niedziela, 2 sierpnia 2015

Rozdział 31 Coś ty powiedział? Ty i Ross? Jak?!

*Laura*
Wraz z Ross'em udałam się za klub dla osób nadprzyrodzonych. To był ten sam klub, gdzie wybraliśmy się po pierwszym spotkaniu. Za klubem było wejście dla pracowników. Było napisanie "Nieupoważnionym wstęp wzbroniony". Wyglądało to jak magazynek dla tych "upoważnionych", ale tak naprawdę to przejście do Świata Magii. Spojrzałam na blondyna i jego tatuaż. Był taki blady.
- Musimy się pośpieszyć. - powiedziałam. Otworzyłem drzwi i złapałam za dłoń blondyna.
- Tam... Tam jest... - Ross zaczął się jąkać.
- Tak to przejście do trzeciego wymiaru. Tylko... Tam nie ma takiego czegoś jak ludzkie cechy. Musisz czarować we wszystkim i wszędzie, a do tego unosić się. Lewitować. - dodałam.
- Dam radę dla Ciebie. - ścisnął mocniej moją dłoń i razem spojrzeliśmy jeszcze raz na przejście. No tak! Przecież go nie opisałam. Przejście było coś na rodzaj czarnej dziury z gwiazdami i gdzie nie gdzie zamiast granatowego nieba kosmosu były przebłyski fioletu. Razem z blondynem wskoczyłam w otchłań. Zaczęło nami kręcić jak w wirze. To jest straszne uczucie. Za nami został biały blask. Przelatywaliśmy przez tunele i inne kręte ścieżki, aż wypadliśmy przez takie same drzwi po drugiej stronie. Teraz znajdowaliśmy się w Świecie Magii... Nigdy chyba nie opisywałam go dość dokładnie. Tutaj wszystko jest możliwe. Mieszkańcy poddani władzy rządu mają nakaz czarować cały czas. Jest to miejsce gdzie panuje wieczny dzień i noc. I to mówię na serio. Tutaj Dzień trwa 10 dni ziemskich i tak samo noc. Z tego wynika, że tutaj miesiąc to rok na ziemi. A rok tutaj to kilka lat tam. Mimo, że kalendarz jest ten sam to nawet data urodzin nie jest naruszona. To tyle na temat zmiany czasowej. Wygląd. Niebo teraz rozjaśnia Słońce. Za "asfalt" robią chmury. Jest to podłoże naszego kraju. Dlatego jest tutaj mało wypadków. Budynki są zwyczajne. Takie jak na ziemi. A jeśli chodzi o Florę... Od pewnej części Świata Magii rośnie normalna trawa i drzewa. Jest to strefa gdzie magia włącza się i wyłącza. To znaczy, że raz działa, a raz po prostu nie.
- Woow. - rozszerzył usta blondyn. Zaczęłam swoimi mocami unosić się nad ziemią.
- Ross! - syknęłam. Blondyn od razu zaczął posługiwać się swoja mocą i lewitować.
- A jak wszyscy zobaczą to...? - pokazał na nasze obłoczki, które jak zwykle pojawiają się kiedy czarujemy.
- Dlatego nikt nie może ich zobaczyć. - powiedziałam i zaczęłam się skradać byle bezpiecznie przelecieć nad krajem i pojawić się w lesie, zwanym również dżunglą Ressko. Tam w głębi lasu powinna być jaskinia jak mówią magiczne legendy. Dalej zobaczymy co będzie.
- Lauro... Czy my. No wiesz... To niebezpieczne? - spytał w końcu Ross. Wydawało mi się, że o coś innego zapyta. Tak to brzmiało.
- Ross musimy wtopić się w tłum. - powiedziałam i patrząc na niego "przechodziłam" obok innych nadludzkich istot. Dobrze, że nie wiedzą, że jesteśmy wygnani...
- Co?! - krzyknął jakiś mężczyzna. A jak mu się przyglądnęłam rozpoznałam w nim miejscowego strażnika.
