niedziela, 23 sierpnia 2015

Rozdział 34 Ta moja słodka morderczyni daje mi siłę do życia.


Rozdział zadedykowany dla odkrywców Evil'a. :D :
- Kinga R5er
- Killer
- Ann Lynch
- Patrycja-choclate Lynch
- Natalia Czuba
- Brylancik :*

*Laura*
Ała... Moja głowa. Gdzie ja jestem? I dlaczego ktoś mnie buja w te i wewte? Otworzyłam powoli oczy. Znajdowałam się na rękach Ross'a.
- Ross?.. Jak ja tu...
- Wydostałem Cię za pomocą magii. Niosę Cię od dwóch godzin i jesteśmy u celu. - przerwał mi i odpowiedział na wszystko pytania. Nawet na te, które nie zadałam. Dobry jest...
- Jak to u celu? - spytałam i zeskoczyłam z jego ramion. Kostkę też mam opatrzoną i mnie już nie boli. Znajdowaliśmy się w jaskini. Wodne przejście na suficie...
- Tu jest pięknie. - uśmiechnął się Ross.
- Będzie jeszcze piękniej jak odzyskasz pamięć. - zaśmiałam się. - podsadź mnie.
- Gdzie?
- Do sufitu. Muszę przejść przez tą stronę. - powiedziałam już na plecach blondyna. Wyciągnęłam rękę w stronę wody. Przeszedł mnie delikatny dreszcz. Stanęłam na silnych ramionach Ross'a i już w połowie przeszłam przez wodną taflę. Rękami złapałam się kamienia. Podciągnęłam się i byłam już po drugiej stronie. Tu jest przecudnie.. Pełno roślinności. Nigdzie nie ma wolnego obszaru. Wszędzie są kwiaty, bambusy, palmy, trawy i liany. Raj. Po prostu raj. Do tego jest jezioro z mostem. Woda jest fioletowo-granatowa! Obok mnie pojawił się Ross. Zdaje się, że jego reakcja była podobna do mojej. Szok. Dalej był wodospad, a na przeciw niego na skalniaku oblanym wodą małe wgłębienie. To chyba te centrum. Jesteśmy przy źródle TieTie...
- Tu jest wspaniale. Chodź. - blondyn pociągnął mnie w stronę źródła. Wyjęłam Księgę Magii. Przewróciłam na odpowiednia stronę i zaczęłam podawać instrukcje blondynowi.
- Masz z tego źródła za pomocą mocy wsiąść jedna, ale w miarę duża kropelkę. Taką żebyś mógł przełknąć.
- Już. - powiedział i pokazał mi wodna kulkę. Pokiwałam ze zrozumieniem głową.
- Kto jest dla Ciebie najważniejszą osoba? - spytałam. Obawiałam się odpowiedzi, ale raczej nie powinnam.
- Ty kotku. - uśmiechnął się i mnie pocałował. Awww... Słodko.
- W takim razie ja muszę zmieszać swoją łzę z Twoją kulą. - westchnęłam i zaczęłam przypominać sobie wszystkie smutne chwile. A szczególnie jedną... Z Ross'em. Moim Ross'em. Tym prawdziwym. Po moim policzku popłynęła łza. Chłopak to wykorzystał i zmieszał ją z wodą. Teraz tylko zaklęcie. Blondyn spojrzał na mnie.
- W tym wcieleniu zrobię to ostatni raz. Pamiętaj kocham Cię Lauro. Mimo wszystko. I to jak teraz się zachowuje świadczy o przyszłości. A ona nie będzie łatwa. Kocham Cię. - szepnął przybliżając się i ostatni raz mnie całując. Przytuliłam się do niego. Po moim odsunięciu się blondyn wziął do buzi i przełknął kroplę wody.
