Rozdział dedykuje każdemu kto choć raz zawitał na tej stronie ;)
i jeśli ktoś zmienił nazwę niech mnie powiadomi, bo już nie wiem do kogo piszę xD
i... ile ja mam w końcu tych druhn?! xD
*Ryland*
W nocy obudziły mnie głośne krzyki. Tak samo jak Ross'a. Przetarłem oczy i spojrzałem na zegarek przy łóżku. 2:42.
- Co się dzieje? - spytałem zaspany. Dopiero teraz zobaczyłem zapłakaną Laurę mocno tulącą się do Ross'a.
- Laura miała kolejny proroczy sen. - powiedział blondyn.
- Musiał być koszmarem. - stwierdziłem widząc Laurę. Mimo, że mój brat mocno ją tulił i szeptał miłe słówka nic to nie dało. Wstałem z łóżka i ignorując kroplówkę usiadłem obok Laury oraz ją objąłem. Dziewczyna była pośrodku, tulona przez nas. Płakała. Potwornie płakała.
- Lau.. proszę powiedz coś. - dziewczyna popatrzyła ze strachem w oczach.
- Vanessa... Evil... Krew.. - wybełkotała i ponownie wybuchła płaczem.
- A może niech Laura tylko pomyśli o tym śnie? I tak już o nim myśli. My tylko wyczytamy z myśli o czym on był. - spytałem Ross'a.
- Młody. Ja nie mogę czytać... - mruknął. Spojrzałem zdziwiony na niego. Spojrzał mi w oczy. Jego dotąd brąz tęczówki jakby na ułamek sekundy błysnęły kolorem różowym. No jasne... Nie może czytać osobom, do których coś czuje i rodzinie! Ja za to jestem tylko przyjacielem Laury.
- Ja to zrobię. - powiedziałem i zamknąłem oczy.
- Spokojnie już dobrze. Pomyśl o tym. - usłyszałem cichy szept Ross'a.
- Dobrze. - odpowiedziała brunetka ochrypniętym głosem. Wsłuchiwałem się w jej myśli. Próbowałem dotrzeć do tej jednej, jedynej. Nagle coś mi odbiło się o uszy. Mogłem ujrzeć i usłyszeć ten sen. A raczej dwa sny...
"Laura i Vanessa stoją przed mężczyzną. Jego twarz jest zamazana. Siostry stają twarzą w twarz z nim. Co chwila przekrzykują się. Jednak Lau w pewnym momencie patrzy w bok i widzi resztę. Całe osiem osób. Wśród nich jest nawet Alexa. Nagle głośny krzyk jej siostry odrywa ją od spoglądania na przyjaciół. Patrzy w jej stronę i widzi ją zakrwawioną. Dostała kulą ognia. Podbiega do niej i klęka. Ze łzami próbuje zatamować krwawienie swoją mocą razem z Alexą."
"Odzyskują przytomność. Jednak są przywiązani do słupów. Magia nie działa. Z szokiem stwierdzają, że są w piwnicy. Riker próbuje się wyrwać byle podbiec do Vanessy, która swoją droga ma za bandażowany brzuch. O dziwo nawet Rydel ma bandaż na kostce, a Ross bliznę na policzku. Wszyscy maja poszarpane włosy jak i ubrania. Są wycieńczeni i zmęczeni."
Otworzyłem oczy. Od razu przekazałem wszystko Ross'owi. On jakby powoli przetrawiał informacje.
- To okropne... Nawet ja nie chciałbym takich snów. - przyznał Ross. Nagle zrobił coś co mnie zdziwiło. Nachylił się i pocałował brunetkę. Niby nic dziwnego. Zwykły całus na dobranoc. Ale sam mówił, że są TYLKO przyjaciółmi.
- Ja o czymś nie wiem? - spytałem przesiadając się na swoje łóżko szpitalne.
