DLA:
- Patiii ♥
- ktoś ktosiowy
- Olga Lynch
- Oliwia Kaczmarczyk
- Anonimowy Paulina
- Karcia Lynch
- Kinga R5er
- Ann Lynch
*Narrator*
Od
rana panowało istne zamieszanie. Vanessa razem z Laurą wybrała się do
centrum, by jubilatka się nie połapała o przyjęciu. Savannah wraz z
Alexa robiły własnoręcznie tort. Tort piętrowy. Bez pomocy magii.
Dziewczyny całe w mące, jajkach i bóg wie w czym jeszcze. W tym samym
czasie Rocky, Riker i Ratliff ustawiali wszystko w centrum parku. Ryland
ustawiał instrumenty i konsole. A wszystkim dowodzili Rydel i Ross.
Rydel - bo kobieca ręka i jej czujne oko nie zawodzą (tak jak groźby), a
Ross - bo mu zależy by było idealnie. Tak, panował istny chaos. Ale
przecież na początku był chaos, a później świat, prawda?
- Musi być
idealnie! Rozumiecie?! I D E A L N I E! - krzyczał Ross na chłopaków.
Oni westchnęli i ponownie próbowali zawiesić dekoracje. Riker zszedł z
drabiny i przesunął ja w bok. Ponownie na nią wszedł. To samo zrobiła
reszta chłopaków ze swoimi drabinkami.
- Może być? - spytał Ell.
- Jest przecież w porządku. - powiedział Rocky na co reszta mu przytaknęła.
-
W porządku? W porządku?! W P O R Z Ą D K U?! - wydarł się blondyn i
złapał za głowę. - Musi być niesamowicie! Kapiszi?! Awesome i Amazing!
-
Ross albo będzie tak, albo zaraz wezwę Alexe z siekierą, zabiorę ją i
sam będę Cię i Lunę tłukł! - oburzył się Riker. - Jest idealnie. Nie martw się.
Wszystko pójdzie dobrze. - powiedział już spokojniej i zszedł z
drabiny. Ross się uśmiechnął i zaczął za pomocą czarów przenosić z
pokojów prezenty dla Lau.
- I jak Ci idzie? - spytała Rydel podchodząc do najmłodszego Lynch'a. Ten z uśmiechem jej odpowiedział.
- Dobrze. A wiecie chociaż co będziecie grać? - spytał.
-
Tak, to będzie piosenka napisana przez Rocky'ego. Kilka naszych
dawnych i specjalna Ross'a dla Laury. - przy ostatnim zdaniu blondynka
zrobiła brewki. Na co RyRy się zaśmiał.
- Nasz braciszek chodzi jak na szpilkach. Wszystko tylko 'Idealnie' i jak w marzeniach. - powiedział.
- On się tylko stresu... - wypowiedź blondyny przerwał nie kto inny jak nasz pan 'idealnie'.
- Boże to powinno być tu! Czy wy nie wiecie jakie to ważne?! Ma to być najlepsza impreza urodzinowa!
- Bardzo się stresuje. - przyznał Ryland na co sam z blondynką się zaśmiał.
-
Gotowy! - krzyknęły Alexa z Sav, które teleportując się przybyły z
pięknym piętrowym tortem. Na samej górze był napis: Happy B.Day Laur!
- Jest wspaniały! - zachwycił się Ross.
- No to bierzemy się za resztę przekąsek. - zaśmiała się Alexa.
-
Tylko nie jeść bez Lau! - Sav powiedziała żartobliwie grożąc palcem.
Można by rzec, że to były ostatnie poprawki i dokończenia.
*Vanessa*
Od samego rana latam z Laurą w te i we wte po sklepach. Muszę przyznać, że świetnie się bawię. Taki siostrzany dzień. Ach.
- Vanessa wracajmy już do domu. - powiedziała do mnie Laura. Kurcze... A jak się nie wyrobili? Będzie wina na mnie!