- Waterland Forget Dreams! - krzyknęłam. Nade mną i nad Ross'em pojawiły się ciemne chmury. Lynch zaczął się unosić, a gdy był metr nad ziemią jego ciało zaczęło świecić jak promienie słońca. Zerwał się silny wiatr. Moje włosy dosłownie były rozwiewane na wszystkie strony Świata. Chłopak zamknął oczy, a po chwili otworzył je. Były złote. Wokół niego zaczęły tryskać pioruny. Z jego serca wyszła złota iskra po czy zamieniając się w piorun uderzyła prosto w jego głowę. Upadł na ziemie, a wszystko wokół nas ustało. Ross wyczerpany podniósł się z ziemi i spojrzał na mnie.
- Gdzie jestem? Aha.. dobra wiem.. Zaczekaj.. O Boże co ja zrobiłem! Rocky i RyRy! Gdzie moje rodzeństwo muszę im to wytłumaczyć! Ja pieprze! Co ze mnie za brat!
- Rossy! - krzyknęłam szczęśliwa i podbiegając do niego wskoczyłam w ramiona i się przytuliłam. - tęskniłam za dawnym Tobą. - wyznałam mrucząc w jego ramię.
- Ja też Lauś.. - wyszeptał. Nagle ziemia zaczęła się trząść, a z nieba znikąd spadać głazy. - Uciekajmy! - krzyknął Ross i czarując taflę obronną zaczęliśmy biegiem kierować się w stronę wyjścia od źródła TieTie.
- Jak stad wyjść?! - krzyknęłam do Ross'a. Ledwo trzymałam się na nogach...
- Tak samo jak weszliśmy! - odkrzyknął mi. Wziął mnie na ręce i skoczył przed taflę wody. Byliśmy na drugiej stronie, lecz było tak samo jak tam. Wszystko się trzęsło.
- Nie wydostaniemy się..
- Lau zaufaj mi. - powiedział odstawiając mnie na ziemię. Nie wiedziałam co chce zrobić. Blondyn wyczarował pod sobą wodę, którą się otoczył. Można powiedzieć, że unosił się w ochronnej nieco spłaszczonej bance. Wyciągnął do mnie ręce. Chwyciłam je i po chwili tuliłam się do boku blondyna. Wyciągnął jedna rękę zaciskając dłoń w pięść do góry. Dla bezpieczeństwa złapałam się go mocniej.
- Co chcesz zrobić?
- Coś głupiego... - odpowiedział. (Deja vu? Riker+Van +wesołe miasteczko i kolejka? ~ aut.). Mogę przysiąc, że trzymałam się go bardzo mocno! Nawet on jeszcze objął mnie wolnym ramieniem. W jednej chwili wyrzuciło nas w górę rozwalając i przebijając się przez kilka warstw ziemi z Świata Magii. Nie wierze w to. Użył mocy siły by rozwalić ziemie... Kurcze to mój żywioł! Gdy byliśmy już na powierzchni i nic nam nie groziło odczepiłam się od Ross'a i podeszłam do dziury. Zaczęłam czarować by się zrosła.
- Co robisz? - spytał blondyn obejmując mnie od tyłu.
- Naprawiam mój żywioł... - powiedziałam mrużąc w jego stronę oczy.
- Sss... Przepraszam.
- Ehh.. - westchnęłam i skończyłam robić to co zaczęłam. Znaleźliśmy schronienie w jaskini. Tam wyczarowaliśmy sobie materace i się na ich położyliśmy. Wtuleni w siebie patrzyliśmy w sufit.
- Kocham Cię. - szepnął w moja stronę blondyn.
- A ja Ciebie. - odpowiedziałam mu takim samym tonem. Zbliżyliśmy się do siebie i pocałowaliśmy. A każdy kolejny pocałunek robił się coraz bardziej namiętny.

