wtorek, 19 maja 2015

Rozdział 27 Hey, let's not be alone... tonight!

*Rydel*
Laura, Savannah i Alexa podzieliły się na zadania. Laura wybiera mi i Vanessie strój, Savannah zajmuje się makijażem, a Alexa włosami. Laura wybrała mi piękną różowa wieczorową sukienkę, a do tego białe koturny. Nie zabrakło również dodatków pod postacią naszyjnika, kolczyków oraz bransoletki, którą dostałam na urodziny od Ell'a.
To były czasy... Młodość. Vanessa za to miała na sobie wieczorową fioletową sukienkę na ramiączkach. Srebrne koturny oraz kolczyki.
 Obie dostałyśmy od Laury po kopertówce w kolorze butów z rzeczami takimi jak: lustereczko, telefon, portfel, dokumenty, gumy do żucia i chusteczki. Savannah robiła makijaż. Do mojego stroju uznała, że będzie pasować róż. Pomalowała mi rzęsy czarnym tuszem, powieki pomalowała na lekki odcień różu i narysowała kreski eyeliner'em. Dała lekki róż na policzki i musnęła mi usta malinowym błyszczykiem. Vanessa za to miała srebrny makijaż. Przy kącikach oczu miała czarny odcień. Rzęsy były poprawione tuszem, ale Sav nie narysowała już kresek. Podobnie jak mi nałożyła trochę różu na policzki, a usta musnęła truskawkowym błyszczykiem. Kolejny przystanek: Alexa. Blondynka mówiła, że najlepiej nam w rozpuszczonych włosach. Więc mi tylko je lekko zakręciła przy końcach i popsikała lakierem. Podobnie było z Vanessą tylko ona jeszcze dostała fioletowa spinkę upięta we włosy. Ja nie chciałam nic z tych rzeczy. Gotowe stanęłyśmy przed dziewczynami. Ich miny były zszokowane.
- Wyglądacie Bosko! - wybuchła Alexa.
- Niech tylko Was zobaczą Riker i Ellington. - zachwyciła się Sav.
- Dziękujemy. - powiedziałam.
- A ty co myślisz Lau? - spytała się Van siostry.
- Jeszcze nigdy nie byłaś tak piękna. - powiedziała szczerze brunetka i wtuliła się w siostrę. Ooo. Aww...
- Ej nie płakać! Makijaż zejdzie! - pogroziła Savannah.
- Nie przesadzaj. - zaśmiała się Alexa.
- Dobra.. już czas. - wypuściłam powietrze.
- Nie stresuj się. Wszystko będzie dobrze. - pocieszyła mnie Ness'a. Uśmiechnęłam się.
- A teraz na dół Chłopaki czekają, a ja chce widzieć ich reakcje! - zaśmiała się Laura i wyciągnęła pamiątkową kamerkę ze wszystkimi nagraniami. Te nagrania kiedyś przejdą do historii. Razem z dziewczynami zeszłam na sam dół. Jednak aż takiej reakcji to się nie spodziewałyśmy.

*Savannah*
Można powiedzieć, że mieszkam w wariatkowie. Każdy chłopak na widok Vanki i Delly oszołamiał. Riker na widok Van wprost zemdlał, Ell na widok Rydel za to zapomniał jak się oddycha i też zemdlał. Ross stracił równowagę na kanapie, a Ryland przeturlał cały salon. Za to Rocky! On wskoczył na żyrandol. Laura śmiała się nagrywając to, Alexa szoknęła. A nasze dwie panny załamały się. Czy ja jako jedyna jestem normalna?
- Nieznajome!!! - krzyczał brunet dyndając na oświetleniu.
- Złaź baranie to Rydel i Vanessa. - warknęłam.
- A wy to kto?! - przeraził się Ryland i wstał z dywanu.
- Laura, Savannah i Alexa... - wymieniła Vanessa.
- Kręcisz one nie są takie ładne. - prychnął Rock. Lau odłożyła kamerę na komodę.
- Coś ty powiedział?! - wybuchła.
- Dawno nie dostałeś co?! - krzyknęły Van z Ryd.
- Się wkopali... - mruknął nagle przebudzony Riker.
- Gińcie! - krzyknęłam i ze swoim przedmiotem jakim jest łopata zaczęłam gonić dwójkę brunetów. Do mnie dołączyła Alexa z siekierą, Lau z doniczka, Vanessa z patelnią i Rydel z wałkiem.
- Stop! - krzyknął wybudzony Ell.
- Czemu? - jęknęłyśmy zawiedzione.
- Bo tyle pracy w to - Ross pokazał na kreacje - włożyłyście i teraz ma się psuć? Kiedy indziej będzie dużo okazji, a teraz na randkę!
- Właśnie sio! - wygoniłam ich. Dopiero teraz zobaczyłam, że Rik jak i Ell są w garniturach. Normalnie jak do ślubu.
- Miłej zabawy! - krzyknęliśmy wszyscy. Nasze dwie pary zniknęły za drzwiami wyjściowymi. Zadowoleni usiedliśmy przed TV. Ale w końcu większość się rozeszła i zostałam sama z Ryland'em w salonie. Ciekawe gdzie tamtych wywiało.