- Wiejemy! - chwyciłam Ross'a za rękę i teleportowałam nas niedaleko dżungli Ressko.
- Nie mówiłaś o strażnikach! - krzyknął poddenerwowany blondyn. On wraz ze mną pobiegł już normalnie na nogach w stronę lasu.
- Powinieneś to pamiętać! - powiedziałam do niego.
- A jednak nie! - odpowiedział mi zdyszany. Możliwe, że spędzimy tu trochę czasu. Jestem tu pierwszy raz w życiu. - Oczywiście wiesz gdzie i w którą stronę idziemy? - spytał Ross.
- Nie.
- O matko.
- Żartuje. W Księdze pisało, że idzie się w głąb lasu, aż do kanionu. Później trzeba tym kanionem iść.
- Rozumiem. A jakieś niespodzianki?
- Pułapki i coś z roślinnością. Nie wiem. - wzruszyłam ramionami. Blondyn zrównał się ze mną i razem tym samym tempem podążaliśmy coraz to głębiej w zarośla. Ten "las" potocznie nazywany tu dżunglą jest straszny i bardzo wielki! Nikt tutaj praktycznie nie odkrył wszystkich zakamarków. Złapałam mojego chłopaka za rękę.
- Aż tak bardzo ze mną źle? - zapytał.
- Tak. - odpowiedziałam bez namysłu. Odpowiedz była natychmiastowa.
- Obiecuję, że jak sobie wszystko przypomnę to walne siebie mocno z liścia.
- Hah, trzymam Cię za słowo. - zaśmiałam się. Szliśmy tak już 5 minut, a końca nie widać. A co gorsza czy czasem nie idziemy w kółko? Boże a co jak się zgubiliśmy i strąciliśmy ze szlaku?! ,Spokojnie idziecie dobrze., Rocky?! Jak tam głowa? ,Lepiej, ale z łaski swojej nie drzyj się!, Sorki... ,Nie żeby coś, ale w magicznej Księdze na stronie 734 jest mapa Świata Magii., Skąd wiesz? ,Bo sobie ją skopiowałem? Inaczej nie wiedziałbym gdzie jesteście., no przecież... Kliknęłam jeden guzik na mojej torebce, a przede mną wyskoczyła lewitująca Księga Magii. Otworzyłam ją na poprawnej stronie i faktycznie. Jest tam mapa. ,Widzisz mądry jestem. Ale nie zapędzaj się tak. Macie jeden dzień marszu., Naprawdę? Najwyżej mnie Ross poniesie. ,Ta... Czarami., nie przesadzaj! Pozdrowienia dla wszystkich i do usłyszenia. ,Dzięki i wzajemnie., Dobrze czyli kontakt z Rocky'm nie został przerwany. Jest dobrze...
- Uważaj! - krzyknął Ross i dosłownie rzucił się na mnie. Upadłam na ziemie, a blondyn na mnie.
- Co ty robisz? - zdziwiłam się. Jednak po chwili zrozumiałam. Stanęłam na jakąś pułapkę, która się uruchomiła, bo dosłownie nad nami przeleciała skała. A może to głaz? Przecież to jedno i to samo! Tak mądra Laura, phi!
- Jejku. Dziękuje Ross. - powiedziałam. Wtuliłam się w niego. Zapewne to dziwnie wyglądało, bo on cały czas na mnie leżał.
- Drobiazg skarbeńku. - uśmiechnął się do mnie i czule mnie pocałował. Błagam nie kończ! Mimo moich próśb w końcu kiedyś ten dzień musiał nadejść i blondyn się ode mnie oderwał. Buuu! Ja chce jeszcze!
- Zaczyna się ściemniać. Poszukamy schronu, a jutro dokończymy wędrówkę. - powiedział. Mówiąc "ściemniać" miał na myśli strażników, który za pomocą magii zasłaniają słońce jakąś kotarą. A to tylko po to żeby było ciemniej i po to, by większość mogła spokojnie spać.
- Dobrze. - odpowiedziałam mu i wstałam. On zrobił to samo co ja, a następnie razem zaczęliśmy przedzierać się przez gąszcze w poszukiwaniu schronienia.