*Ryland*
Jutro z samego rana wracają Ross i Laura, i to jutro są urodziny Ross'a. I nie tylko. Jest dużo tematów, które musimy wyjaśnić... Nowe moce. Pisanie piosenek. Księga Magii. Stracona Pamięć. Podobno Rocky był w myślach Laury i wie, że Ross odzyskał pamięć! Jestem bardzo szczęśliwy, że w końcu mój brat będzie w 100% wiedział kim jest. Kończymy właśnie dekorować nasz salon na urodziny Ross'a. Tak, tym razem w pomieszczeniu. Nie na zewnątrz. Rozpatrzyliśmy wszystkie za i przeciw. Uzgodniliśmy, że ta impreza jednak będzie w pomieszczeniu. Wszystko jest dobrze i prawie gotowe. No może oprócz jednego.. Savannah mnie cały czas omija.
- Co tam młody? - podszedł do mnie Riker. Blondyn był szczęśliwy z powodu powrotu Ross'a, ale też był na niego wkurzony za te piosenki.
- Ehh.. Skończyłem zgrywać piosenki. Myślisz, że nasz prezent się uda? - spytałem Riker'a.
- Na pewno. Założyłem już kanał na YT i zadzwoniłem do wytwórni. - odpowiedział mi z uśmiechem.
- To dobrze. A co u Ciebie i Van?
- Trzeba przyznać, że coraz lepiej. Ta moja słodka morderczyni daje mi siłę do życia.
- Morderczyni to ona jest...
- Tak. A Ratliff'owie się rozwijają pod względem małżeńskim. A niech tylko Ell coś zrobi Delly.
- No zrobi. Dziecko. - dostałem w łeb od Rik'a. - Ała!
- Masz za swoje. - zaśmiał się i odebrał ode mnie płytę. Koło nas z dekoracjami przeszła Savannah.
- Cześć Sav! - podniosłem rękę, ale brunetka tylko na mnie spojrzała i uciekła. Moja ręka opadła, a brat spojrzał na mnie współczująco.
- Poradzić Ci coś? - spytał. Pokiwałem głową, a w jego oczach ujrzałem iskierki szczęścia. - Walcz. Nawet gdyby droga była dziurawa i nie równa to musisz po niej jechać dalej byle na szczyt. Na szczycie znajdziesz klucz do jej serca. Coś co ceni sobie najbardziej.
- Ale co? - przerwałem mu.
- Na serio tego sam nie odkryłeś? - popatrzył na mnie zdziwiony. Wzruszyłem ramionami. - tajemniczość.
- To ma sens. Dzięki Riker! - przytuliłem się do brata. Ten jęknął.
- Nie rób siary. - oboje zaśmialiśmy się. Spojrzałem jeszcze raz na Sav. Muszę walczyć. A zacznę od teraz.
- Dziewczyny idziemy kupić Ross'owi prezent! - krzyknęła Vanessa. Zaraz po tym obok niej pojawiły się Alexa i Savannah. Rydel już miała prezent, więc pomagała piec tort Ratliff'owi. Powodzenia w kuchni...

*Vanessa*
Razem z dziewczynami weszłam do kolejnego sklepu. Ja i Savannah miałyśmy już dla blondyna prezent, ale Alexa nie mogła się na nic zdecydować.
- Kobieto weź coś w końcu. - powiedziała płaczliwie Sav.
- Daj mi się skupić. - warknęła blondynka i powróciła do szperania pomiędzy półkami. Ten dzień będzie jednym z najdłuższych dni. Chociaż nie. Jest już po 20.. To już zaczyna się noc, a ona jeszcze się nie zebrała. ,Chociaż wie czego szuka., Serio? To czemu tego nie znajdzie? ,Bo właśnie tego szuka?, A co szuka? Może będzie szybciej jak jej pomożemy? ,Słodka tajemnica., No weź! Pamiętaj, że nadal mam dostęp do patelni! ,Ugh... Sam jej pomogę., No i dobrze! Po kilku minutach blondynka w końcu znalazła to czego szukała. Gratuluje! Odlotowy prezent.
- Nareszcie! - sapnęłam w jej stronę. Ta tylko niewinnie się uśmiechnęła.
- Chodźmy na ciastko. - powiedziała pokazując na kawiarenkę. Spojrzałem na nią z Sav jednocześnie i obie wzruszyłyśmy ramionami. Udałyśmy się w stronę budynku. Wystrój w środku był bardzo miły i przytulny. Aż uśmiech wkradał się na twarz. Usiadłyśmy w jednym z wolnych boksów. Podeszła do nas kelnerka. Dość specyficzna.
- Dzień dobry w czym mogę służyć? - spytała przyjaźnie. Od razu się do niej uśmiechnęłam.
- Ja poproszę sernik i cappuccino. - powiedziałam oddając jej kartę. Różowo włosa zapisała moje zamówienie w notesie i odebrała kartę.
- Ja poproszę jabłecznik i mokkę. - powiedziała Alexa, a kelnerka zrobiła z nią to samo co ze mną.
- A ja bym chciała ciasto francuskie i late macchiato. - uśmiechnęła się Savannah i oddała kartę. Kelnerka odeszła, a my zaczęliśmy rozmawiać.
- Co tam u ciebie młoda? Jak się trzymasz? - spytałam.
- Fatalnie. Unikam RyRy'ego. - odpowiedziała smętnie.
- Dlaczego? - spytała Alx.
- Sama nie wiem. Może się zawstydziłam tym ci zrobił. Choć w tamtej chwili czułam się wspaniale i chciałam dopiec tej rudej małpie. - wzruszyła ramionami.
- To nie jest zawstydzenie... - zaczęła blondynka, a ja za nią dokończyłam.
- Ty się zakochałaś!
- Ja? - zdziwiła się.
- A kto, ja? - odpowiedziała jej pytaniem Down.
- Wiesz ty i Rocky... - zaczęłam, ale blondynka szybko zasłoniła mi twarz dłonią.
- Pasujecie do siebie. - mrugnęła do niej Savannah. Blondynka burknęła coś pod nosem.
- Zamknijcie się. - powiedziała już głośniej, a ja i brunetka zaczęliśmy się śmiać. Podeszła do nas ta nietypowa kelnerka i wręczyła nam nasze zamówienia. Pożyczyła smacznego i powiedziała cenę. Trzeba przyznać, że drogo to tu nie jest. Za trzy ciasta i kawy opłaca się wydać 35$. Razem delektowałyśmy się spokojem i w milczeniu spożyłyśmy nasze zamówienie.

*Rocky*
- No chyba raczej nie. - odmówiłem, gdy Rydel i Ellington namawiali mnie na spotkanie z Alexą.
- Ale ja to przecież widzę! - Delly posłała ten swój wzrok w moją stronę. Przekręciłem oczami.
- I co z tego?
- Pasujecie do siebie. - uśmiechnął się do mnie brunet.
- Ciasto. - mruknąłem.
- Dobra niech się te ciasto robi. Ale dlaczego jej nie zaprosisz? - zignorowała mnie blondynka.
- Bo nie? - odpowiedziałem jej pytaniem.
- On się cyka. Tak! Boisz się! - zaczął Ratliff.
- Wcale, że nie... I ciasto.
- Daj temu ciastu spokój! Boisz się! - krzyczał Ell. Walnąłem się otwarta dłonią w twarz.
- Nie jestem na to gotowy!
- A jak Ci dam paczkę żelków i to tych najdroższych? - spytała siostra przebiegle się uśmiechając.
- A niech tylko Wam się dziecko urodzi to je tak wyszkolę, że Wam kopara opadnie. Będzie ono pogromcą wścibskiej rodziny. - warknąłem.
- Czyli podejmujesz się wyzwania? - spytała ponownie. Lubię Alexę. I to bardzo, ale wątpię, że ona chciałaby się umówić z takim debilem jak ja. Co prawda mogę czytać w jej myślach i wszystko widzieć, i słyszeć, ale, i tak niektóre treści są jakby za mgłą. Normalnie idzie echo i koniec. Chociaż.. Może się z nią umowie. Raz się żyje? No może i tu żyje się wiecznie. Życie jest okrutne a nigdy się nie kończy.. (kolejne Deja vu? Rozdział 21. Powiedzenie wypowiedziane przez Alexę? ~ aut.).
- Okey. Zaproszę ją na spotkanie. Ciasto...
- Tak! - krzyknęli na raz.
- Co ty masz z tym ciastem? - spytała Rydel.
- Ciasto... - zacząłem, ale przerwał mi Ell.
- Ciasto będzie na jutro.
- No chyba nie. - mruknąłem. Oni spojrzeli na mnie nie rozumiejąc.
- Ciasto. - pokazałem i na piekarnik. Rydel gorączkowo zaczęła wyjmować jedną z warstw tortu dla Ross'a, która aktualnie była spalona.
- Nie mogłeś wcześniej?! - spytała z pretensjami Rydel. Skapitulowałem i udałem się robić poprawki w nie dokończonym wystroju zostawiając dwójkę, która czarami próbowała uratować spaleniznę. Powodzenia.
***
Hey People!
Jak leci?
Sashy jeszcze dziś zmienia nazwisko xD Damn Damn Daaamn. Już nie będę Sashy Blog.. ;-; Będę Sashy coś xD.
Otóż mam konto na takiej grze. Lorax Mice. Nazywam się Enigma i byłabym szczęśliwa, gdyby ktoś grał w tą durną grę ze mną xD. Można mnie znaleźć na /room 1. :P Często. Np. będę jutro o 13. Dla chętnych. ;)
Kinga ja wiem, że przez Ciebie oni zgadli kim jest Evil. xD
A TERAZ JAKIE JEST JEGO IMIĘ? xD Pojawiało się w moim blogu :3
Zabiję. Ale dobra, bo pomocników jeszcze nie znają xD.
Zapraszam do skomentowania i czytania mojego bloga: TimeToGrowUp - Raura.
Pozdrawiam,
Sashy ♫

9 komentarzy:

  1. Super rozdział! :-)
    Czekam na nexta! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ahoooj! Pirat Ann melduje się na służbę! ^^
    Na początku przepraszam, że nie komentowałam rozdziałów na Twoich innych blogach, ale u mojej babci nie ma internetu i sama się sobie dziwię, że wytrzymałam bez niego te kilka dni, bo jestem uzależniona od tego magicznie cudownego urządzania (można to tak nazwać, nie? xd)
    Ale przejdźmy do rozdziału! :D
    Jeziuuu, znowu tyleeee miłooości! <3
    Dobra, może trochę mniej niż w poprzednich rozdziałach, ale kij z tymi tak jest jej tylee xdd
    Rosołek wszystko pamięta! Tysiąc pięćset sto dziewięćset wieeeelkich przytulasków dla ciebie! <3
    Ale uważaj... jedna zła rzecz, a wylądujesz w wielkim garnku u Baby Jagi buhahahaha!
    Czy ktoś tu wspominał coś o Rydelingciątku? Hmmm...? Bo jak coś to ja jestem za xd
    O tak! Ryland, masz mi tu walczyć o Sav! Ona cię kocha, ty ją kochasz i są... babeczki, o!
    Oł jeah! Rocky idzie na randkę z Alexą! Rocky idzie na randkę z Alexą!
    Kolejne party! xd
    Bierz swoje Wodogrzmoty i wszystkich innych i przybywajcie! xd
    Tyyyylleee miłości w powietrzu! Hahaha :D
    Zdecydowanie za bardzo się tym wszystkim ekscytuję xd
    Ale kij z tym xd
    Jejciuu... co jam ma z tym znaczkiem? ---> xd
    Moje kolejne uzależnienie... ;-;
    Co ta Alexa wymyśliła... xd
    O, o, o! Opowiem Ci, Sashy Darkney magiczną historię z mojego życia. Otóż dzisiaj jadę sobie samochodem, a tam kapusta. Kapusta, rozumiesz?! Kapusta to zło wcielone... Ona mnie prześladuje. Pomocy! Help me! Dobrzy człowiecy z tej planety pomóżcie biednej Ann! Oddam za to Morta, o! Albo Juliana, albo Szeregowego! Do wyboru do koloru! Tylko niech ktoś uwolni mnie od tych przebiegłych kapust! xd
    A teraz, przyznaję się, nie wiem jak miał na imię Evil i nie chcę mi się tego szukać, jeśli było w którymś rozdziale.
    Przepraszam, ale po prostu czasem łapię takiego lenia i nic mi się nie chce ;-;
    Wybaczysz smutnej Ann? Chlip, chlip :C
    Tak ładnie plooosę <3
    A tak podsumowując to super rozdział, kochana! :*
    Czekaj, jeszcze chwilkę, a ta końcówka Raury? Coś się stanie, hmm?
    Stop, Ann miałaś tak nie robić!
    Sorka, że znów piszę samą do siebie, ale po prostu już taka jestem xd Ta wizyta w psychiatryku to nadal aktualna? xd
    Okiii, kończę, bo muszę pomóc Mortowi w złapaniu stóp Juliana xd Jak chcesz dołączyć to zapraszamy! :D
    Herbatka dla Szeregowego mile widziana xd
    Postaram się jeszcze dzisiaj nadrobić resztę rozdziałów, ale nie wiem czy mi się uda, jak coś to skomentuję jutro C:
    Papatki :3 :***

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział :*
    Czekam na next ♡ ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam.
    Wiesz co? Mam to w dupie. Nie chce mi sie szukać w rpdziałach jak ten akuwiel mial na imię. Chyba Paul, lub Brad. Idk.
    Anyway

    Rozdział oki. Ale mogłaś tą specificzna kelnerkę opisac, rodzial by byl optymalnie dłuższy. Co ty wszystkich swatasz? Jezu. Wszedzie ta zasrana miłość. Czy tylko ja mam zamiar zabić u siebie w opku kogoś? Rikera wystawiac na próby zabójstw?(opko o nim i van ;p) mam zamoar wszystkich krzywdzić psychicznie? Juz w 7 rozdziale zabilam niewinną kochankę Rika. Jesssu.
    °°°
    Rada Rikera do Rylanda najzwyczajniej w świecie mnie rozjebała. Ja jakbym dostała taką rade to bym chyba z liścia komus dała. ;-; ubolewam nad faktem ze nie opisalas tej kelnerki. Wiem jedynie ze ma pink hair ;-; ehh nie ważne.
    Thank you so much za dedyka. :))
    Weny ily ♥
    - Killer

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ok, przeczytałam od samego poczatku bloga i evil to Shan i Alvin??? Chyba tak.
      - killer

      Usuń
  5. Wspaniały < 3
    Ej, to nie przez Kinge wiem że ten Evil to były Lau! Pff, nie wierzysz w moje zdolności? Pff...
    Czekam na nexta!
    Pozdrawiam :*
    Twoja Czekoladka ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Czekam na kolejny rozdział :) ciekawe jak to się potoczy... Hmm

    OdpowiedzUsuń
  7. Shan i Alvin czy jak to sie tam pisze xd--------> that is EVIL!!
    SASHY MNIE ZABIJE! SASHY MNIE ZABIJE! ALE CIUL Z TYM!
    YEYYYY!!!!!!
    ZA DUZO CAPS LOCK'A!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
    PRZEZYJE DO NEXTA? XD
    SUPER ROZDZIAŁ!!
    RAURAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
    YEYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYY!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
    XDXDXD
    NUDZISZ SIE TYM KOMEM NIE?
    DO NAPISANIA :*
    KINGU :*
    PS. TEZ CIE KOCHAM :3

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie mow ze Raura zrobi TO w jakini xD Chociaz.... w sumie fajnie by bylo :) Rozdzial zajebisty tylko ciuut za malo Raury ;)

    OdpowiedzUsuń