*Ross*
Razem z Rocky'm, Lau i Alexa zeszliśmy do naszej sali muzycznej. Ja i Rocky postanowiliśmy coś napisać, by wznowić zespół. Wątpię, że to się uda, ale jednak taką tycią nadzieje mam. Blondynka z brunetką nam pomagały coś wymyślać.
- Może opiszcie jakąś sytuacje... - zaproponowała Alexa.
- Jedyne co mi przychodzi na myśl to to, że Ell mnie zostawił samego na noc. - zwierzył się Rock. Dziewczyna przekręciła oczami i przytuliła bruneta.
- Hey, let's not be alone... tonight. - wzruszyła ramionami Laura i podeszła do keyboardu Rydel. Ja tak jak Rocky przewiesiłem gitarę przez ramię. Za to Alexa zatarła niecne łapki i dobrała się do perkusji Ell'a.
- Tylko nic tam nie zniszcz! - zastrzegł ją brunet.
- Spoko... Jak się tego używa?!
- O matko.. - mruknąłem. - Let's not be alone.. Podoba mi się.
- Dziękuje. - zaśmiała się brunetka. Ma taki słodki śmiech... A my oficjalnie nie jesteśmy razem... Trzeba to zmienić.
- No to coś tworzymy. - powiedział Rocky. Alexa zaczęła uderzać w bas pod jakiś rytm. Zanuciłem ponownie kawałek tekstu i zacząłem przenosić dźwięk na gitarę. Po mojej próbie doszła Laura z Rocky'm. Wyszło genialnie!
- To będzie hit! - ucieszyła się Alexa.
- Na razie mamy kawałek zwrotki i refren. Dobrze nam idzie. - przyznałem.
- Szkoda, że reszty nie ma, ale cicho. - zaśmiał się Rocky.
- Cieszę się, że wskrzeszacie zespół. - przyznała Laura ciepło się uśmiechając. Odwzajemniłem jej gest z miłą chęcią. Tworzyliśmy dalej. Raz ja na coś wpadłem, a raz Laura podpowiedziała coś do zwrotki, nawet Rock z Alx wymyślili melodię. Rolexa nieźle się dogaduje. Trzeba przyznać. Są dla siebie stworzeni, ale tylko wtedy gdy się nie kłócą. Tak są nie do zniesienia. O dziwo, odbyło się bez większych szkód. Tylko trzeba było naprawić bębny Ell'owi, ale miejmy nadzieje, że nic nie zauważy. Fakt, to że naprawiliśmy instrument za pomocą magii nie oznacza to, że brunet tego nie wyniucha. Ell jest bardzo... Hmm. Zżyty ze swoim sprzętem. Zauważył by nawet kiedy mucha na nim usiadła. A nawet podałby dokładną okoliczność, czas i datę. Według mnie trzeba go zawieźć do jakiejś poradni.

*Riker*
Razem z Vanessą siedzę w restauracji. Muszę przyznać z wielka chęcią,  że brunetka wygląda olśniewająco. Wszyscy w pomieszczeniu się za nią oglądają. Dobra rozumiem, że płeć piękna jej zazdrości, ale jak jeszcze jeden facet na nią spojrzy to nie daruje. W pysk i zero litości. Zamówiliśmy dla siebie po sałatce greckiej oraz czerwonym winie. Jak szaleć to szaleć. Na deser zamówiliśmy sobie ciasto. Jakiś specjał szefa kuchni. Oczywiście skończyło się na karmieniu drugiej osoby. Było przy tym zabawnie, a jednocześnie romantycznie.
- Vanny chciałbym Ci coś dać. - powiedziałem.
- Vanny? - spytała z delikatnym uśmiechem.
- Tak jest słodko. - zaśmiałem się, a brunetka ze mną. - Chciałbym, żeby ten skromny podarek przypominał Ci o naszej randce. - powiedziałem, a z kieszeni marynarki wyciągnąłem fioletowe pudełeczko z bransoletka. Była to wymarzona biżuteria Van. Tak jest, Rocky pomagał. Vanessa z wrażenia zasłoniła usta dłonią.