*Rydel*
A teraz tańcz jak małpka. O jak ładnie. I baletnica. Świetnie! Jeszcze raz będziesz się naśmiewać z własnej siostry. A teraz na czworaka i goń za piłeczką. O tak!
- Delly wydaje mi się, że już się zemściłaś. - zaśmiał się mój chłopak.
- Myślisz, że mu wystarczy? - spytałam patrząc na bruneta, który miał zadyszkę.
- Na pewno. Zapamięta to do końca życia. - przyznał.
- Oj dobra.. RyRy jesteś wolny. - niechętnie wypuściłam mojego młodszego brata.
- Dziękuje Ell. Mam u Ciebie dług. - wydukał.
- Postawisz mi żelki.
- Dobra poćwiczyliście już? - spytał Riker, który nie mógł opanować z resztą śmiechu.
- Wy też przecież mogliście ćwiczyć za ten czas. - zauważyłam.
- Ale to było ciekawsze. - powiedziała uśmiechnięta Vanessa. Ja zawsze takie ciekawe rzeczy robię. Moja skromność...
- Ell, a ty?
- Co? A ja! Już ćwiczę! - odpowiedział Ell'y na pytanie Rocky'ego.
- Zapatrzył się na Ciebie. - zrobiła brewki w moja stronę Alexa. Żeby na nią Rock tak się nie popatrzył. ,Ej! Aż tak to widać?, O tak braciszku! ,Masz milczeć!, Jasne, jasne... Popatrzyłam jak Ell szybko i zamaszyście unosi się w powietrzu. Musieliśmy, aż dach otworzyć. Brunet wysoko się uniósł, a następnie zaczął gestykulować rękami kierunek wiatru. W pewnym momencie skierował go pod siebie, a siła powietrza, aż przygniotła nas do podłogi. Jednak szybko zmienił jego kierunek i opadł na ziemie.
- Widzicie, już. - powiedział uśmiechnięty. Spojrzałem uważniej na jego dłonie i zaczęłam krzyczeć. - Ryd co jest?!
- Twoje dłonie! - krzyknęłam, a brunet nie wiedząc o co chodzi spojrzał na nie i też krzyknął.
- Boże czy ty masz.. - zaczęła Savannah.
- Mowa moc! - dokończył na nią Ryland. Z szokiem wpatrywaliśmy się jak nad dłoniami Ratliff'a są dwie małe puchate chmurki.
- Ty... Ty masz mają moc? - zdziwiła się Vanessa.
- Jaa... Nie wiem. - przyznał.
- To jest dziwne. Dwie takie same moce?! I do tego u tak różnych osób?! - krzyknął Riker.
- To znaczy, że w Świecie Magii by was połączyli w parę... - szepnęła Alexa.
- O nie.. - Van ledwo co wypowiedziała te słowa i już zemdlała. Na szczęście w ramiona Riker'a.
- Vanny! - krzyknęła Savannah.
- Jest tylko jeden sposób by ja ocucić. - powiedział Ryland i spojrzał na Rocky'ego. Ja o czymś nie wiem?
- Vanessa! Laura zemdlała!
- Co?! Gdzie moja mała...?! - brunetka spojrzała na Rocky'ego i teraz dopiero załapała o co chodzi.
- Laura jest z Ross'em i teraz ty coś zrób. - uśmiechnęłam się. Brunetka czerwona ze złości zaczęła gestykulować rękami w stronę Rock'a.
- Auu! Poparzyłaś mnie! - krzyknął Ryland i ze srogą miną.. Przesunął promienie słoneczne... Ci tu się dzieje?!
- To już trzy nowe moce?! - krzyknął Riker.
- To nie jest realne! Jednego dnia?! - chwyciła się za głowę Savannah.
- Musimy poczekać na Laurę i Księgę Magii. - zadecydowała Alexa.
- A póki co trenujmy. - dodał Rocky. Wszyscy pokiwaliśmy zgodnie głowami i zaczęliśmy trenować. Trzy nowe moce? To się w głowie nie mieści!