- Nie Lau! Znaczy... Tu jest tak fajnie. - próbowałam zatrzymać brunetkę.
- Ness'a... - zrobiła minkę zbitego pieska. Tylko nie to. Ona wie jak to na mnie działa.
- O nie! Tym razem się nie dam! - zaprzeczyłam i odwróciłam od niej wzrok.
- Na pewno? - pojawiła się z powrotem przed moją twarzą. Uhh...
- Ni... Ehh. No dobra. Ale jeszcze na lody! - zadecydowałam.
-
Tak! - krzyknęła szczęśliwa i tuląc mnie pobiegła do najbliższej budki z
lodami. Zaśmiałam się i wyciągnęłam telefon. Wystukałam w nim wiadomość
do Delly.
"Wszystko gotowe? Wracamy."
Po kilku sekundach dostałam odpowiedź.
"Możecie wracać wszystko jest IDEALNE! ~ Ross"
Zdziwiłam się. Ross pisał z telefonu Delly? Ona i tym wie?
"Nie pomyliły Ci się telefony?"
"Nie."
Spojrzałam
na numery telefoniczne... Faktycznie. Nadawca - Ross. Szybko schowałam
telefon, bo zbliżała się Laura. Dała mi moje lody o smaku Nebo, a sama
zaczęła zajadać się swoimi truskawkowymi. Usiadłyśmy na ławce i
delektując się krajobrazem zjadałyśmy deserek. Niezauważalnie
przetransportowałam czarami nasze torby z zakupów. Jestem ciekawa co oni
tam cudowali... ,My nic, ale Ross tak., Rocky? Ross? Jak? ,Ciągle
tylko: ma być idealnie! Nie za nisko! Kilka milimetrów mniej!, No to
mieliście bardzo ciekawe zadanie. ,Bardzo, schudłem pewnie 10kg wchodząc
na drabinę i schodząc., Sam się tak załatwiłeś. ,I jeszcze Rik i Ell.,
Co?! O nie! Ross nie będzie mi Rikusia męczył. Policzę się z nim, ale
później. Spojrzałam na Lau. Kończyła swojego loda, ha już dawno
skończyłam i czekałam na siostrę.
- Idziemy? - spytała oblizując wargi.
-
Tak. Teleportnę nas. - powiedziałam szybko. Pociągnęłam Laurę w krzaki
tam złapałam ją za ręce i znaleźliśmy się w naszym priv park.
- Niespodzianka! - krzyknęli wszyscy łącznie ze mną.
-
Wszystkiego najlepszego Lu! Gramy! - krzyknął Riker i wraz z
rodzeństwem zaczęli grać piosenkę na scenie. O ile się się mylę było to
Pass Me By.
- O matko jedyna! - pisnęła Laura i zaczęła się do każdego tulić. - Nie wierze w to.
-
To był pomysł Ross'a. - powiedziała Sav i zrobiła ze mną brewki.
Osłupiała brunetka podeszła do blondyna, a raczej wbiegła na scenę i się
mocno w niego wtuliła szepcząc dziękuje. Moje oko zauważyło, że Lau
pocałowała go jeszcze w policzek! Musnęła ustami ja to wiem! Na ten czas
wokal Ross'a przejął Riker z Rocky'm. Gdy piosenka się skończyła
nadszedł czas na...
- Prezenty! - krzyknął Rocky.
- To moje myśli,
wypad! - krzyknęłam na niego i bym się rzuciła gdyby nie silne ramiona
Riker'a. Wtuliłam się w ukochanego i zwróciłam do Rydel.
- Ty go zgarnij. - mruknęłam. Blondynka zasalutowała i spróbowała rzucić się na bruneta, ale przeszkodził jej Ell.
- Jesteś słodka jak się złościsz. - zaśmiał się brunet.
- Van odpadam. - powiedziała do mnie i tak samo jak na mocniej się wtuliła.
- Rocky'ego nikt by nie tknął. - szepnął mi na ucho Rik. Zaśmiałam się.