- Boże... Rozpieszczasz mnie... Ile to kosztowało? Nie ja nie mogę. Ona była bardzo droga!
- Van.. Mam przed sobą piękna i inteligentną dziewczynę, która jest moim skarbem. Mam nakaz jej dogodzić i kupować wszystko o czym sobie zamarzy, ale i tak TY będziesz dla mnie cenniejsza niż to wszystko.
- Riker... jesteś... nawet w słowa nie mogę tego dobrać! Kocham Cię. Ale nie musisz się tak wykosztowywać. Rikuś.. nie mogłam sobie wyobrazić lepszego mężczyzny. - wyznała po czym wstają ze swojego miejsca (założyła bransoletkę) i podeszła do mnie. Również wstałem i czekałem na poczynania brunetki. Vanessa pocałowała mnie. Delikatnie w usta sprawiając tym gestem, że moje komórki przestały reagować na wszystko dookoła. Oddałem się tej przyjemnej chwili. Ale ktoś ja przerwał..
- Przepraszam. Państwa zamówienie. - wtrąciła kelnerka i podała nam nasze ciasto. Odchodząc spiorunowała Ness'y pobłaźliwym wzrokiem. Kiedy się odwróciła wystawiłem do niej mój piękny różowy język.
- Jak dziecko. - zaśmiała się moja dziewczyna.
- Nikt mi nie będzie na Ciebie patrzył nie ma takiego prawa! A teraz aaa... - powiedziałem i z kawałkiem ciasta na widelcu skierowałem go do ust brunetki. Ta ze słodkim śmiechem przyjęła go i zrobiła to samo ze mną. Moja reakcja była podobna.
- Po drodze wstąpimy do sklepu. Trzeba coś Lau kupić. - powiedziała.
- Oczywiście. Zaraz po dokończeniu naszego ciasta. - oznajmiłem i po raz kolejny nakarmiłem brunetkę. Za każdym razem dziewczyna nie pozostawała mi dłużną. Tak jak mówiłem. Słodkie.

*Ellington*
Właśnie wracałem z Delly z naszej randki. Co zaplanowałem? Otóż popłynęliśmy łódką przez rzeczkę w towarzystwie romantycznej muzyki. Do tego z kieliszkami białego wina w dłoni razem podziwialiśmy krajobrazy. Na uczczenie naszej pierwszej randki Delly dostała ode mnie to co najbardziej lubi: wypchane pluszaczki. Dostała małego zabawkowego kotka. Mimo, że jest dorosła to bardzo się cieszy na widok pluszaków. Wtedy w jej oczach są takie ogniki szczęścia i wygląda tak słodko. Nie będę wymieniać ile pocałunków nam towarzyszyło. Powiem, że dużo. Teraz jesteśmy już po udanym spotkaniu towarzyskim i wybieramy się na zakupy. W końcu coś trzeba Laurze kupić.
- Jak myślisz co ona lubi? - spytałem.
- Na pewno uwielbia rysować, tworzyć, muzykę i gwiazdy. - odpowiedziała mi blondynka.
- Mam pomysł co jej kupić. - odparłem z uśmiechem.
- Taki sam prezent jak Rocky'emu? Piłę elektryczna i dynamit zamiast świeczek? - spytała podejrzliwie. Na to samo wspomnienie zaśmiałem się.
- Mniej wybuchowy. - powiedziałem i objąłem ją ramieniem. W tej miłej ciszy doszliśmy do centrum, a następnie do sklepu. Tam kupiliśmy brunetce prezenty. Ja swój kupiłem szybko, ale Delly szukała tego idealnego. Gdy go w końcu znalazła za pomocą magii przenieśliśmy te rzeczy do mojego pokoju. Tam brunetka rzadko zagląda. Już spokojnie i delektując się swoim towarzystwem wróciliśmy do domu.

*Narrator*
- Oni sobie z tego nic nie robią!
- No to przecież jasne. Są istotami magicznymi.
- Trzeba coś zrobić.
- A ja wiem co.
- Niech wie, że my tez nie jesteśmy normalni.
- Trzeba się go pozbyć. - powiedziała jak dotąd milcząca dziewczyna.
- Tak Evil wkracza co nie? - szturchnął chłopaka jego kolega.
- Jutro obudzę w niej lek. Ponownie. Bo gdyby nie ten blondyn już dawno byłaby w depresji.
- My Ci pomożemy. - zapewniła dziewczyna.
***
Hi People!
Przepraszam, że nie w terminie i przez dwa tygodnie!
Miałam szlaban za oceny.
Tak poświęcam się... Niech się cieszą, że zdam do 2 klasy! xD
Mówiłam, że mnie te baby nie lubią. Ze wzajemnością! xD
Jak się Wam podoba rozdział? Bo ja szczerze zastanawiam się nad odejściem...
Nie wiem jak Wam to pasuje :/
A więc do napisania!
I Pati SMILE mordo ty moja :* Bo Za spamuję Ci pocztę i ty wiesz o co chodzi ;)
Pozdrawiam,
Sashy ♫