- My się tutaj...? - Laura chciała się spytać, ale widząc moja minę mówiąca samą za siebie, zrezygnowała.
- Jesteście razem i ja nic nie wiem?! A co jak Delly się dowie?! - pytałem się ich.
- Właśnie się nie dowie. - powiedział blondyn. Wyjaśniał mi jak to jest, że nie są razem ale jednak są, ale tak, że nie są. To było coś w stylu jesteś moją dziewczyną, ale ty i inni o tym nie wiedzą. Na serio. Kiedy w końcu załapałem, że są w takim a la romansie. W duchu śmiałem się z tej myśli, ale tak naprawdę cieszyłem się ich szczęściem. Dalej poszliśmy spać już normalnie bez zbędnych pobudek. Położyłem się i załączyłem kroplówkę z powrotem. Nakryłem się kołdrą. Niemal od razu zasnąłem głębokim snem.
- godzina 13:23 -
Już od co najmniej godziny czekamy na lekarza i ten głupi świstek informujący o możliwości wyjścia ze szpitala. Laura już się uspokoiła. Ja za to z rana po pobudce rozmawiałem z Rocky'm. Oczywiście przez myśli. Przekazałem mu wieść o snach Laury, a on to przekazał reszcie.
- Dzień dobry! - no nareszcie! W drzwiach pojawił się lekarz. - Nie możecie się doczekać co?
- Ja bym jeszcze poleżał. - powiedział Ross uśmiechając się do lekarza. Mężczyzna zaśmiał się krótko.
- Ale tylko leżeć prawda? Zawsze ktoś może coś pomylić i wsiąść pana na operacje w czasie snu... - powiedział, a blondyn od razu wstał z łóżka i był przy drzwiach. - żartuje.
- Uff.. - odsapnął blondyn.
- A może i nie. - doktor zaczął się z nim droczyć. On rozszerzył oczy.
- Jestem Ross, proszę mówić po imieniu. - blondyn kolejny raz pokazał ząbki w uśmiechu.
- Dobrze. Lauro to twój wypis. - podał brunetce kartkę, a ona ją natychmiast podpisała.
- Jestem wolna! - krzyknęła uradowana i stanęła przy Ross'ie.
- A to Twój wypis Ryland. - podał mi kartkę. Ja również ją podpisałem. Po tym wszystkim wyszliśmy ze szpitala uprzednio żegnając lekarza i recepcjonistkę, bo Alexy nie spotkaliśmy po drodze. Wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy w stronę domu. Dosłownie po 10 minutach słuchania radia byliśmy na miejscu. Weszliśmy do domu. Od razu zaatakowała nas Delly.
- Kochana i jak z Tobą? - spytała na wstępie.
- Dzięki ja też tu jestem. - upomniałem się. Rydel z czułym uśmiechem mnie przytuliła. - Teraz lepiej.
- Pytam się Lau, bo chodziło mi o sen. - wyjaśniła.
- To był koszmar gorszy od koszmaru. - wyznała.
- Ja to potwierdzę. Jeszcze nigdy tak nie płakała i nie dygotała. - dodał blondyn.
- A właśnie gdzie Vanessa? - spytała brunetka.
- Na randce z Riker'em. - odparła Sav, która nagle pojawiła się w korytarzu. Przytuliła ona najpierw mnie, później Lau i Ross'a.
- O! Raz mnie posłuchała. - zaśmiała się.
- To w takim razie gdzie inni? - spytałem.
- Rocky i Ellington śledzą Rikessę i wszystko nagrywają na kamerkę. I tylko my byłyśmy w domu. - powiedziała Delly.
- Czekaj... Po co oni to nagrywają? - spytał się Ross.
- A sama nie wiem. - wzruszyła ramionami Savannah.
- Mam pomysł! - wypaliłem. Cała czwórka na mnie spojrzała. - prze kształćmy sale paintball'ową na sale do ćwiczeń mocy!