- Zakochańce to święto Lau! - krzyknął RyRy z Savannah. Odsunęłam się od blondyna i dołączyłam do reszty.
- Nareszcie. - zaśmiała się Alexa.
- To twój czas Lau. - powiedziałam na ucho siostrze. Ta się uśmiechnęła i zaczęła otwierać prezenty.
*Laura*
Ta
niespodzianka jest niesamowita! I wszystko takie perfekcyjne! Od
Vanessy dostałam mój upragniony obraz o który prosiłam ją od bardzo
dawna oraz nowy pamiętnik jak to ona ujęła, bo zaczynam nowy rozdział w
życiu. Od Savanny dostałam piękny srebrny naszyjnik w kształcie gwiazdki.
Od Alexy dostałam zestaw do makijażu, była to srebrna walizka, a w
środku przeróżne kosmetyki. A od Rydel dostałam unikatową bransoletkę z
nutami. Była ona złota, a jak się przyjrzy można było zobaczyć moje
inicjały. Od Riker'a dostałam słuchawki na wykrywacz głosu. Nie
wiedziałam, że takie coś produkują. Od Ratliff'a natomiast dostałam
piękną sukienkę. Ell ma dobry gust! A na dole pudełeczka było jeszcze
takie coś: bon na walenie mnie ile chcesz doniczką. O! To mi się podoba. Od
Rocky'ego dostałam zestaw do malowania farbami. Było tam wszystko co
jest potrzebne do stworzenia obrazu. Za to prezent od Ryland'a był
następujący: Płyta z nagrań, z kamery. Do tego czasu. Oraz własny
aparat! Jedyna osoba, która mi nic nie dała jest Ross. Trochę mi smutno,
ale życie idzie dalej.
- A teraz Zakochańce na parkiet! - krzyknął
Ryland i włączył na swej konsoli wolną melodie. Ja zeszłam na bok i
usiadłam na pniu. Spojrzałam na towarzystwo. Riker wraz z Vanessą
tańczyli wolnego, podobnie jak Ellington z Rydel. Alexa wraz z Rocky'm
chlapali się w jeziorze przy wodospadzie. Co z tego, że byli cali
mokrzy. A Ryland stał wraz z Savannah przy sprzęcie i pokazywał jej
zapewne jak się to obsługuje. No i znowu kogoś brakuje.
- Mogę
prosić? - usłyszałam głos za plecami. Odwróciłam się i zobaczyłam Ross'a
z wyciągniętą w moją stronę ręka. Pokiwałam niepewnie głową i chwyciłam
jego dłoń. Zaczęliśmy powoli się poruszać w rytm wolnej melodii.
- Lauro... Kurcze zapomniałem tekstu! - rozpaczał blondyn. Chwila jakiego tekstu?
- Co? - spytałam zadziwiona.
- Tekst sobie przygotowałem żeby nie zapomnieć, a i tak zapomniałem.
- No to improwizuj.
- To zbyt poważna sprawa. Improwizacja jest tutaj zbędna. - westchnął.
-
Ach.. - zasmuciłam się. Nagle Ross chwycił mikrofon i zaczął śpiewać
nie znana mi piosenkę, ale jakbym gdzieś ja słyszała. Utwór był na
prawdę piękny. A było to Heart Made Up On You.
- Lauro Marie Marano
teraz chciałbym bez żadnych wątpliwości i przy wszystkich oficjalnie Cię
zapytać czy uczyniłabyś moją nieśmiertelną duszę najszczęśliwszą w
trzech światach, i została moją dziewczyną, którą będę kochał mimo
wszystko? Nawet jeśli będzie mnie bić doniczką i książkami
telefonicznymi? - zaśmiałam się pod koniec. - potraktuj to też jako
prezent na urodziny. - dodał i wyciągnął, a raczej wyczarował
biało-czerwone pudełeczko z kokardką. W środku znajdował się piękny
złoty pierścionek, który trzymał w łapkach niewielki pluszowy miś.