*Savannah*
Po wyczerpujących treningach udaliśmy się z silnymi napojami do sali prób. Podobno Rocky wpadł na pomysł nowej piosenki. Nie wierze mu. Gdzieś w tym jest drugie dno.
- I coś w stylu moje serce bije tylko dla ciebie! - dodał na koniec.
- Rocky, ty tego nie wymyślasz, prawda? - spytała poważnie Alexa. Brunet prychnął.
- No pewnie, że nie. - na jego wypowiedz strzeliłam faceplama.
- Nie bij się. - szturchnął mnie ze śmiechem Ryland.  I jak tu się nie załamać?! No ja się pytam!
- No to skoro nie ty, to kto? - spytała ciekawa Delly.
- Bo ja już szczerze się pogubiłem. - powiedział załamany Riker. Widzicie! Załamał się! Vanessa przytuliła się do niego.
- Nie tylko ty. - westchnęła.
- Rocky. Do Ciebie mówimy. Kogo to piosenka? - spytałam.
- Ross'a.
- Jak to?! - krzyknął Ryland.
- On nic nigdy nie napisał! - dodał z krzykiem Ellington.
- Właśnie, że pisał! - krzyknął Rocky.
- A skąd ta pewność? - dołączyła się Delly.
- Bo ja z nim pisałem!
- Co?! - zdziwił się jeszcze bardziej Riker. - Coś ty powiedział? Ty i Ross? Jak?!
- No od zawsze... - szepnął zawstydzony.
- Chwilka. Czyli wy nic o tym nie wiedzieliście? - zapytałam się rodzeństwo Lynch. Oni pokiwali głowami.
- Czyli Rocky i Ross pisali razem, a wy o tym nie wiedzieliście? - dodała z szokiem Vanessa.
- Normalnie jak w książkach. - zaśmiała się Alexa.
- Ale jak wy pisaliście? - zapytał ponownie Riker. - bo zawsze to ja i ty coś wymyślaliśmy, a czasem Ell i Ryd coś dodali, a Ross siedział cicho.
- Bo ja z nim przez myśli się kontaktowałem.
- Czemu? Czemu się nie odzywał?
- Nie chciał się wywyższać. I wychylać. Swoje niektóre pomysły przeze mnie mówił. - westchnął brunet. - nie wincie go za to.
- Ale... - zaczęła blondynka. - musimy z nim to wyjaśnić.
- I to od razu jak wrócą. - dodał Ryland.
- Musi on nam to wytłumaczyć. - powiedział Ratliff wpatrzony w Riker'a.
- Kotku wszystko dobrze? - spytała się blondyna Vanessa.
- Faktycznie jesteś blady... - zauważyłam.
- Blady? Dobrze się czujesz? - spytała Alexa. Tak ona i jej moc uzdrawiania.
- On jest zawiedziony. - szepnęła do nas Rydel. Zapewne wyczytała to po wzroku.
- Ale dlaczego? - spytałam ciekawa.
- Idę do siebie. - powiedział blondyn i wyszedł z pokoju prób.
- On i Ross mówili sobie wszystko. A szczególnie w kwestiach R5. - westchnął Ryland. Pokiwaliśmy zgodnie głowami. Po krótkiej chwili zdecydowaliśmy pójść zobaczyć co u Riker'a. Będąc przed jego drzwiami w siódemkę usłyszeliśmy jak gra na gitarze. A do tego dokładał swój głos z tekstem Ross'a. Tylko jak Ross stracił pamięć to jak przekazał mu piosenkę? ,On o tym nie wiedział., jak to nie wiedział? ,Po prostu tworzył sobie melodie i słowa w myślach, a jako tako, że siedziałem cicho i się nie odzywałem wziąłem jego pomysł na światło dnia., Aha! Staliśmy tak jeszcze chwilę słuchając jak blondyn podśpiewuje i dobiera melodie. Widać, że rodzeństwo Lynch ma talent. Vanessa powiedziała, że z nim zostanie, a my mamy iść spać. Zaleciliśmy się do jej poleceń. Każdy poszedł do swojego pokoju. U siebie umyłam się i przebrałam w piżamę. Zasnęłam już po kilku sekundach.
***
Hi People!
Jak leci?
Na początek dziękuję za komentarze: Alicja Mak, Olga Lynch, Karcia Lynch, Natalia Czuba, Bezczelna Nazawsze, Karolina Sieczkowska, Czekoladce (Patrycji :*), Ann Lynch (Dipper czeka na ciastko xD) i Anonimowi Killer, która szczerze mi napisała co myśli :D. Na pewno zalecę się do Twoich rad ;)
Wiem, że nie poprawiłam teraz opowiadania i tak samo może być nie zrozumiała treść, ale to rozdział pisany z 4 kwietnia xD.
Kolejne będą bardziej zrozumiane ;) (Znaczy chyba :P)
Piszcie, komentujcie i wgl... krytykujcie (polecam xD).
Zapraszam też do mojego nowego bloga (jeszcze raz):
http://raura-timetogrowup.blogspot.com/
Pozdrawiam,
Sashy ♫












9 komentarzy:

  1. Super rozdział!
    Tylko jak to jest możliwe że Ell i Van mają takie same moce??
    Czekam na następny rozdział! :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ponieważ ja nie miałam pomysłu na moc, a zastanawiałam się jak to by było gdyby Ell był z Van postanowiłam dać im wspólną moc. W Świecie Magii byli by małżeństwem, a w świecie ludzi będą się lepiej dogadywać i niedługo sama zobaczysz o co w tym chodziło ;)

      Usuń
  2. Nwm co napisać...
    Jedyne co jestem praktycznie zawsze to...
    Super rozdział :*
    No i czekam na next ♡

    OdpowiedzUsuń
  3. dawaj nexta Szaszłyk! wiem, ze masz napisane ty zly Liff'ie, ale dawaj bo ci nie wysle tego OS'a
    do napisania :*
    Del

    OdpowiedzUsuń
  4. Super czekam
    na next ☺ ☺ ☺ ☺

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział super.... *.*
    Czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  6. Heej, Sashy! ^^
    Zacznę od tego, że niestety ciastka dla Dippera nie będzie chlip, chlip :/
    Pingwinki pojechały do Świętego Mikołaja i mi wszystkie zabrały, a on pewnie już je zjadł :C
    Ale Dipper się na mnie nie obrazi prawda? :c
    A teraz taki ochrzan od Szeregowego hihihi xd
    Kazał mi przekazać Ci, że jest na Ciebie bardzo zły, bo go nie odwiedziłaś, a on tam z herbatką czekał xd
    Ale spokojnie, mówił też, że może Ci wybaczy hehehe ^^
    Ale teraz rozdział :D
    Uwaga, uwaga!
    Nadajemy wiadomości z ostatniej chwili!
    Otóż nasz super Powiększacz Liter zwany też Caps Lookiem w tym oto momencie przybywa!
    Cieszmy się wszyscy! Damdaramdam dam dam dam dam damdaramdam dam dam dam dam (to chyba tak brzmiało, nie? Hahahah xd)
    Uwaga, wchodzi: GENIALNY ROZDZIAŁ I NIE WYOBRAŻAM SOBIE, ŻE KIEDYŚ TO OPOWIADANIE BĘDZIE MUSIAŁO SIĘ SKOŃCZY, NAPRAWDĘ.
    Ale po co w ogóle ja o tym myślę?
    Nie wiem, nie wiem... To mózg Ann, tego nie ogarniesz xd
    I znowu mówię do siebie, ehh...
    Może jednak powinnam posłuchać się koleżanek, że muszę iść do jakigoś psychiatry xd
    Stop, pomyłka, według nich to ja powinnam już być na jakimś oddziale zmkniętym xdd
    Szczególnie, gdy dopada mnie głupawka hahah :D
    Wait, wait, odbiegamy od tematu.
    Wiesz co? Ja tam chciałabym nawet mieszkać w takim świecie, gdzie mogłabym sobie na chmurkach chodzić...
    Ale to byłoby piękne... xD
    Ell, Van? Hmm... po głębszym namyśle oświadczam, że to chyba nie byłby najlepszy pomysł xd
    Chociaż połączenia ich imion nie byłyby najgorsze C:
    Rossy znowu jest superbohaterem! Huuuraaa!
    Czekaj wymyślę dla niego reklamę...
    Ross Lynch, superbohater ochroni Ciebie przed wszystkim!
    Czy to będzie wściekła lama Henia, zły i okropny pan Grzesiu, jeżyk lub przebiegła papuga Sławomira patatająca na swoim jednorożcu!
    Zadzwoń pod wskazany na dole numer, a przybędę do Ciebie!
    Czekam!
    Może taka być, nie? Hehehe ^^
    A tak poważnie to ta scenka, gdy Ross bronił Lau była suuupi!
    Biedny Ryland torturowany przez swoją siostrę...
    Tak szczerze to z chęcią zrobiłabym coś takiego z moim bratem, ale ciii, ja nic takiego nie pisałam ani nie myślałam xdd
    Ooo Riki taki biedaczek... chlip, chlip :'c
    Ja chcem, by Rocky był z Alexą, no!
    Oni muszą być razem, o!
    Uwielbiam pisać komentarze o 24 heheh ^^
    No więc musimy już się pożegnać :/
    Zaraz zacznę jeszcze gorsze głupoty wypisywać, a tego wolałabym uniknąć xd
    A więc jeszcze raz super rozdział!
    Czekam na next!
    Pa, pa :3

    OdpowiedzUsuń
  7. Wspanialy<3
    Czekam na nexta!
    Pozdrawiam:*
    Twoja Czekoladka♥

    OdpowiedzUsuń
  8. Dzięki za "podziękowanie" :*
    Rozmumiem rozdział wtedy napisany i nie ma sensu poprawiać, bo za tym idzie dużo roboty której najzwyczajniej się nie chce xD
    I żeby nie było, poprzedni komentarz to poprostu była uwaga, nie żeby miało Ciebie to jakoś urazić :))
    Rozdział osobiscie mi się podoba, i zaciekawił mnie wątek z piosenką :))
    Ogólnie jest ciekawy i nie wiadomo co się spodziewać ;)
    Weny miśka! :D
    - Killer

    OdpowiedzUsuń