- Dobry pomysł! - przyznał blondyn.
- Od razu będziemy mogli przygotować się na "atak" ze strony Evil'a. - dodała Laura.
- Właśnie! A bez Rocky'ego pójdzie dwa razy szybciej! - krzyknęła Rydel.
- A czemu nie bez Ellingtona? - uniosła brew brunetka (Sav).
- Cicho tam. - mruknęła blondynka i ruszyła w stronę sali na ogrodzie. My wymieniliśmy się znaczącymi spojrzeniami i ruszyliśmy za nią...
- 2h później -
Nareszcie koniec! Co prawda trzeba było umocnić ściany, wyczarować stabilny dach odporny na ogień, kilka pięter w kategorii: żywioły, inne moce, umysłowe. Aż się dziwie, że to wszystko zrobiliśmy w dwie godziny. No tak... Jeszcze akcesoria takie jak drabinki, materace, stoliki, metalowe rury, ciężarki i wiele innych. Po tym wszystkim opadliśmy zmęczeni na kanapę.
*Vanessa*
Riker już od godziny 12 zabrał mnie na randkę i co chwila gdzieś się wybieramy. Najpierw spędziliśmy godzinę na zwykłym niepozornym spacerku przy rozmowach. A potem się okazało, że specjalnie szliśmy na wodospady. Tam okazało się, że jest park linowy. A ja z Rik'em mamy za rezerwowane miejsca na prywatne liny. Byłam bardzo podekscytowana. Kiedy przedostaliśmy się na drugi koniec lasu poszliśmy w stronę kolejnego wodospadu. Następnie wyszliśmy za wodę, a tam w jamie za wodospadem odbywały się zajęcia rysowania piaskiem na szkle! To było niesamowite! Nie wytrzymałam i pocałowałam wtedy blondyna w policzek. To szczyt wszystkich marzeń. Nauczyłam się rysować piaskiem! Do tego na podświetlanej szybie! Teraz za to idziemy w stronę polany.
- I jak wrażenia? - zapytał Riker.
- Bardzo pozytywne! - uśmiechnęłam się. Rik zaśmiał się słodko.
- Teraz będzie niespodzianka. - powiedział i zasłonił mi oczy dłońmi.
- Co? Gdzie mnie prowadzisz? - spytałam mając ciemno przed oczami.
- Słodka niespodzianka. - mruknął tuż przy moim uchu. Uśmiechnęłam się i szlam prowadzona przez blondyna. Nie mam pojęcia tylko gdzie! A jak mnie zgwałci?! Nie... Riker taki nie jest.
- Jesteśmy! - powiedział zabierając dłonie z moich oczu. Jednak ja je ciągle miałam zamknięte. - otwórz swe oczęta.
- Mam się bać? - zapytałam całkiem poważnie.
- No oczywiście.
- To ja sobie poczekam.
- Oj no weź, jest dobrze. Żartowałem.
Wraz z tymi słowami otworzyłam oczy. Znajdowałam się na pięknej polanie! A wokół były kwiaty! Do tego na samym środku był koszyk i koc piknikowy! Nie mogę wyjść z podziwu.
- Zapraszam do stołu. - zaśmiał się Riker i podchodząc wraz ze mną do koca usiadł na nim. Ja również, ale po przeciwnej stronie.
- Jest przepięknie. - wyznałam blondynowi w dalszym szoku.
- Miejmy nadzieje, że nikt nam nie przeszkodzi. - powiedział wyjmując winogron z koszyka. Przytaknęłam mu głowa. Jednak ja czuje jakby ktoś mnie obserwował. Obróciłam głowę, jednak nikogo nie było. Ehh.. To tylko ta moja wyobraźnia, po tym śnie Laury. - A teraz otwieramy buzie. - z transu wyrwał mnie Riker, który karmił mnie winogronem. Po połowie ja przejęłam owoc i karmiłam nim Rik'a. Po kilku owocach blondyn wyjął ciasto. Dał mi kawałek czekoladowego, a sam sobie wziął waniliowe. Tak się stało, że również my się nim karmiliśmy na przemian. Musiało to zabawnie i słodko wyglądać.
