niedziela, 3 maja 2015

Rozdział 26 Na zdrowie trusiu

*Laura*
Podeszłam do blondyna. Ross odłożył gitarę na bok i spojrzał na mnie. Podeszłam do niego maksymalnie i uderzyłam go w policzek.
- Au! - pisnął.
- Jesteś debilem. - powiedziałam po czym przytuliłam go.
- Potwierdzam. Jestem skończonym dupkiem... Ale... Zaufaj mi.
- Sprawdzę Twoje zaufanie.
- Co? Laura coś ty wymyśliła? - zaniepokoił się blondyn.
- Złap mnie! - krzyknęłam z drabiny. Ross przeraził się. Weszłam na sam szczyt po czym rzuciłam się na dół.
- Laura! - usłyszałam krzyk Vanessy. Nie długo sobie polatałam, bo wylądowałam w rękach blondyna.
- Nie rób tego więcej! - zagroził mi i odstawił na Ziemie.
- Brakowało mi Ciebie. - powiedziałam i przytuliłam się do jego torsu.
- Mi Ciebie też.
- Awww. - zrobiła publiczność. Zaśmiałam się cichutko.
- I Wanna See You Smile... - zanuciłam po czym pocałowałam blondyna w policzek, blisko kącika ust. Ross objął mnie i zeszliśmy ze sceny. Tłum zaczął klaskać, a nie długo po tym się rozszedł w westchnieniach.
- Nareszcie! - krzyknęła Savannah.
- Nie moglibyście wytrzymać dłużej w niezgodzie. - powiedział Riker.
- Ale, o mało co mnie o zawał nie przyprawiłaś! - Vanassa teatralnie złapała się za serce.
- Wiesz jak to on przeżywał? - zwrócił się do mnie Ryland.
- Zamilcz... - warknął blondyn.
- Nawet nie wiesz jak płakał. Taki bezbronny. - zaśmiał się Rocky.
- Przestań!
- I chciał być ROMANTYCZNY. - wtrącił Ellington.
- Ja lubię jak chłopak jest uczuciowy. - powiedziałam. Ross oblał się rumieńcem i spuścił głowę. Teraz on był na wygranej pozycji.
- A ty to co? Romantyk nie byłeś? - spytała się Delly, Ell'a.
- Tylko przy Tobie. - złapał ja za rękę i pocałował w policzek. Każdy się uśmiechnął z wyjątkiem Ross'a.
- Coś mnie ominęło? - spytał.
- Tak. Rydellington istnieje. - podskoczyła Alexa.
- Wow. Coś jeszcze?
- Mamy dożywotnia kartę klienta w tym Miasteczku. - zaśmiała się Van.
- Jak to?
- A tak jakoś. - Riker podrapał się po głowie i objął Ness'ie.
- Spoko? - zastanowił się Ross.
- Poróbmy coś razem! - krzyknęłam
- Właśnie! - poparła mnie Delly.
- Ale co właśnie? - spytał Rocky.
- Chodźmy razem na autka! - pisnął Ell i ciągnąc za sobą Rydel udali się w wcześniej wymienione miejsce. Było wspaniale! Razem jeszcze udaliśmy się na karuzele, koniki, watę, oraz do krzywych luster.
- Wyglądasz jak rusałka. - szturchnęłam Ross'a.
- A ty jak sumo. - prychnął. Zaśmiałam się i go przytuliłam.
- Kocham Cie.. - usłyszałam jego szept.
- A ja Ciebie.. - również szepnęłam. Wtuliliśmy się w siebie bardziej. Nagle zaczęliśmy się unosić.
- Laura co jest?! - krzyknęła zdziwiona Savannah.
- Dodatkowa moc. - wyszeptała Alexa.
- Rik nie wspominałeś o tym! - szturchnęła go Rydel z jednej strony, a Van z drugiej.
- To nie powiedziałem? Wydawało mi się inaczej. - zakłopotany pomasował kark.
- Trzeba mu skalibrować pamięć. - syknął Ell do Rocky'ego. Dalej nie słyszałam co się dzieje. W powietrzu otoczyła nas bańka w kolorach czerwonym i żółtym. Złapałam go za rękę jak i on mnie. Z mojego serca wyszedł czerwony kłębek dymu. Ross'owi tak samo tylko żółty. Uniosły się one nad bańką. Zlały się razem tworząc pomarańczową gwiazdę. Dymek wtopił się w bańkę tworząc z niej pomarańczową wielką gwiazdę. Blask olśnił wszystko dookoła. W końcu my razem z gwiazdą wylądowaliśmy na podłodze leżąc. Wszystko zniknęło. Wszystko wróciło do normalnego stanu.
- Lau.. - szepnął Ross przy moim uchu. Spojrzałam na niego z uśmiechem i wtuliłam w niego na ziemi.
- Jezus Maria! - rodzina podbiegła do nas.
- Riker, a z Tobą co było?! - spytał RyRy.
- Ja się tylko uniosłem i z mego serca wyleciała niebieska iskra, która mnie otoczyła i wróciłem na Ziemie. - powiedział.
- Jaką mają teraz moc? - spytała Van.
- Moce wspólne... Trzeba sprawdzić w Księdze moce wspólne. - powiedziała Sav.
- Czyli już wracamy? - spytała Delly.
- Raczej tak. - szepnęłam. Blondyn wstał i pomógł mi. Wyszliśmy z tych luster i podążyliśmy do wyjścia. Byliśmy przy wyjściu.
- Hej! Zróbmy sobie zdjęcia! - krzyknęła Sav pokazując na budkę z fotoshop'em.
- Właśnie! - krzyknął Rocky.
- Come on baby! - krzyknął Ell i pognał za przyjacielem.
- Jak dzieci... - zaśmiała się Alexa. Ruszyliśmy w stronę budki i zaczęliśmy sobie robić fotki. Robiliśmy przeróżne miny i się wygłupialiśmy. Wyszło 5 zdjęć.
Pierwsze:
Stoimy normalnie się obejmując i uśmiechając. Kolejno od lewej: Ryland, Savannah, Rocky, Alexa, Ross, Ja, Riker, Vanessa, Ellington i Rydel.
Drugie:
W tej samej kolejności robimy dziwne miny. Zszokowane, przerażone, zdziwione... Różne.
Trzecie:
W podanej kolejności od lewej. Rydel jest trzymana na rękach przez Ratliff'a, Alexa pod nogami Rocky'ego za to on ze zdziwioną miną, Ja na plecach Ross'a. Savannah siedzi na Rylandzie, który jest na czworaka, a Vanessa opleciona nogami za biodra Riker'a odchyla się do tyłu. Rik ją trzyma w pasie.
Czwarte:
Stoimy w dwóch rzędach. Pierwszy od góry to chłopcy, a dziewczyny na dole. Riker trzyma się za głowę z obu stron i ma rozdziawioną paszczę, Ross przednimi zębami zagryza wargę, patrzy się na mnie oraz robi mi tak zwane rogi króliczka. Rocky ma przy twarzy dwie dłonie z zewnętrznej strony, robi zeza, a z ust uformował paszcz królika. Ryland robi face plama. Ratliff mruży oczy, wydymał usta i założył ręka na rękę. W rzędzie dziewczyn wszystkie jesteśmy na kolanach: Vanessa zarzuciła na swoją twarz włosy i rozłożyła ręce. Ja odpycham zniesmaczona jej dłoń z ust i wystawiam język. Do tego te uszy Ross'a... Alexa podnosi ręce tak jak ktoś chce pokazać swoje mięśnie i ma wydęte usta. Savannah z rozszerzonymi ustami i wywieszonym językiem wraz ze zmarszczonym nosem oraz zaciśniętymi oczami formuje dłonie w tak zwany: Rock'n'roll. A Rydel robi z rąk serduszko oraz z uśmiechem patrzy na Ellingtona.
Piąte:
Najpierw Vanessa i Riker stoją do siebie plecami. Van z jedną wyciągniętą ręką do przodu (w stronę obiektywu) pokazuje swoją fioletowa kule mocy, a Riker ma jedna założona rękę, a drugą zgiętą pod kątem prostym. Nad uniesionym do góry palcem wskazującym ukazuje się jego niebieska kula mocy. Dalej Rydel i Ellington stojący w rozkroku, Rydel przed Ell'em i lekko zgięta do przodu. Delly przy sobie trzyma dłonie, a w nich jest jej różowa kula mocy, za to Ell opiera się jedna ręką o jej głowę, a drugą pod kątem prostym. Na otwartej dłoni błyszczy się jego ciemno-zielona kula mocy. Następnie jestem ja i Ross. Blondyn stoi ze mną. Jedna rękę ma zgiętą za głowa, a druga prosta wyciągnięta do przodu. Wygląda jakby przymierzał się do rzutu piłką. Tylko zamiast piłki jest jego żółta kula mocy znajdująca się pomiędzy jego jedną, a drugą dłonią. Za to ja obejmuje go jednym ramieniem, a druga rękę mam przy jego torsie. Na otwartej dłoni znajduje się moja czerwona kula mocy. Następni są Rocky i Alexa. Stoją oni naprzeciw siebie. Jednymi rękoma dają sobie piątkę. Alexa druga rękę ma przy twarzy bruneta. Na jej dłoni iskrzy się czarna kula mocy. Za to Rocky druga rękę trzyma nad głowa blondynki i dłonią skierowana do dołu; pod nią jest jego jasno-zielona kula mocy. Kolejni i ostatni są Savannah i Ryland. Sav siedzi na karku bruneta, a jej nogi swobodnie wiszą wzdłuż jego tułowia. Ma ręce na boki, tak jakby wzruszała ramionami, a pod jej szyją, pomiędzy rękoma znajduje się jej biała kula mocy. Za to RyRy obie ręce ma skierowane do przodu, a jego dłonie formują tak zwana paszcze, w której znajduje się jego bordowa kula mocy.
Takie właśnie zdjęcia zrobiliśmy po 10 kopi, czyli dla każdego jedno. Naprawdę wyszły genialnie!
- Zabije Cie za te uszy. - zaśmiałam się do Ross'a.
- Phi. Dodają uroku do tej Twojej miny. - uśmiechnął się ukazując swoje białe kły.
- Laura wychodziła najśmieszniej. - powiedział Rocky.
- Mówi to koleś, który zrobił z siebie zająca. - zaśmiała się Alexa.
- Truś, Truś, Truś. - Ryland zacmokał w usta.
- Czego szukasz? - spytała się Vanessa, Riker'a.
- Gdzieś miałem marchewkę. - mruknął szukając dalej po kieszeniach.
- Dawaj ją! - krzyknęła Sav i wyrwała blondynowi jego zdobycz. Rzuciła warzywem prosto w Rydel.
- Ej! To do Rocka! - krzyknęli obydwoje dając marchew Ellington'owi. On podszedł do Rocky'ego otworzył mu paszcze i wepchał marchewkę.
- Na zdrowie trusiu. - pogłaskał go po włosach i wrócił do Ryd. Wszyscy zaczęli się śmiać i wygłupiać. I nagle coś mi przeleciało przed oczami. Dziesiątka osób. Wszyscy wracają z miasta. Śmieją się i wydurniają... O nie! Nagle zaczęło mi się kręcić w głowie. Zachwiałam się.
- Sen! - krzyknęłam resztkami sił. Opadłam na beton i jedyna co dalej słyszałam to krzyki i wołanie o pomoc.

*Narrator*
Minęły 2 godziny odkąd Laura leży spokojnie u siebie w pokoju na łóżku. Jednak się jeszcze nie zbudziła. W jej pokoju przebywali WSZYSCY. Można powiedzieć, że jej pokój był teraz stałym centrum uwagi.
- I jak znalazłaś coś? - spytał się Ross, Alexy. Dziewczyna szukała czegoś o wspólnych mocach.
- Chyba mam... - westchnęła.
- Pokaż. - poprosiła Delly. Blondynka przejęła książkę i zaczęła czytać.
- "Moce Wspólne czyli Together uważane są za zjawisko natury. Mało osób posiada takie moce. Tylko wyjątkowe więzi damsko-męskie. Przykłady wspólnych mocy:
- iSkrzenie (przy miłości)
- iPrzeszłość (przy przyjaźni)
- iNaturalność (przy rodzinie)" - skończyła czytać i spojrzała na pozostałych.
- Miłość. - powiedzieli wszyscy.
- Czyli teraz iSkrzenie. - powiedziała Ness'a i teraz ona zaczęła szukać. W miedzy czasie brunetka wracała do żywych.
- Auć! Moja głowa... - mruknęła wstając z łóżka.
- Lau! - krzyknęła Savannah i podbiegła do niej. - Jak się czujesz?
- Bywało lepiej.
- Van szuka czegoś na temat naszej mocy.
- "Żeby przejść do artykułu iSkrzenie przejdź na artykuł Iskry." - mruknęła wyżej wymieniona i zaczęła "kartkować".
- O obudziłaś się. Trzymaj. - powiedział Ryland nagle pojawiając się w pokoju brunetki i podając jej wodę.
- To ty tutaj nie byłeś? - zdziwił się Rocky.
- Nie? Byłem pierwsze 2h i poszedłem się napić. - wyjaśnił.
- Nie słyszałeś? - spytał się go Riker.
- Nie..
- "Żeby przejść do artykułu Iskry w sensie Moc, przejdź do artykułu Pioruny" Ja się tak nie BAWIĘ! - warknęła brunetka rzucając w Ellingtona wnerwiającą ją rzeczą.
- Bolało. - miauknął brunet.
- Pokażcie to NAM. - westchnęła Laura odkładając szklankę na komodę. Dostała upragniona lekturę i zaczęła czytać szukając właściwego artykułu.
- Jest! - krzyknął Ross. - "Moc Piorunów, zwana Bolnex jest jedna z mocy wspólnych. Moce wspólne z samej nazwy mówią, że są wspólne. Nie da się ich użyć jeśli nie będą to dwie osoby przeciwnej płci. Moc Piorunów jest mocą występująca u osób zakochanych. Żeby jej użyć wystarczy zwykły kontakt z wybrankiem. Inaczej Together nie zadziała, a Bolnex będzie nie do użytku." - skończył czytać i odstawił Księgę.
- No wypróbujcie swoją moc... - uśmiechnęła się Savannah.
- Tutaj? - zdziwił się Ryland. - pioruny w pokoju?
- Chodźmy lepiej do sali! Wypróbujemy ja! - zachwycił się Rocky.
- Nie głupi pomysł. - przyznała Alexa.
- No to chodźmy. - westchnęli po czym wyszli z pokoju brunetki. Podążyli do salonu, a z salonu na taras. A z kolei stamtąd poszli do wcześniejszej sali do paintballu, którą przekształcili na sale do treningów. Przeszli na najwyższe piętro czyli ,inne moce,. Tamtejsze pomieszczenie miało otwierany dach, trzeba to wykorzystać, prawda? Vanessa nacisnęła przycisk przez co dach się otworzył. Na granatowym niebie świeciły gwiazdy i świecił jasny księżyc. Zafascynowana widokiem Vanessa wyczarowała płótno i zaczęła malować obraz farbami. Za to Laura i Savannah zachwycały się niebem. W końcu ich magia jest związana z satelitami na tym niebie.
- Możecie zaczynać. - powiedział Riker. - Ness'a patrz.
- Cii.. Jak będzie piorun narysuje go. - mruknęła szybko malując. Miała już połowę nieba i w tym gwiazdy. Kiedy Nessa robiła konstelacje, a Rydel z Riker'em uważnie jej się przyglądali, Rocky, Ell oraz Ryland siedzieli na podłodze i zajadali się żelkami. Reszta wpatrywała się w Ross'a i Laurę, czyli tylko Alexa i Savannah.
- No dajecie! - zachęciła Sav. Ross z Laura wyciągnęli ręce jak i dłonie ku niebu. Jednak nic się nie działo.
- Nie rozumiem... To przecież ta moc. - zamyśliła się Alexa.
- Ale to moc wspólna. - powiedziała Vanessa, która skończyła rysować. Został jej tylko piorun.
- Gdzie miedzy wami jest kontakt? - spytał Riker.
- Złapcie się czy coś. - powiedziała Rydel wpatrując się w niebo. Laura westchnęła wraz z Ross'em. Ledwo dotknęli się opuszkami palców, a już usłyszeli głośny huk i pomarańczową poświatę. Oprócz tego usłyszeli jeszcze głośny pisk. A byli to bruneci oraz Lau.
- To nie możliwe, że to moja moc. - zaprzeczyła Laura odsuwając się w kąt.
- Ale jednak tak jest... - powiedziała Sav.
- Do Ross'a jest trafna. - przyznała Rydel.
- I... Skończone! Ale dlaczego trafna? - spytała Vanessa.
- Ross jak był mały kiedyś uciekł z domu. Pokłócił się z rodzicami, a było to jeszcze w Świecie Magii. Była burza i znaleźliśmy go na samym środku pola zbóż. Wiadomo ze to otwarta przestrzeń. My jako jedyni go znaleźliśmy i z równych pięciu stron otoczyliśmy go taflą ochronną wtedy gdy miał w niego trafić piorun. O dziwo Pioruny tylko w niego celowały. - powiedział Riker.
- To wszystko wyjaśnia. - wzruszył ramionami Rocky.
- Ale dlaczego Lau? - zadał pytanie Ratliff.
- Coś się stało z jej udziałem? - zwrócił się Ryland do Savanny, Alexy i Vanessy. Dziewczyny wspólnie kiwnęły głową.
- Była taka sytuacja... - przyznała Alexa.
- Jaka? - zaciekawił się Ross.
- Na jej urodzinach. - szepnęła Vanessa i odruchowo spojrzała w kalendarz. Z szokiem stwierdziła, że zostały dwa dni.
- Zerwała się burza, gdy Laura dmuchała w świeczki.  Ledwo je zdmuchnęła, a dosłownie obok niej w stereo trafił piorun. Wszystko się zapaliło, a Lau wpadła w lęk. - przemówiła Savannah.
- Czyli, że... - zaczęła Rydel.
- Tak. Boi się. - powiedziała Van. Podeszła do Laury i podała jej swój rysunek. Brunetka popatrzyła na siostrę nie rozumiejąc, wiec Van w prawym dolnym rogu obrazka wyczarowała napis: Dwa dni... Dedyk dla najlepszej siostry.
(wyobraźcie sobie, że to pomarańczowe jest :P)





*Ryland*
>NeXt DaY<
Wszyscy siedzieliśmy w salonie zwołani przez Vanessę. No może nie wszyscy. Nie było tylko Laury, która wraz z Rydel poszła się przejść. Sama Delly tak nagle wypaliła z tym spacerkiem, że to się robi dziwne.
- Ness'a co się dzieje? - spytał Riker podchodząc do niej i całując w policzek.
- Właśnie dlaczego oddzieliłaś mnie od Dell'usi?! - ryknął zły Ellington.
- Mnie też oddzielili. - mruknął Ross. Ile tutaj jeszcze zakochańców jest?!
- Phi, a który jutro? - spytała.
- 29 listopad. - powiedziała na luzie Alexa.
- Czyli?... - dalej ciągnęła.
- Nie mam pojęcia. Jakieś święto? - spytała zdziwiona Sav.
- Ja wiem! - krzyknąłem oświecony. - Jutro jest weekend.
- Nie tumany! - załamała się Vanessa.
- Przecież jutro są urodziny Laury, a ja dalej nie wiem co jej kupić! - wyjęczał Ross.
- Nareszcie! - krzyknęła szczęśliwa Marano.
- Trzeba coś skombinować. - powiedział Rocky.
- No to dalej! Myślimy! - zachęcił wszystkich Riker. Wymienialiśmy wszyscy pomysł na to gdzie zrobić imprezę. Ponieważ pomysłów było dużo, ale nie realnych postanowiliśmy zrobić jej urodziny w prywatnym parku. Pomysł Ell'a nie przeszedł. Z resztą nie wiem jak byśmy oddychali w kosmosie.. Po wybraniu miejsca przyszedł czas na wyjawienie kto co kupi na prezent. Rocky swoją mocą wyświetlił Rydel i Laurę jak na odtwarzaczu i pozwolił wszystkim rozmawiać w myślach blondynki, więc sama ona mogła uczestniczyć razem z nami. Po stekach Ratliff'a z wyznaniami jak on tęskni oraz uzgodnieniu wszystkiego ustaliliśmy, że wszystko przygotujemy jutro, a jeszcze dziś kupimy prezenty. A Ross ma robić jako ochroniarz. Ma nie dopuścić Lau do jakiejkolwiek myśli lub domyśleń. Musieliśmy zakończyć konserwację z Delly, ponieważ one już wchodziły do domu. Szybko usiedliśmy wszyscy na kanapie i zaczęliśmy oglądać telewizje.
- Wróciłyśmy! - krzyknęła Laura.
- Pogoda dziś świetna! - zachwyciła się Ryd. Ell po usłyszeniu głosu swojej dziewczyny pędem do niej podbiegł i pocałował.
- Ale się stęsknił. - mruknąłem.
- Ledwo nie było ich 30 minut. - zaśmiał się Rocky.
- Zazdrościcie. - warknęły na raz Alexa i Savannah.
- Dziewczyny pomożecie mi się przygotować. - Vanessa zrobiła brewki.
- I od razu pomożecie Delly, bo ją porywam. - powiedział Ell okręcając blondynką.
- ŻE CO ROBISZ?! PORYWASZ?! - krzyknął Riker z Ross'em.
- Tak samo jak Rik porywach Ness'ę.
- Aaa...
- Tak czy siak pomożemy Wam. - powiedziały dziewczyny.
***
Hi People!
Jak Wam leci?
Dzisiaj krótko. Piszcie co sądzicie.
I Ann nie nasyłaj jednorożców błagam... xD. Nie chce jeszcze umierać... ;-;
Dziękuje Wam za wszystkie komentarze :D
Naprawdę wiele dla mnie znaczą :)
No to ja wracam do pisania o striptizie w roli męskiej xD (Nie pytajcie... To te GG tak zmienia).
Pozdrawiam,
Sashy ♫

6 komentarzy:

  1. Cudo! San, sis postarałas sie.
    Czekam na nexta
    Do napisania
    Del <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowny rozdział, a zwłaszcza ten moment z królikiem. Jak zwykle mega pozytywny i poprawia humor. ------> ) <----- to jest banan. :D :D :D Czekam na next.. Pozdrawiam i odmeldowuję się.

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział!
    Oł jeah! Sashy pogodziła Raurę! Sashy pogodziła Raurę! Juupi!
    Rocky ja mam dla ciebie marchewkę! Dużo marchewek! Zapraszam!
    No, nasza farbowana blondynka czyli Ross się postarała. Brawo!
    Ell jak ty tęsknisz za Delly :3 To takie słodkieee <3
    Vanka oddaj mi trochę talentu...
    Doobraaa to mówiłaś coś o jednorożcach... możesz być spokojna na razie ich na ciebie nie naślę, ale mają ochotę Cię poznać... buhahahha (złowieszczy śmiech xd)
    Nom, ale pamiętaj one jeszcze zawitają w twoich progach.... xD
    Aaa właśnie chciałam Ci bardzo, bardzo podziękować za wszystkie dedykację, bo ciągle zapominam to zrobić.... Także dziękuję ^^
    Okii jeśli chcesz to zapraszam na mojego bloga... nie uznawaj tego za jakąś reklamę po prostu chciałam Ci powiedzieć, że już go założyłam C:
    i-will-never-stop-loving-you-raura.blogspot.com
    Czekam na next! (no i powiedz mi jak ja mam do niedzieli wytrzymać, co? xd)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudo skarbie !!
    Nie bd się rozpisywać, a co ja jakaś kurde się podlizywać będę ?!
    Po prostu K.C
    ~Patiii ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Super, Ekstra, Odlotowy rozdział!
    Kiedy next?

    OdpowiedzUsuń
  6. Super rozdział :*
    Czekam na next ♡

    OdpowiedzUsuń