10 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Szłuchaj szaszłyku ! Teraz muszę napisać rozdział o siebie (na diesceskiej) i potem lecę spać, ale obiecuję że tu wrócę kiedyś !
      ~Patiii ♥

      Usuń
  2. Are you f**king kidding me?!?!
    Ty jesteś zdrowo kopnięta!!
    Jakim odejściem?!
    Dobrze się czujesz?!
    Dzwonić po karetkę?!
    Wody, soku, cherbaty!?
    Nie przyjmuje żadnego odejścia do wiadomości!
    Po prostu się nie zgadzam!
    I tyle!
    Rozdział jest absolutnie genialny, wspaniały, niesamowity, najlepszy, zabawny
    Zwykle napisałabym, że genialny. Ale chcę Ci pokazać co czuję kiedy czytam twój rozdział.
    Tak na wszelki wypadek, gdybyś nie żartowała z tym odejściem.
    W sensie na prawdę tak uważam.
    Więc nawet nie myśl odchodzić.
    No, to mam nadzieję, że Cię przekonałam.
    To tyle.
    Pamiętaj, że czekam na next!
    Ktoś.

    OdpowiedzUsuń
  3. Głową cię boli? Odejść? Jak ty to i ja! Czekam na next, chcę więcej Ross i lau :o buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział genialny, tak długo czekałam i opłaciło się.
    Czekam na next♥♡♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Bo wpadnę w depresję dopiero co znalazłam bloga a ty chcesz zawiesić oszalałaś?!
    Rozdział super czekam na następny
    Paulina

    OdpowiedzUsuń
  6. Super rozdział :*
    Odejść, pogieło cię do reszty?
    Czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  7. JEZUS MARIA! NIE SKOMENTOWAŁAM! :O
    MOŻESZ MNIE ZABIĆ... Albo nie xD
    nie zgadzam sie...
    mam dosyć.... help me!
    SUPER ROZDZIAŁ <3
    TAKI SWEET.........
    ZRÓB MI RAURE I ŚLUB RYDELLINGTON!
    HAHAHAHAHAHAHAHAHAHHAHAHA................WIEM COŚ O TWOIM BLOGU ^^
    KK NIE ZANUDZAM I SZPADAM PISAĆ 3 ROZDZIAŁ :P
    DO NAPISANIA
    DEL <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Witam, witam, witam :D Nie skomentowałam we wtorek gdyż, iż, ponieważ byłam na wycieczce xd No więc... Zaczynamy! Rozdział jak zawsze świetny! Hahahah wyobrażam sobie zachowanie chłopaków, gdy zobaczyli dziewczyny... bosz... xD A teraz wracając do romantyczności Ella... ehh... mój kochany.... przykro mi, ale Rik na chwilę obecną był bardziej romantyczny :p Ale spokojnie, nie martw się, jeszcze go przegonisz... wierzę w ciebie superbohaterze! (się zrymowało hahahah)
    Natomiast Ross.... ty farbowany lisie, ty! (nie pytaj xd mój tata tak na niego mówi hahah :D) MUSISZ BYĆ Z LAURĄ, BO INACZEJ CIĘ ZJEM, ALE NAJPIERW TO CHYBA DAM CI CIASTECZKO! O, O TO JEST DOBRY POMYSŁ! ANN PIERWSZY RAZ TAK DŁUGO UŻYWA CAPSLOOKA I STWIERDZA IŻ JEST TO BARDZO PRZYDATNE I GODNE POLECENIA URZĄDZENIE! ANN LUBI CAPSLOOKA, A CAPSLOOK LUBI ANN! JEEEJ! Musiałam się już z nim pożegnać hlip, hlip, hlip )': Evil, a tylko spróbuj mi coś komuś zrobić to przysięgam znajdę, zabiję, zakopię 3 metry pod ziemią, wykopię, ożywię, zabiję i ponownie za zakopię. Tylko najpierw muszę sobie szpadel znaleźć... coś się wymyśli ^^ Wait, wait, wait czy ty właśnie napisałaś, że zastanawiasz się nad odejściem? PROTESTUJĘ! STANOWCZO PROTESTUJĘ! Nie zrobisz tego prawda? Powiedz, że to żart! Jak tak się stanie to... to odbiorę Ci prawa do Wodogrzmotów i... i.. nie dam Ci ciasteczka! O! Pamiętaj (straszna muzyka) moje jednorożce wciąż czekają na mój znak dam dam daam! Dobja Ann już sobie idzie, bio siem musi uspokoić...
    PS. Pamiętaj nie poźwalam Ci odejść, a moje jedniorożki ciekają...
    Ja i mój JJ u boku po lewej to układ, że hej, hej więc baw się i śmiej hej! - taki fragment piosenki króla Juliana na koniec ^^
    Mam nadzieję, że z tym odejściem to jednak żart no i.. i.. czekam na next :3

    OdpowiedzUsuń
  9. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń