Nagle przy Laurze zaczęły strzelać pioruny. Znowu?!
- Ross! - krzyknęłam na niego, gdy ten stał w osłupieniu i patrzył na to beznamiętnym wzrokiem. Na mój krzyk przebudził się i szybko podbiegł do Laury. Zdążył w ostatnim momencie kiedy miał trafić w nią piorun.
- Musimy coś zrobić! - krzyknął do mnie Rocky. Dlaczego krzyczymy? Pioruny nas zagłuszają i zrywa się na wiatr.
- Ale jak?!
- Mocą! Ellington!
- Co jest?! - krzyknął wspomniany brunet.
- Pomóż nam z polem ochronnym! - powiedziałam. Ellington pociągnął za sobą Rydel i razem we czwórkę zaczęliśmy pomagać Raurze.
- A gdzie reszta? - spytała blondynka.
- Nie widzę ich. - pokiwałam głową. Pioruny nie przestawały strzelać w tarcze ochronną Ross'a i Laury. Jakby coś nimi kierowało. KTOŚ mini kierował. Ale tylko oni maja moc piorunów, a raczej w siebie na żarty by nie strzelali? To znaczy, że...
- Evil tu jest! - krzyknęłam, a wręcz się wydarłam.
- Gdzie on jest?! - krzyknął w moja stronę Riker z drugiego końca naszego siedliska.
- Na pewno musi mieć ograniczony zasięg! - dodała Vanessa.
- Znajdźcie go! - powiedziałam nie zmieniając tonu. Spojrzałam zaniepokojona w stronę Laury. Czemu tylko ją dotyka to co najboleśniejsze? To ma z nią jakiś związek?
- Mamy Cię! - krzyknęła Savannah z łopatą w dłoniach. Ona wraz z Ryland'em biegła w kierunku zakapturzonej postaci. Ta osoba się zerwała i zaczęła uciekać. Pioruny na chwile ustały. Tak samo i my zaprzestaliśmy swojej czynności.
- Nic Ci nie jest? - spytał czule Ross.
- Spokojnie, jest... Boje się! - Laura z impetem zaczęła płakać i przytulać się do blondyna. Jej trauma jest silna.
- Lauruś spokojnie. - dołączyła do nich Van.
- To się robi niebezpieczne. - mruknęła Rydel.
- Zniknął/Uciekł! - krzyknęli biegnąc w nasza stronę zdyszani Ryland z Savannah.
- Jak? - zdziwił się Riker.
- On był osobą magiczną. Zniknął za pstryknięciem. - powiedział RyRy.
- Żeby w urodziny mojej Lau! - warknął Ross całując Laurę w czoło. Podszedł do nas.
- Zabije... - szepnęłam.
- Dobra zgonu tu nie potrzeba. - zwrócił się do mnie Rocky. Prychnęłam.
- Jednak coś jest na rzeczy. - powiedział Ellington obejmując Dells. Wszyscy spojrzeliśmy na Laurę i Vanesse. Młodsza brunetka siedziała na trawie, a starsza gładziła ją po włosach. Wkrótce do nas podeszła.
- To nic nie da. - powiedziała wpatrzona tak jak my w Laurę.
- Biedna. - szepnął Riker.
- Aaaaa! - krzyknął Rocky i złapał się za głowę. Spojrzałam na niego zdziwiona i przejęta.
- Co jest? - spytałam.
- Laura i piorun znowu! Uwaga! - zwijał się na trawie. Powiem tak: Nie wiedzieliśmy co robić. Zająć się brunetem czy brunetką. Uprzedził nas huk.
- LAURA! - krzyknął Ross i rzucił się na brunetkę. Piorun zamiast trafić w dziewczynę trafił w niego. On uratował Lau... Moją przyrodnią sis! Ale co z nim?
- Ross! - warknął Rocky i szybko podbiegł do blondyna. Co to miało być?! Najpierw on się zwija z bólu i mówi to co było za dwie minuty, a teraz jak gdyby nigdy nic o nowych siłach podbiega do brata. What?
- Skąd wiedziałeś co się stanie?! - krzyknęłam do niego i razem z resztą podbiegłam do dwójki.
- Nie wiem! Może to nowa moc? - wzruszył ramionami. Powrócił do brata. - Ross obudź się!
- Co się dzie... Rossy! - otumaniona Lau zaczęła głaskać jego policzki i czoło. - Kochanie nie udawaj, proszę!
- Oddycha? - spytał Rik bliski łez.
- Tak. - odpowiedział mu Ell.
*Rocky*
Zero myśli ze strony Ross'a. Czyżby umarł? Nie! On nie może! Jest jeszcze za młody! Dopiero chłopak odzyskał dziewczynę! Ledwo pozwoliliśmy mu auto prowadzić! A i tak wolał chodzić! Tylko dwa razy się przejechał! On musi żyć! Chwila... Jakaś myśl. O Laurze! Żyje!
- Budzi się! - krzyknąłem.
- Au... Chwilka. - rozglądnął się po naszych twarzach. - Kim wy jesteście? Kotku kto to? - zwrócił się do Laury. On... nie wie kim jesteśmy?
- Nie pamiętasz ich? Nic? - spytała go dziewczyna.
- A powinienem? - zdziwił się.
- Nie, nie, nie, nie, nie, NIE! To nie może być prawda! On robi sobie jaja! - wrzeszczała Rydel.
- Uspokój się, krzykiem mu nie pomożemy. - powiedział spokojnie Riker.
- Przepraszam, ale... Kim ja jestem? - spytał blondyn i uniósł swoją dłoń. A na tej dłoni ukazała się jego kula mocy. - Aaa! Co to jest?!
- Człowieku jesteś Ross Shor Lynch! Nasz brat! Weź nie rób sobie żartów! - krzyknął Riker.
- Tak... Krzykiem mu nie pomożemy. - powiedziała z ironią Vanessa.
- Przestańcie się tera... Ej! Skąd ty znasz Laurę? - zdziwiła się Alexa.
- Właśnie! I do tego TYLKO ją? - dodała Savannah.
- Wiem tylko tyle, że to moja teraźniejsza żona.
- A to spoko... Co?! - wydarł się Ryland. - człowieku kochany dzisiaj się dopiero styknęliście.
- No i?
- Boże on ma pranie mózgu! - załamał się Ell. - musimy mu przypomnieć kim jest.
- Dlaczego ja czaruje?!
- I to prędko. - dodałem.
- Odpowie mi ktoś?
- TAKI SIĘ URODZIŁEŚ! - warknęliśmy wszyscy na raz.
- Nie wierze Wam! - oburzył się i objął Lau ramieniem. - Jak kicia, który to miesiąc? - spytał i pogłaskał jej brzuch.
- On myśli, że jestem kotem?
- Nie, ale na pewno ma zanik pamięci. - powiedziała Rydel - znowu.
- Co ty tam dodałaś? - spytała Sav.
- Ja? - przeciągnęła. - Po prostu już kiedyś Ross miał taki zanik.
- Jak to? - spytała zaskoczona Vanessa z Alexą.
- Lau pamiętasz jak opowiadałem Ci w szpitalu jego kłótnie z Riker'em? To wtedy jak spadł. - mruknął Ryland.
- Jego brak pamięci trwał prawie tydzień. Nie wiem dokładnie co lekarz zrobił, ale korzystał z Magicznej Księgi. - dodałem.
- Nie, nie teraz... przecież Lau ma urodziny, no! Błagam później! - jęczał Riker.
- Słodycze są moje. - powiedział Ell i mrugnął do Rydel.
- Nie żeby coś, ale jeszcze raz się spytam. Skąd wiedziałeś co się wydarzy? - zapytała Laura. No tak w dziwny sposób widziałem kilka minut do przodu cały tok wydarzeń. Wzruszyłem ramionami.
- Nie mam pojęcia. Może to nowa moc? - powiedziałem. Wszyscy oprócz blondyna pokiwali zgodnie głową.
- Jaka moc?! O czym wy gadacie?! - zaczął krzyczeć. - I czemu ja to mam?! Rzuciliście na mnie klątwę prawda? To za te orzechy?!
- Ja się nim zajmę. Bawcie się dalej. - westchnęła z uśmiechem Lau i pociągnęła gdzieś blondyna.
*Laura*
Siedzimy razem przed strumykiem. Próbuje blondynowi przywrócić pamięć. Mam ze sobą Magiczną Księgę. Tylko tu nic nie jest napisane! Alexa mu nie pomoże. Mimo jej rozwiniętej mocy tak z amnezją się nie da. Wyczytałam to. O jest! 'Żeby przywrócić pamięć osobie magicznej trzeba wyruszyć w stronę źródła TieTie w Krainie Magii. Przejść przez wodne przejście i unikać pułapek. Tam należy wypić wodę z samego centrum. Ale żeby nie było łatwo woda musi być zmieszana z jedną łzą najważniejszej w życiu osoby. Po tym należy wypowiedzieć następujące słowa: Waterland Forget Dreams. Odzyskanie pamięci następuje natychmiastowo. Można tez postępować jak normalni ludzie i leczyć to lekami. Ten zabieg potrwa o wiele dłużej.' Czyli lekarze wcześniej badali go ludzkim sposobem? Ciekawe...
- Kotku na pewno nic nie chcesz? W Twoim stanie błogosławionym? - pytał się mnie kolejny raz Ross.
- Zacznijmy od podstaw. - ominęłam jego pytanie.
- Dobrze, słucham.
- Jak masz na imię?
- Emm... R... R... Ro... Roland Ester! - krzyknął.
- Jest gorzej niż myślałam. - złapałam się za głowę.
- Żartuje jestem Ross Lynch. Tak? - odpowiedział niepewnie.
- Tak! I od razu mówię. Masz jeszcze 17 lat, za miesiąc 18. Jesteś osobą nadprzyrodzoną. Tamta piątka to Twoje rodzeństwo, ta trójka to przyjaciele. Ja jestem Twoją dziewczyną od kilku godzin i nie jestem w ciąży. Człowieku jesteś jeszcze prawiczkiem! Przy najmniej tak sądzę. - powiedziałam pod konie troszeczkę ciszej.
- Poroniłaś?!
- Nigdy w ciąży nie byłam! - zobaczyłam w oczach blondyna łzy.
- Ty wodę czarujesz nie wydzielasz. - powiedziałam.
- Właśnie, a o co chodzi z ta mocą? - spytał i zademonstrował swoją kule mocy. Przejechałam sobie ręka po twarzy. Jak tak dalej pójdzie to nie wyruszymy do źródła TieTie!
- Patrz kochanie. - powiedziałam i skierowałam swoją rękę na ziemie. Z niej wyrósł piękny barwny kwiatek. Ross patrzył na to z nie dowierzaniem. - A teraz ty skieruj rękę na wodę i ją transportuj na moją roślinkę. - Blondyn westchnął i podążał zgodnie za moją instrukcją. Skierował rękę na wodę i tak ją trzymał przez dłuższy czas.
- Nic się nie dzieje. To pomyłka. - powiedział kiwając głową.
- Nie! Uda Ci się! Ja w Ciebie wierze! Zrób to dla mnie! Myśl o tym! Pragnij tego! - mówiłam bliska płaczu. Ross spojrzał na mnie, westchnął ponownie i skierował dłoń w stronę wody. Przymknął lekko oczy i zmarszczył czoło. Zacisnął swoją rękę lekko w pięść. Widziałam jak się rozluźnia. Tak, o to chodzi! Od tafli wodnej zaczęły odrywać się pojedyncze krople. Nie były to małe kropelki, tylko duże krople, które podlały mojego kwiatka.