Zasłoniłam usta dłonią. Boże jakie to piękne. ,Kobieto opowiedz mu
coś!, Racja!
- Ross to jest... Nie mogę to dużo kosztowało. - mówiłam.
- Jest wart swojej ceny, choć myślę, że był za tani jak dla ciebie. - powiedział z uśmiechem.
- Tak. Będę Twoją dziewczyną. I doniczki też się zgadzają. - zaśmiałam się.
- Czyli ze oficjalnie...?
-
Tak Rossy. Jesteśmy razem oficjalnie. - po tych słowach blondyn
przyciągnął mnie do siebie i bez zawahania pocałował czule w usta. Ten
pocałunek był inny niż tamte, ponieważ ten był prawdziwy nie z ukrycia.
Ten był delikatniejszy, namiętniejszy, a zarazem było w nim więcej
miłości. Jakby ktoś nam posmarował usta Super Glue. Nie mogliśmy się od
siebie odkleić. Jednak w końcu nastał taki moment.
- No to gratulacje! - wypalił na początek Rocky.
- Jestem z Ciebie dumny bracie. - powiedział Riker kładąc rękę na ramieniu Ross'a.
- To było takie sweet! - pisnęły na raz Savannah z Alexa.
- Masz mi jej nie skrzywdzić. - pogroziła Ness'a.
- A ty masz nie skrzywdzić Ross'a. - pogrozili mi bruneci. Ja i książka telefoniczna to przeszłość.
-
Jakie to piękne. - westchnęła Delly. Blondynka zaczęła się unosić nad
Ziemia. Z jej klatki piersiowej zaczęły tryskać różowe iskry. Wiedziałam
co się teraz stanie. Dostanie nowa moc. Po chwili wróciła na ziemie.
Wszyscy patrzyli na nią zszokowani.
- To było dziwne. - stwierdził Ell.
- A może jest w ciąży i ma takie objawy? - spytał dla pewności Rocky.
-
Bardzo śmieszne. - wnerwiła się blondynka. Nad brunetem pojawił się
wałek do ciasta. W jednej chwili zaczął go uderzać po głowie. Rydel
złapała się za czoło. Ale później chytrze się uśmiechnęła. Brunet zaczął
sam z siebie biegać od drzewa do drzewa i w nie trafiać. Po tym tyłkiem
na ziemi zrobił kilka obrotów wokół własnej osi po czym został
wyrzucony w górę.
- RyRy. Kopsnij poduszki. - powiedziała Delly ze spokojem. Spokój w takim momencie?!
*Rocky*
Aaa!
Co to było?! Nie kontrolowałem tego! To nie ja! Przysięgam! Zacząłem
spadać w dół. Myślę, że mój upadek nie byłby przyjemny gdyby nie
poduszki. O Boże.
- Dzięki Ci bracie! Co mogę dla Ciebie zrobić?! - rzuciłem się na bruneta i zacząłem całować po rękach.
- Nigdy więcej mnie nie całuj. - powiedział zdegustowany RyRy.
- Co to było? - wydusił z siebie Riker.
- To tylko ja. - przyznała się Rydel. Nie żyjesz Kobieto.
- Mojego przyjaciela?! - bulwersował się Ell. Ale i on szybko poległ, bo blondynka zaczęła go całować. Pff.
-
Nie będziesz nam sugerował wiatropylności! - warknęła znikąd Vanessa.
Rzuciłaby się na mnie gdyby nie interwencja Rik'a. Z przestraszoną miną
zacząłem się wycofywać. Laura i Ross śmiali się cały czas.
- A Was co bawi? - spytałem.
- Nic. - pisnęła brunetka i buchnęła jeszcze większym śmiechem.
- Coś jest nie tak prawda? - spytałem ponownie.
- Tak. - przytaknął blondyn ledwo łapiąc oddech. Popatrzyłem na Alexe. Dziewczyna przeczesała włosy palcami.
- Jakby to mu delikatnie powiedzieć. - mówiła do Sav.