- Masz budyń na twarzy. - rzekł Riker z bananem 'na twarzy'.
- Tak? Gdzie? - spytałam. Jednak blondyn pocałował mnie w usta. Pocałunek sam w sobie był bardzo czuły i delikatny. Objął mnie w pasie, a ja zarzuciłam mu ręce na szyje. Przycisnęliśmy się do siebie tak, że nie było pomiędzy nami żadnej szpary. Kiedy oderwaliśmy się od siebie skomentowaliśmy to wielkim uśmiechem.
- O tutaj. - mruknął patrząc mi w oczy.
- Dziękuje za cudowne oczyszczenie. - zaśmiałam się, a on wraz ze mną.
- Vanesso wiem, że to tak banalnie i wręcz jak w kiepskiej komedii romantycznej, ale tak bardzo się cieszę na dzień dzisiejszy. W nocy byłem tak podekscytowany, że prawie nie spałem tylko obmyślałem plan na idealną randkę. Teraz widzę, że i bez planu byłaby idealna... Wystarczyło tylko żebyś tylko ty w nim była... Vanesso Nicole Marano czy po tej cienkiej przemowie z serca zechciałabyś być moją dziewczyną? - wygłosił, a z kieszeni spodni wyjął piękny pierścionek. Zasłoniłam usta dłonią. W odpowiedzi pokiwałam twierdząco i energicznie głową, a do tego pocałowałam czułe chłopaka. On założył mi na palec to cudo i ponownie wpił się w moje wargi. Dalszy czas spędziliśmy na rozmawianiu, wspominaniu i jedzeniu.
*Rydel*
Oglądając telewizję i jedząc popcorn przeżywaliśmy różne emocje. Ja strach, Sav zdenerwowanie, Ross niepokój, Laura obrzydzenie, a Ryland zdezorientowanie. Zapytacie może o co chodzi? Zaraz Wam wszystko wyjaśnię. A zaczęło to się tak:
- A co jak ten cały Evil ma kamery u nas w domu? - spytałam.
- Tak, jasne i może podsłuch? - spytał Ross.
- Możliwe! - krzyknęłam.
- Nie przesadzasz trochę? On nas nie śledzi 24h na dobę, prawda? - spróbowała uspokoić mnie Sav.
- No chyba... Tak? A nie? - pytała Laura.
- Wyobraźcie sobie, że na przykład podgląda Was w łazience! - za proponowałam.
- Weź i co jeszcze do tego? - spytała się Sav.
- Może oblizuje wargi i ma na Was chrapkę... - Ryland mruknął. Ja wiedziałam, że jest zapatrzony w program kulinarny i mówi o ciasteczkach, ale chyba nie Laura.
- O fuj! - Laura zmarszczyła nos oraz podciągnęła kolana pod brodę. Wyobrażam sobie jej brudne myśli.
- On może nas podglądać. - przeraziłam się.
- My jesteśmy takimi ciastkami... - zaczął Ross. - Można je zjeść kiedy ma się ochotę, albo nawet raz ugryźć.
- Nie... CIASTKA SIĘ POŁYKA, BO SĄ PRZEPYSZNE. - powiedział Ryland. Laura powstrzymała odruch wymiotny, a Savannah zdenerwowana popatrzyła po pokoju.
- Nie ma tu kamer co? - spytała i przytuliła się do poduszki.
- Nie wiem. - pokiwałam głowa i zaczęłam się bujać w tył i w przód na kanapie. Bałam się.
- Dobra, to jest niepokojące zachowanie. Jak depresja. - Ross złapał się za głowę. Wtedy kiedy ja się bujałam na kanapie ze strachu, Savannah tuliła poduszkę i patrzyła nerwowo na wszystkie strony, Laura trzymała rękę na ustach w dalszym obrzydzeniu pt.: jak można podglądać ludzi i jeszcze mieć na nich chrapkę oraz kiedy Ross z niepokojem na nas patrzył i był prawie pewny o depresję, Ryland spojrzał na nas jak na UFO.
- O co chodzi? - spytał.
- Jesteśmy ciastkami... - mruknął Ross.
- Jakie ciastka?! - zdziwił się.
- Może to niewidzialne kamery... - szepnęła Savannah.
- Że co?
- Jak można tak człowiek, człowieka w wannie? - Laura dała o sobie znać.
- O czym my gadamy?
- Trzeba zamontować izolację. - mruknęłam.
- What?! - krzyknął Ryland. - Jakie ciastka?! Jakie kamery?! Jaka wanna i jaka izolatka?! - Ryland patrzył na nas zdezorientowany. I w ten oto sposób mieliśmy następujące humory. Z transu dopiero wyrwał nas krzyk Riker'a.
- WRÓCILIŚMY!
- A co wy tacy jak po psychiatryku? - spytała Nessa.
- Pełno ciastek...
- Monitoring...
- Toaleta...
- Izolatka...
- Do cholery o czym my w końcu rozmawiamy?!
- Co im się stało? - spytała Vanessa. Wszyscy nagle spojrzeliśmy na nich jak wyburzeni z transu.
- O jesteście! - krzyknęła Laura i przytuliła dwójkę.
- Tak od dobrych pięciu minut. - podpowiedział Riker.
- Nie ważne! Jesteście! - Savannah zerwała się z miejsca i postąpiła tak samo jak Laura. Ja poszłam w ich ślady.
- No, no, no Vanka, pochwal się błyskotką. - zauważyłam na jej dłoni błyszczący pierścionek. Ona z uśmiechem na ustach spojrzała na szczerzącego się do niej Riker'a.
- Jesteśmy oficjalnie razem. - powiedzieli jednocześnie.
- Gratuluje! - krzyknął Ross.
- Dołączam się! - powiedział Ryland.
- To świetnie! - powiedziałam wraz z dziewczynami. Cieszę się, że w końcu są razem. Została tylko nasza Raura.
- A gdzie Rocky i Ellington? - spytał starszy blondyn.
- Oni powinni za chwile się pojawić. - powiedziała Savannah.
- A gdzie byli? - zapytała Vanessa.
- Nagrywali własny komediowo-romantyczno-dramatyczno-familijno-science fiction film. - powiedziała Laura ze śmiechem.
- Co?
- Oj za chwile się dowiecie. - uśmiechnął się Ross.
- Ale to co zobaczycie przyprawi Was o dreszczyk emocji. - Ryland zrobił brewki. Para spojrzała na siebie nie ogarniając.
- Jesteśmy!!! - usłyszeliśmy krzyk dwóch brunetów, a po chwili pojawili się w salonie wraz z kamerą. Bez zbędnych słów zaczęli włączać nagranie.
- Echem.. Chciałbym..
- Chcielibyśmy! - poprawił szybko Rocky, Ell'a.
- Cicho! CHCIELIBYŚMY przedstawić Wam filmik pt.: Co zrobić by zaimponować dziewczynie.
- O czym wy mówicie? - spytał Riker.
- Ale, że teraz? No o filmie. - powiedział jakby to było oczywiste Rocky.
- To bardziej komedia czy horror. - spytałam.
- Są tam wpadki. Raczej dramat. - Ell wzruszył ramionami.
- Ale dramaty kończą się smutno. - zauważyła Laura.
- W takim razie to jest film familijny. - zapadła ostateczna decyzja mojego brata bruneta. Oczywiście tego starszego bruneta. Młodszy dalej siedział i nie wiedział co się dzieje.
- Coś czuje, że będzie za to zemsta... - zaśmiał się Ross.
- Czemu niby? - zapytała się go Van.
- Gdybyś wiedziała co to, już dawno byś miała patelnie w ręce. - powiedział poważnie Ryland na co mu przytaknęłam.
- To coś strasznego. - przyznał Rik.
- Nawet tak nie mów, bo i Ciebie Nessa dopadnie! - zagroziła mu Savannah. Miała racje. Przecież to ich pierwsza randka, a on powiedział ze to coś strasznego... Ja bym się wkurzyła. Ale skąd on ma wiedzieć co to jest? No właśnie. Trzeba poczekać, aż bruneci nacisną w końcu przycisk "Play".
- Że tak zapytam ile ten video clip trwa? - spytałam ciekawa. Rock uśmiechnął się do mnie. ,Jest to niecałe 15 minut., A czemu tego nie powiedziałeś na głos? ,Bo Vanessa by odliczała czas do naszej śmierci, a ja wole zachować to w tajemnicy. Chce mieć czas na zwianie., Aha, to wszystko wyjaśnia.
- Szykujcie się na bombę! - krzyknął podekscytowany Ell'y. Już po kilku sekundach na ekranie pojawił się kolorowy obraz. To oni mieli kamerę w kolorze, a nie czarno-biała?!
*Savannah*
Przeżywam szok. Z każda kolejna sekunda tego filmiku. Jak nie śmiech to szok.. Nawet nie wiedziałam, że tyle ich spotka! A do tego Rocky i Ellington robią jako lektor.
Rocky/Ellington
"Brunetka wraz z blondynem idą obok siebie i rozmawiają na różne tematy. Nagle do Riker'a podbiega dziewczynka na oko z 10 lat.
- Proszę pana, bo moje inteligentne koleżanki założyły się o to, która znajdzie koniczynę z pięcioma płatkami. A teraz szukają jak wariatki. Mógłby im pan coś powiedzieć? - spytała z nadzieją mała blondynka. Vanessa podeszła do dziewczynek.
- Hej! Co szukacie? - zapytała miło. Aż dziwne jak na nią. No i to bardzo.
- Pięcio-listnej koniczyny. - odpowiedziały dwie na raz. Riker dziarskim krokiem podszedł do kępka trawy. Serio?! kępka trawy? Nie masz rzeczowników? Zatkaj się! A z niego wyciągnął dwie koniczynki z pięcioma listkami. Wręczył je dziewczynką, a te z wielką radością bawiły się dalej razem. Para ruszyła w dalsza drogę. Nogi mnie bolą.. Muszą tyle łazić?! Cicho! Jeszcze nas usłyszą!"
Popatrzyłam z szokiem na chłopaków. A to dopiero pierwsza cześć! Vanessa robiła się powoli czerwona. Chyba ze złości. Spojrzałam na ekran. Leciała druga cześć.
"Para doszła w niezwykłe miejsce. Do wodospadów! A nawet się okazuje, że mają bilety na park linowy. Nie widzialność? Tak, inaczej nas mogą zauważyć. Ok. Po naszym zacnym zamaskowaniu wyruszamy za dwójka. Pierwsza zjechała Vanessa. Szczęśliwa brunetka czekała na swojego księcia... Z kim ja pracuje.. Ekhem. I właśnie teraz zjeżdża Riker.
- Dasz rade! - krzyknęła Van z drugiego końca.
- Jasne! - odpowiedział jej mniej pewnie blondyn. Oderwał się on od podłoża i pojechał na lince prosto na.. Ałł! To musiało boleć. No przecież. Nie zawsze masz okazje wjechać na drzewo z rozpędu.. Mam takie Deja vu. Drzewo i nasz ogródek. Ja też. Wracamy na Ziemie. Blondyn podniósł się, a raczej odkleił od kory i chwiejnym krokiem zbliżył się do Ness. Dziewczyna czule pocałowała go w czoło.
- Jeszcze mamy do pokonania dziesięć długości. - powiedziała brunetka. Blondyn westchnął.
- Chyba nie przeżyje. - mruknął.
- Kto to wymyślał? - zaśmiała się.
- Rocky... A któż by inny? - powiało ironią bracie. On coś ma do moich ekstra pomysłów? Czasami się Ci udają.. Jak to czasami? Zawsze! No, ale zabawa w tarzana, w salonie to nie za dobry pomysł. Oj, no bo ta lampka z czasów komuny jest... Wmawiaj sobie. No tak!"
Ta cześć ciągnęła się do samych dziesięciu zjazdów. Tam tylko pod koniec Vanessa prawie spadła, ale szybki refleks blondyna jej na to nie pozwolił. To było słodkie! I romantyczne...
"Po dramatycznych przeżyciach Riker'a, Vanessy i wielu drzew jesteśmy przy kolejnym wodospadzie. Dwójka weszła zza taflę wody do jamy. Tam zaś... Wow! Nauczanie rysowania błotem! Piaskiem. Nie ważne. Pani nauczycielka udziela teraz lekcji Vanessie, a Rik przygląda się w zgrabnym ruchom Marano.
- Rozumie pani? - spytała po wytłumaczeniach kobieta.
- Pewnie. A mogłabym spróbować? - spytała brunetka pokazując na piasek i podświetlane szkło. Kobieta z uśmiechem pokiwała głowa. Riker podszedł już do Van od tyłu i objął ją w pasie.
- Co to będzie Nessiu? - mruknął Riker do ucha brunetki.
- To będzie niespodzianka. - brunetka uśmiechnęła się. Chłopak przyglądał się szklanej tafli. Z zaciekawieniem i za interesowaniem. Jak myślisz co rysuje? Pewnie coś z nocy... A może to totalne przeciwieństwo? Możliwe... Wiesz, że Van tego nie weźmie? Niestety... A tak by się cieszyła z pierwszego rysunku z piasku. Będzie się cieszyć. Zrobimy zdjęcie zanim ta baba je zburzy. Dobry pomysł. Brunetka skończyła mazać piaskiem, a spod jej ręki wyszło coś takiego:
- Piękne. - powiedział szczerze blondyn. - tak samo jak właściecielka.
- Niestety właścicielka go tu zostawia. - brunetka przytuliła się mocno do niego. To było rzucenie się jak na zdobycz. Haha...
- Dziękuje Rik! To jak spełnienie moich marzeń. - wyznała. Para pożegnała się z kobietą, a my zaczynamy robić zdjęcie..."
Vanessa była na nauce rysowania piaskiem! Ja też tak chce! Nieźle to zaplanowali. Riker rozwinął pasje mojej kuzynki, a do tego uszczęśliwił ją. Mogą być razem daje im prawne pozwolenie na małżeństwo.
- Macie to zdjęcie? - spytała trochę zła, ale wesoła Vanessa.
- Oczywiście. - odparł poważnie Rocky.
- Takiego talentu nie można zgubić. - powiedział Ellington.
- Jeszcze Vanessa się nie wścieka. - zauważyła Laura.
- No właśnie dziwne to... - powiedziałam.
- Niby dlaczego? - zdziwiła się wspomniana brunetka.
- Bo oni Was śledzili! Cała wasza pierwsza randkę! - krzyknął nabuzowany Ryland.
- Popieram. - odparła Rydel.
- Cii.. Oglądajcie. - upomniał nas młodszy blondyn. Już bez zbędnych słów zaczęliśmy z powrotem oglądać. Riker zabrał Vanesse do parku na łąkę. Tam urządził piknik z owocami i słodkościami. Mmm.. Wygłosił przemowę po czym zapytał się Nessy czy chce być jego dziewczyna. No jakby inaczej brunetka się zgodziła! To było do przewidzenia... Przecież powiedzieli nam na wstępie, że są parą. To było jakie urocze. Spojrzałam na nasza parę. Była albo mocno zarumieniona lub wściekła. Albo to i to. Wszystko jest możliwe. Film dobiegł końca.
- Nieładnie tak nas śledzić... - warknęła Van i wyczarowała patelnie. Oho. Zaczyna się.
- Kochanie, z czym mam ich gonić? - spytał się blondyn.
- Pożycz od Delly wałek.. - powiedziała patrząc wzrokiem mordercy na Rocky'ego i Ellington'a.
- Ja bym na waszym miejscu wiał. - zaśmiał się Ross.
- Ja bym była już na końcu Los Angeles... - powiedziałam w tym samym czasie z Laura. Skomentowałyśmy to uśmiechem.
- Życzę szczęścia nowej parze, a Rockliff'owi wytrwałości i przeżycia. Amen. - przeżegnał się Ryland i złożył rękę jak do modlitwy.
- Trzy... Dwa... Jeden... - Rydel skończyła odliczać, a pewna czwórka wyleciała jak z torpedy pozostawiając po sobie zarys kurzu.
- Aaa! Jestem za młody by umierać. - krzyczał Rock przed domem. Właśnie tam biegali na ulicy.
- I tak nie umrzesz kretynie! - odpowiedział mu również głośno drugi brunet. Wszyscy popatrzyliśmy na siebie i z uśmiechami wybiegliśmy przed dom zobaczyć co się tam dzieje. Chwyciłam na wszelki wypadek kamerę Rock'a i Ratliff'a. No wiecie w razie okazji do nagrania śmiesznych rzeczy. Ale to co tam zastaliśmy zwaliło nas z nóg.
***
Hi People!
Dzisiaj bez opóźnienia xD
Co tam u Was?
Miałam dla Was zdjęcie glonojada, ale za chiny przesłać się nie chce xD. A taki fajny potworek wyszedł ;c
Informacja do zboczuszków:
Wygraliście "ta" scenka będzie w 35 rozdziale. Aktualnie piszę 30. Nigdy takiego czegoś nie pisałam ;-; Będę musiała wypić dużo oranżady i żelków...
A teraz: Z KIM MA BYĆ TO COŚ?
Oceniajcie rozdział ;)
Pozdrawiam,
Sashy ♫
PS/ WESOŁEJ WIELKANOCY! :D
Świetny rozdział :)
OdpowiedzUsuńCzekam na next :*
Czy ja nie mogę skomentować o normalnej porze? Jest dokładnie 0:13 xd Ale pomińmy to i zajmijmy się rozdziałem, a więc... ekhem... po 1. Rikessa is so sweet ❤ po 2. Wow ten sen Laury naprawdę dość straszny. po 3. Film Rocky'ego i Ella rządzi! i po 4. Życzę powodzenia chłopakom, żeby nie dostali od Van patelnią i od Rika wałkiem xD
OdpowiedzUsuńDobra i co jeszcze? Aaa tak życzę powodzenia po raz drugi jak będziesz pisała "tą" scenkę. Może namówię moje jednorożce aby Ci pomogły :D
Jeej! Zawsze odbija mi o tak późnej porze ^^ No więc ostatnia rzecz, a mianowicie (taa ulubione słowo mojej pani od historii xd) czekam na next! ^^
Godzina 02:52, ale nie po co mi sen. Nie byłabym sobą gdybym nie przeczytała twojego rozdziału, który był swoją drogą cudowny. Rockliff rządzi!!! Czekam na next. P.S. Mimo, że już trochę za późno na składanie życzeń to i tak Wesołych Świąt i Bardzo mokrego Dyngusa. ♥ ♥ ♥
OdpowiedzUsuńnominowałam cię do TB :)
OdpowiedzUsuńszczegóły tutaj:
www.raura-kinga-story.blogspot.com