i celowali nimi w zakochana parę. Podczas gdy to samo robili blondyn z brunetka, tylko mieczem i patelnią. O mój Boże. Zaczęłam lecieć do tyłu. Swobodnemu upadkowi na grunt zaszkodziła mi Rydel.
- Wow! Help me! Laura zaraz kapituluje... - wydarła się. Tamta czwórka i tak jej nie słyszała. Stoją jakieś 600m od nas.
- Ale tak prowizorycznie? - spytał Ryland.
- Nie! Na amen. - warknęła Savannah podbiegając do mnie i wachlując mi na twarz dłonią.
- Nie umieraj! Masz całe życie! - potrząsała mną Delly.
- Ej co je...? Aaaaaa! - krzyknął jak mi się zdaje Ross. Odepchnął Ryd i Sav. Nie wiem jakim cudem przechwycił mnie od blondynki jak ją w tym czasie odpychał. Anyway. Nie miałam zamkniętych oczu. Jest ze mną dobrze, to tylko chwila słabości. Nie codziennie widzi się taki widok.
- Normalnie... Kolejny raz. - Ryland pokiwał głową z niedowierzaniem.
- A masz szynko! - dotarł do nas krzyk Vanessy. Jak się okazało była a powrotem na plecach Riker'a. Teraz tylko coś się zmieniło... Vanessa była ubrana w dziwny strój.

- Co ona na sobie ma? - wydusiłam ledwo.
- Angar Truju! - krzyknął Ratliff wskakując na plecy Rocky'ego.
- Że niby kto? - prychnął brunet i zaczął uciekać z przyjacielem.
- Ciesz się, że nie biegniesz w tym co ja! - wrzasnął blondyn. Fakt, też miał dziwny strój.

- Właśnie! - moja siostra jakby się obudziła. Niezauważalnie po czarowała i w ten oto sposób Rocky i Ellington mieli na sobie te samo wdzianko.

- Aaaa! - krzyknęłam i zemdlałam...
...Obudziłam się w pokoju Ross'a. Wieczór jest. Przeciągnęłam się wyciągając ręce. Coś chyba walnęłam, bo wydało z siebie syk. Momentalnie się zerwałam.
- To bolało. - syknął blondyn.
- Co ty tu robisz?! - krzyknęłam.
- Mieszkam... Uspokój się. Przecież miedzy nami jest dobrze, więc co Ci zrobiłem? - spytał masując nos.
- Przepraszam.
- Nie szkodzi. - uśmiechnął się i usiadł na łóżku.
- Pytanie jak się tu znalazłam? - spytałam.
- W sumie... Zemdlałaś na widok Rocky'ego i Ellingtona. A w tym czasie Vanessa jakimś cudem walnęła mnie w nos i też zemdlałem. - odpowiedział mi chłopak. Pokiwałam głową ze zrozumieniem.
- A która jest? - kolejne pytanie z mojej strony.
- Będzie 19:35. Idziemy do kuchni? Tam jest reszta.
- A skąd to niby wiesz?
- Rocky...
- To wszystko wyjaśnia.. Przepraszam za Nessie.
- Nic się nie stało. - zaśmiał się i wstał z łóżka. Poszłam w jego ślady. - Tuli Tuli?
- Okey. - zaśmiałam się i go przytuliłam. Trzeba przyznać, że on przytula zupełnie inaczej co to niektórzy INNI. Kiedy stałam tak wtulając się w niego drzwi do pokoju otworzyły się, a w nich stał zszokowany drugi blondyn.
- Co to ma być?! - krzyknął.
- Tulimy się. A co ty tu robisz? - spytał jego brat.
- Przychodzę do MOJEGO pokoju?

*Riker*
Ross patrzył raz na mnie raz na Laurę. W sumie mrużył złowrogo oczy.
- Ross.. - zaczęła Lau.
- Nie tłumacz się. - zgasił ją szybko blondyn.
- Ej! Posłuchaj jej. - powiedziałem.
- Powinieneś być po mojej stronie! Jako pierwszy wiedziałeś! I ty jeszcze.. Ona mnie z Tobą zdradza! - warknął.
- PRZEPRASZAM PANA BARDZO. Ale nie przypominam sobie, żebyśmy byli RAZEM. - wtrąciła Laura.
- A! Czyli teraz masz RIKER'A?! Pobawiłaś się mną i lecisz do następnego?! - obserwowałem z daleka jak się kłócą. Błagam pomóżcie mi niebiosa.
- JA SIĘ NIE BAWIĘ LUDŹMI! On mnie tylko przytulił! A ty nawet nie zapytałeś mnie o chodzenie!
- I BARDZO DOBRZE! BO TO BYŁBY WIELKI BŁĄD!
- SKORO JESTEM BŁĘDEM TO PO CO ZA MNĄ LATAŁEŚ?!
- JUŻ SAM NIE WIEM! WIESZ CO CI POWIEM?! JESTEŚ NIC NIE WARTA! Nie wiem jak mogłem tak dać się omotać takiej idiotce jak ty! Mam Cie serdecznie dość! Poświęcałem się dla Ciebie kiedy to TY leciałaś do innych! Myślałem i mówiłem o Tobie, a teraz chce mi się wymiotować na jakąkolwiek myśl związana z Tobą! Jesteś tak wnerwiająca, a udajesz delikatną!!!
- Ross... - warknąłem, ale blondyn kontynuował.
- Jesteś idiotką! I D I O T K Ą! Nie dość, że taka święta to jeszcze puszcza się na każdym kroku! Nie ważne czy w parku, czy w domu! Wszędzie! Jestem najgorszym co mnie w życiu spotkało!!! - krzyknął.
- Ross! - syknęła Rydel, która wraz z resztą stała w drzwiach. Tam gdzie krzyki to i oni. A Ross tak się darł... A do tego na dziewczynę! Co go ugryzło?!
- Laura? - spytała drżącym głosem Vanessa. Jej siostra miała opuszczone głowę przez co jej włosy zasłaniały twarz. Van podeszła do niej i odgarnęła jej włosy z twarzy.
- O mój Boże... - zakryła usta dłonią Savannah.
- Laura? - spytał Rocky. Brunetka miała całe mokre policzki od łez. Znaczy nie tylko łez. To były łzy mieszane z krwią. A taki przypadek zdarza się tylko wtedy kiedy serce jest zranione. Jej wargi drgały, a jej tęczówki nabrały pustego kremowego koloru. Wyblakły.
- Ty chamie!!! - krzyknęła Sav i chciała rzucić się na zszokowanego Ross'a. Gdyby nie Ryland blondyn dostałby za swoje. Nawet bym jej dopomógł, ale przemocą nic nie zdziałamy. Tym bardziej, że muszę przytrzymywać Vanessę, bo jej furia wzrasta.
- Najgorsza... Niepotrzebna... Nikt. - szepnęła Laura, po czym upadła na ziemię zanosząc się gorzkimi łzami.
- Laura!!! - krzyknął Ell, który wraz z blondynka podbiegł do brunetki.
- Co jej jest? - spytałem.
- O nie, znowu! Błagam nie teraz! - krzyknęła Van. Wyrwała mi się i podbiegła do siostry.
- Matko... - Ross patrzył na wszystkich nieobecnym i pełnym strachu wzrokiem.
- I co zrobiłeś?! - krzyknął Rocky.
- Co się dzieje?! - spytała Delly.
- Depresja. - powiedziała Vanessa przez łzy. - Ostatni raz miała ja przez Shan'a.. - zacisnęła powieki.
- O nie... Laurka. - Ratliff uporczywie wpatrywał się w leżąca brunetkę.
- Ty sukinsynu, zabije Cie! - krzyknęła Savannah. - Puśćcie mnie! Ten gnojek mnie popamięta!
- Puść ją. - powiedział Ross. - zasłużyłem sobie.
- NO RACZEJ! - krzyknęła brunetka wyrywając się Ryland'owi.
- Kobieto... Przemocą nic nie zdziałasz. - tłumaczył jej brunet.
- Rydel, Sav bierzemy ją do pokoju! Prędko! - krzyknęła Vanessa. Podniosły one skuloną Laurę za pomocą czarów i przetransportowały ją do jej pokoju. Kiedy wszystkie cztery dziewczyny zniknęły pozostali spojrzeli na Ross'a. Ja nie byłem nawet w stanie na niego patrzeć.
- Przesadziłeś młody. - powiedziałem w podłogę.
- Nie wiem, coś We mnie wstąpiło... - blondyn próbował się bronić. - Riker spójrz na mnie. Powiedz coś..
- Nie mogę na Ciebie patrzeć. Nie po tym co zrobiłeś. To jest nie do zniesienia. - powiedziałem z wyraźnym smutkiem. Pokiwałem głową w prawo i lewo.
- Riker... Przepraszam. - Ross wypowiedział te słowa za chrypniętym głosem.
- Przepraszasz nie właściwą osobę. - powiedział Rocky na co pokiwałem zgodnie głową.
- Już dawno Sav powinna Cie dopaść. - warknął Ryland. - Powinieneś dawać mi przykład! A nie odstawiać takie coś! Jesteś brat czy nie?! - krzyknął Ryland i wyszedł z pokoju trzaskając drzwiami.
- No i widzisz co narobiłeś?! Ech... Ryland! - Ell pobiegł za najmłodszym Lynch'em. ,Riker idź do dziewczyn... Porozmawiam z nim,. Dobrze Rock. Chodź i tak to nic nie da.
- Mam nadzieje, że to nic poważnego. - mruknąłem niesłyszalnie. Wyszedłem z pokoju i skierowałem się w stronę pokoju brunetki. Biedna Lau...

*Rocky*
Zostałem sam z Ross'em. Trzeba z nim porozmawiać.
- Nie popisałeś się młody. - powiedziałem po krepującej ciszy.
- Wiem... - powiedział siadając na łóżku i chowając w dłonie twarz.
- Tylko tyle? Wiem? Co Cie napadło?! - usiadłem obok niego.
- Bo... Mmmhm mmhm. - mruknął w dłonie.
- Co?
- Mmhm mmhm...
- Mów wyraźnie patrząc mi w oczy.
- Byłem zazdrosny! Wystarczy?! Byłem cholernie zazdrosny! - krzyknął patrząc pasz ułamek sekundy w moje tęczówki. Westchnął i ponownie schował twarz w dłoniach.

- I to powód by mówić dziewczynie, ze jest najgorsza? - spytałem.
- To była chwila... Kiedy ich zobaczyłem razem... TULĄCYCH SIĘ. Nie wytrzymałem. Wiem, że wina leży po mojej stronie. Nie było o co się wściekać nawet nie jesteśmy razem... - wypuścił powietrze i spojrzał na mnie ciemnymi smutnymi oczami.

- O nie kolego. Dobrze wiesz, że czasu się nie da cofnąć! My możemy, ale ze wspólnymi siłami. A Ci teraz nikt nie pomoże. - przypomniałem mu.
- Już dawno powinienem być na OIOM'ie pobity przez Delly, Sav, a szczególnie przez Ness! - krzyknął i walnął pięścią w poduszkę.
- Nie chciałeś tego mówić, prawda? - popatrzył na mnie. Z jego powiem popłynęła łza, która szybko starłem.

- To były słowa rzucone na wiatr. Nie z serca. Gadałem od rzeczy. Naprawdę myślę, że Lau to NAJLEPSZE CO MAM W ŻYCIU. Albo co miałem. - załamał się. Słyszałem skruchę w jego głosie.
- Musisz o nią walczyć. - powiedziałem w końcu. Spojrzał na mnie brązowymi oczami. Również pustymi jak brunetki.
- Mówisz? - spytał.
- Ja to wiem. - uśmiechnąłem się do niego pocieszająco. Momentalnie pojawiły się w jego oczach iskierki nadziei.
- Ale...
- Wiadomo, że Ci nie wybaczy i zaufa z powrotem tak od razu. Musisz walczyć i odbudować Waszą przyjaźń. Teraz nie możecie się kłócić. Pewnie Evil widząc to się śmieje i cieszy z waszego nieszczęścia. On tego chce. A my musimy temu zapobiec. Ale tylko w zgodzie nam się uda. - rzekłem. Blondyn pokiwał ze zrozumieniem głową. - więc jak?
- Będę walczyć. - powiedział z lekkim uśmiechem.

Przytuliłem go po bratersku. Podpowiedziałem mu w myślach by dał upust emocja. Posłuchał się mnie, bo po chwili płakał w moje ramię. Tak jak kilka lat temu. To wciąż był ten sam mały chłopczyk, który zgubił misia. Zagubiony... Bez wiedzy na temat Świata i jego niespodzianek. Pewnie nawet się nie spodziewał takiego wybuchu emocji. Widząc ukochaną z innym też bym wybuchł. Przynajmniej tak sądzę. Ale raczej nie na dziewczynie tylko na chłopaku. Chodzi mi o zemstę. Ross musiał się wylądować, a najbliższa osoba, która przy nim była to Laura. Był zły również na nią, więc wykorzystał moment. Tylko w zły sposób. Teraz biedna dziewczyna ma kolejną w życiu depresję. On niedługo też w taką popadnie. Będę mu pomagać. On chce ją odzyskać. Chce walczyć o jej ponowne zaufanie. Dla niego się poświęcę i mu pomogę. Byle żeby wszystko było dobrze i tak jak kiedyś. Jak za naszym pierwszym spotkaniem. My w ósemkę. Tak swobodnie rozmawialiśmy. Teraz wszystko się wali. Trzeba temu zapobiec. A kto inny jak nie ja, naprawi ta rodzinę?

*Ellington*
Siedziałem w pokoju RyRy'ego i słuchałem jego przemowy na temat jaki powinien mu dawać przykład Ross, a jaki daje. Wymienił kilka uwag na temat blondyna. Trzeba przyznać, że te uwagi nie były jakieś miłe dla uszu. Co fakt to fakt, Ross skrzywdził Laurę, ale to nadal mój przyjaciel. Po prostu trochę pogubił on się w scenariuszu. A Lau? Lau to moja siostra, której nie miałem. Chodzi mi o mniejszą siostrę. Poznałem ją przed Savannah, ale mam nadzieje, że ta druga również nią będzie.. Że my wszyscy kiedyś będziemy rodziną.
- A on to rozwalił! Było tak pięknie! A do tego jak przyjdzie Alexa to wszystko będzie w rozsypce! - narzekał dalej. Ech... Chłopak ma gadane. Ale coś mi nie pasuje.
- Wybaczy, że przerwę, ale... Kto to Alexa? - spytałem. Brunet spojrzał na mnie.
- Miałem nikomu nie mówić. Obiecałem Laurze, ale skoro już stało się samo wiesz co, to Ci powiem. Alexa była pielęgniarką. Moją i Laury. Kiedy wy wywieźliście Ross'a ona przyszła dla nas z obiadem. Laura musiała jej się bacznie po przyglądać, a dopiero po kilku minutach stwierdziła, że to Alexa Down. Jej przybrała siostra ze Świata Magii. Jeszcze tam niby ona i Van miały się ku sobie. Savannah też chyba znała. Jutro do nas ona przychodzi. Miała to być niespodzianka, ale ją diabli wzięli. Teraz wypadało by odwołać i przeprosić za zaistniała sytuację, ale jak, jak ja nawet nie mam jej numeru?! - skończył kolejna historię.
- Jak ty się czasami rozgadasz to strach z Tobą w jednym pomieszczeni przebywać. Mógłbyś pisać książki i recenzje filmów normalnie. - pokiwałem głową w szoku. Ryland przekręcił oczami.
- Ale jak ona tu przyjdzie... - nie pozwoliłem mu dokończyć.
- Będzie dobrze... Poradzimy sobie. Może nam pomoże z Laurą? A o której przychodzi? - spytałem.
- Nie pamiętam. W okolicach 15-17. Nie wiem jaka ona jest, więc może być przed czasem, albo i po. - wyznał. Pokiwałem głową ze zrozumieniem.
- Wszystko będzie dobrze młody. - objąłem go ramieniem. - Rocky z Ross'em wszystko wyjaśnił. Została tylko sprawa by Ross błagał o wybaczenie Lu. - zaśmiałem się.
- No to mamy problem. - westchnął. - ja bym po takim czymś nie chciał widzieć tej osoby.
- Ja też, ale oni się kochają. Muszą sobie wybaczyć. - mruknąłem.
- Może wróci mój brat.
- On tu cały czas jest. Nawet jeśli nie prawdziwy to będzie zawsze z Tobą w sercu. - przytuliłem go i wstałem z kanapy. - zobaczymy co u nich?
- Kogo?
- Laury... - przekręciłem oczami.
- Jasne. Chce wiedzieć jak się miewa moja przyszła teściowa. - uśmiechnął się. Poczochrałem mu brązowe włosy.
- Humor wrócił. Ale pamiętaj, że Lau jest w opłakanym stanie. - przypomniałem mu i z poważną miną skierowałem się do wyjścia z pokoju. Brunet tylko kiwnął głowa i podążył za mną.
***
Hi People!
Możecie mnie za to zabić xD.
Ale spokojnie nie rozwalę na długo naszej Raury.
Jak widzieliście odpowiedziałam na jedno z TB. I jak myślę był to TB Kropelki ze smutnym opowiadaniem ;).
Zostało mi tylko TB Kingi :D. Już niedługo się pojawi.
Myślcie co sądzicie o rozdziale. A teraz lecę prowadzić rozmowę na GG xD.
Pozdrawiam,
Sashy ♫

5 komentarzy:

  1. Ugh!
    Napraw mi szybko Raure!
    Ale już!
    Ale rozdział i tak świetny.
    Kocham to jak piszesz.
    :*

    OdpowiedzUsuń
  2. O matko, to się porobiło! Ross no jak ty mogłeś! Yh... naprawdę mam ochotę Cię ukatrupić xD Biedna Lau mam nadzieję, że będzie z nią okey, bo to jak płakała krwią to takie trochę straszne. A ta głupia blondynka ma ją natychmiat przepraszać! Taak mój komentarz nie jest najlepszy, ale musiałam skomentować. Jak mogłabym się znowu spóźnić, no jak! xD Too ostatnie dwie rzeczy: po 1. Szykuję już na Ciebie moje jednorożce xd i po 2. Czekam na next! ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Zamorduje cie! Masz naprawic Raure, bo jak nie to ci bede spamowac na gg XD
    Dobra. Koniec tutejszych wywodow. Reszte ci dopisze na gg XD
    Kinga

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeśli cię zabije, to nikt nie 'naprawi' Raurę :)
    Świetny rozdział :)
    Czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  5. O nie biedna Laurunia. !!! Coś ty zrobiła, a było już tak dobrze. No nie ważne.. bo Ross wcieli w życie plan odzyskania swojej ukochanej, oj będzie ciekawie. No i oczywiście nie mogę się doczekać 2TB i kolejnego świetnego rozdziału. ♥♡♥♡

    OdpowiedzUsuń