- Prosto z mostu. - rzekłem.
- Masz dziurę w gaciach. - powiedziała Hudson. Rozszerzyłem oczy i spojrzałem za siebie. Faktycznie.
-
Nie chcemy by nam tu ktoś zemdlał, Rocky. - powiedział Riker
zasłaniając oczy Vanessie. To samo zrobił Ross Laurze i Ellington Delly.
Przewróciłem oczami i założyłem ręka na rękę.
- Foch. - burknąłem.
-
Nie odwracaj się! - krzyknęli na raz wszyscy. No co za ludzie. Alexa
wydusiła z siebie czarną Iskrę. Miałem już na sobie normalne spodnie i
wszyscy patrzyli na mnie bez obrzydzenia. Tak lepiej.
- Wracając. Jaką moc ma Dells? - spytał Ryland.
- Obstawiam moc manipulacji. - wzruszyła ramionami Alexa.
- Albo mści. - powiedziała Savannah patrząc na mnie.
- Raczej to pierwsze. - przytaknęły siostry Marano. Opuściłem bezradnie ręce. No raczej, że to pierwsze!
- Nie bulwersuj się słodko wyglądałeś. - zaśmiała się Delly, a na mojej twarzy zasiadł rumieniec. Chwila ja się rumienie?!
- Jaki sweet buraczek. - powiedział Ross nadzwyczaj przesłodzonym głosikiem.
- Do twarzy Ci. - szepnęła do mnie Alexa i pocałowała policzek. Zrobił on się jeszcze bardziej czerwony prawda?
- Zaraz będzie czwarta para. - zastrzegł Riker.
- A ja nadal Singiel! - krzyknęli razem Savannah i Ryland.
- No to się połączcie. Akurat. - zaśmiał się Ratliff. Przybiłem z nim piątkę.
- Czyli Delly może manipulować innymi? - spytała się dla pewności Laura.
- Musimy o tym przeczytać. - powiadomiła ja Vanessa.
-
Ale teraz się bawimy póki jeszcze słońce zachodzi! - krzyknął Ross i
porwał swoją dziewczynę do tańca. No co za ludzie! Każdy z kimś tańczył.
Podszedłem do Alexy.
- Zatańczysz? - spytałem. Blondynka uśmiechnęła
się i pokiwała twierdząco głową. Odwzajemniłem jej gest i ruszyliśmy w
stronę parkietu.
*Savannah*
Tańczyłam razem z Ryland'em na
parkiecie. Chłopak tłumaczył mi jak korzystać ze sprzętu muzycznego, jest
z tego obcykany. W przeciwieństwie do mnie. Ale interesuje się
elektronika i fotografia. Mam również coś z muzyki od rodziny Marano. A
teraz jeszcze Lynchowie.
- Laura świeczek nie zgasiłaś mendo. - krzyknęła Vanessa. Zaśmiałam się.
-
Właśnie! - dodała Alexa i odrywając Laurę od Ross'a (całowali się)
zaciągnęła przed nasz piękny tort. Blondyn nie zdążył się ogarnąć i
dalej całował tyle, że trawnik.
- Ej! - burknął z dołu. - Dajcie jej się nacieszyć!
- Tobą? - spytał zdziwiony Ryland.
- No jak nie jak tak! - powiedział wstając i się otrzepując. Podszedł do Laury.
- Jeszcze będziesz miał okazje mnie całować. - zwróciła się do niego brunetka i dała mu całusa w policzek.
-
Na przykład przy kopulaaaaaa...! - Rocky nie mógł dokończyć swojego zdania,
bo wylądował tam gdzie wcześniej blondyn. Na ziemie do roślinności.
-
Nie dokańczaj nawet! - warknął Riker. - Macie mieć się na baczności. -
zwrócił się do nowej pary. Oni tylko przekręcili oczami.
- Nie kręćcie tak, bo się przekręca wam te gałki. - zaśmiałam się. Ross pokazał mi język, a Laura doniczkę.
-
Ale riposta. - krzyknął Ellington podchodząc do Delly i ją obejmując
jedna ręka druga położył na ramieniu Van. Ale Riker szybko podszedł do
brunetki i stracił rękę bruneta, a zastąpił swoją.
- Gdzie te łapy! - krzyknął do niego.
- Sorry Ell zaklepana. - brunetka zrobiła smutną minkę.
- Mam być zazdrosna? - mruknęła Ryd.
- Ej ludzie! - krzyknęłam. - Riker zapal te świeczki w końcu!
- Coś mnie ominęło? - spytała Alexa, która przyszła... właśnie skąd?
- A ty gdzie byłaś? - zdziwił się RyRy.
-
Podjadałam słodycze. O! Świeczki się palą! - szybko zmieniła temat.
Laura stała przy torcie, a wszyscy wokół niej. Tylko Rydel podeszła do
Keyboardu i zaczęła grać 'Happy Birthday'. Wszyscy zaczęli śpiewać.
Laura była pod koniec wzruszona. Widać było jak w jej oczku kręci się
łza.
- Pomyśl życzenie. - szepnęła jej Alexa. Laura chwilkę się
zastanowiła i od razu zdmuchnęła wszystkie świeczki. Zaczęliśmy bić
brawo i wiwatować. Jednak nagle coś się stało. Czy ja mam Deja vu?
***
Hi People!
Zawaliłam po raz kolejny...
Nie mam weny i się zawiesiłam na 34 rozdziale ;-;
I jeszcze muszę napisać tą scenkę xD... ugh...
Dziękuję za wszystkie komentarze i to właśnie tym osobom chcę zadedykować rozdział ;)
Oczywiście, że nie odchodzę xD.To był happy wkręt :*
Pozdrawiam,
Sashy :*
PS/ Ann, Ktosiu, Kingo i Patiii kocham was mordy xD.
SuPeR ROZDZIAŁ!
OdpowiedzUsuńNie mogę doczekać się kolejnego rozdziału :)
Kiedy next?
NIEEEEE NOOOO
OdpowiedzUsuńLatam
Ze szczęścia
BOŻE, DZIEWCZYNO! KOCHAM CIĘ NORMALNIE!
Ty to wiesz jak mi humor poprawić!
Niech żyje Sashy du, du, du, du, du, duu!
Przepraszam, trochę mi odbija.
Nieważne
Ten rozdział jest absolutnie Awesome and Amazing
:)
KOOOCHAM.
Tyle w temacie
No, powtarzając.
Rozdział jest cudny!
Boski!
Genialny!
Niesamowity!
Super!
I w ogóle, to jestem wzruszona.
I jakże mi miło, że raczyłaś zauważyć moją cudowną osonę, która wyprówa sobie żyły przy każdym komentarzu...
*skromność jest dla nudnych ludzi*
No okej, po prostu miło mi i dziękuję.
(za dedyk, w sensie, nie?)
A, I JESZCZE JEDNO!!
Co to znaczy "happy wkręt"?!
Nigdy więcej nie waż się robić takich żartów!
JASNE?!
Kobieto, ja tu mało na zawał nie zeszłam, wypiłam pięć kartonów soku, zjadłam kilo ziemniaków z koperkiem i poszłam płakać po tym wszystkim w kąt, (za równo nad Twoim odejściem, jak i nad moim nędznym życiem), a ty mi tutaj, że to żart?!!!?!
Jaja se robisz?!
Wdech, wydech, wdech, wydech....
Okej, upokoiłam się...
. NIGDY WIĘCEJ TAK NIE RÓB!!!
OKEJ ?
No, rozdział świetny, także ten.
Pozdrawiam:*
Ktoś.
PS. I sorry za wszelkie błędy, ale autokorekta ma czasem inny pomysł na komentarz.
>westchnięcie<
Hejoo! Dzisiaj nie zacznę komentarza od mojej wypowiedzi na temat rozdziału, ale od tego, że...
OdpowiedzUsuńNo ja się pytam czy ty chcesz dostać patelnią?!
Happy wkręt?! Realy?!
Nigdy więcej takich żartów! Koniec. Kropka. xd
Jak zobaczyłam tą informację pod tamtym rozdziałem to coś tak myślałam, że to może być żart, ale i tak muszę znaleźć patelnię dla Ciebie xd
Więc... jaki chcesz kolor, z czego ma być wykonana, droga, tania, lekka, ciężka, nowa, stara?
A moje jednorożce będą nieuniknione, pamiętaj! Ale do tego dochodzą jeszcze prosiaczek (za dużo Kubusia puchatka w autokarze xDD) i połowa smerfów... resztę zostawiłam Tobie :)
Także przygotuj się...
Buhahahaha! xd
A teraz przejdźmy do rozdziału:
I znowu mam ochotę Cię czymś walnąć, ale aby nie męczyć patelni to wezmę doniczkę ^^
Jak Ty mogłaś tak skończyć?! Jaaak?!
Co się tam stało no! xd
Jakie deja vu?
Oki Ann wdech i wydech, wdech i wydech...
Dobra, ale pomijając fakt, że już 2 razy miałam ochotę Cię czymś uderzyć xD To i tak jestem meega happy, bo jest Raura!
Ta farbowana blondynka jest suuper słodka, ale niech się tak nie denerwuje, bo złość piękności szkodzi hahaha C:
Alexa po co ty się męczysz całując Rocky'ego w policzek? Nie lepiej było w usta? xd :D
Przyjęcie Lau rządzi!
Rik nie wolno być takim zazdrosnym... nu nu nu xD
Ryd ma nową moc! JUUPI! Wszyscy się cieszą!
Ja już kończę to coś, bo chyba nie ma sensu kontynuować tego komentarza xd
A tak podsumowując to kochaaam Twoje rozdziały i Twoje poczucie humoru hahaha Każdy rozdział w Twoim wykonaniu mnie po prostu rosswala xD
O, o, o dziękuję za kolejny dedyk, jest mi ogromnie miło ^^
Czekam na next! ^^
Ps. Jesce piosenka!
Jedziemy ulicom, opony asfalt drom, pingwiny jak zobaczą to na zawał umyrom! Hej Julian, Julian on twardy jest jak głaz jedziemy panie ciut za wolno trzeba wcisnąć gaz!
Ps 2. Czy wspominałam, że uwielbiam krórla Juliana? Hehe xd
Ps 3. Powtarzam pytanie z któregoś tam komentarza pod rozdziałem, którego numeru nie pamiętam: Czy Ty nie masz mnie mnie już czasem dość? xD
Super next, dziękuję za dedykację skarbie i czekam na kolejny zjawiskowo fenomenalny next :*:*:*
OdpowiedzUsuńwrócę !
OdpowiedzUsuńSuper rozdział :*
OdpowiedzUsuńHappy wkręt? To chyba są żarty.
Czekam na next <3
Dlaczego mnie nie poinformowalas o rozdziale?!
OdpowiedzUsuńZamorduje normalnie!
Zarcik xD ;)
Kocham cie!
Why cie nie ma na gg? ;(
Bd smutac....
Kk ja tu o sb, a rozdzial trza skomentowac!
Super!
Raura *.*
Kaa cee... <3
Mam nadzieje ze szybko sie pojawisz na gg :D
Koncze juz tego jakze bezsensownego koma.
Do napisania
Del <3
Oh! Dziękuję. ;)
OdpowiedzUsuńRaura ♥ _ ♥ zeszłam na zawał.
PIĘKNY, CUDOWNY, MAGICZNY i nie wiem co jeszcze.
Życzę Ci powodzenia w pisaniu kolejnych rozdziałów.
Czekam na next.
Super! wspaniale! Nie do opisania! Jak byś miała czas zapraszam na mojego: http://bellailaura.blogspot.com/ Może coś cię zainspiruje <3
OdpowiedzUsuń