- To było niesamowite! - krzyknął.
- Niesamowite jest niesamowite. - zacytowałam to co Ross na początku naszej znajomości. Uśmiechnął się delikatnie i mnie przytulił. - Musimy Cię od nowa trenować. I to jeszcze dziś, bo wyruszamy na wyprawę!
- Jaka wyprawę? - uniósł brew do góry.
- Na śmierć i życie. - obniżyłam ton głosu by brzmiał strasznie i chyba mi się udało. Stwierdzam po przestraszonej minie blondyna. - a tak na serio po odzyskanie Twojej pamięci.
- Uff.. Ale przecież ja nie straciłem pamięci. - zdziwił się blondyn. Pacnęłam się w czoło.
- Riker! Ell! Chodźcie tutaj! - zawołałam ich od bawiącego się towarzystwa. Chociaż mnie posłuchali. Już po chwili pojawili się obok nas. - Mam zadanie specjalne.
- Jakie? - spytał Riker.
- Kim oni są? Tacy podobnie do mnie...
- Pokażecie Ross'owi jego moce. Od podstaw. - rzekłam.
- Jasne... Chwila co?! Od podstaw?! - krzyknął Ell.
- Tak i to od teraz, bo za niedługo wyruszamy. - uśmiechnęłam się i zaczęłam biec w stronę reszty.
- Gdzie wyruszacie/Gdzie wyruszamy? - krzyknęli we trójkę. Przystanęłam na chwilę.
- Do Krainy Magii!
*Vanessa*
- Nie, nie i nie. Kategorycznie odmawiam! - krzyczałam i powtarzałam to zdanie w kółko.
- Wiesz, że jesteśmy wygnani? Jak chcesz się tam dostać? - spytała Rydel.
- Podstępem. - uśmiechnęła się moja siostra.
- Nie! Nie podoba mi się to! - kolejny raz zaprzeczyłam. Nie puszczę jej samej z bardziej otumanionym blondynem do Świata Magii, gdzie zapewne roi się od zabezpieczeń.
- Prześle Ci pocztówkę.
- Młoda nie przesadzaj! - warknęłam.
- Na pewno to jedyne wyjście? Nie można jakoś inaczej odzyskać mu pamięci? - zapytała kolejny raz Delly.
- Nie, tak pisze w Księdze. - pokiwała głową Lau.
- A szpital i te ludzkie inne leki, i tym podobne? - spytałam.
- A chcesz kolejne wieści o fioletowych krwinkach? - blondynka spojrzała na mnie z mordem w oczach, co fakt to fakt.
- Raczej nie... Ale można ludziom pogrozić i usunąć pamięć!
- Nie! - krzyknęły we dwie.
- A Alexa? - ożywiła się Lynch. Spojrzałam na Laurę i obie westchnęłyśmy.
- Alx ma moc rozwinięta z uzdrawiania, ale nie obejmuje ona zaników pamięci, ani raka. Z tego co wiem. - powiedziałam.
- Czyli widzicie to jedyna wyjście. - a ona dalej przy swoim!
- To jest zły pomysł. A jak coś Ci się stanie?
- Na pewno nie, przecież będzie ze mną Ross.
- Ale mój brat ma lekki zanik. - mówiąc "lekki" blondyna zrobiła cudzysłów.
- Dlatego trzeba mu przypomnieć jak się czaruje. - uśmiechnęła się Laura. - decyzji nie zmienię. To jedyna szansa. Damy sobie radę. A w razie czego będę kontaktować się z Rocky'm...
- Tak... Lau ma racje. Jeśli to jedyne wyjście... A więcej nas tam nie potrzeba. By był problem. Co ty na to Van? - zwróciła się do mnie Rydel. Spojrzałem najpierw na nią, a potem na moja siostrę. Boże, przecież może jej się coś stać! A te pioruny? Evil? Do tego nic nie czający Ross... Podeszłam do siostry i mocno ją przytuliłam.
- Tylko masz na siebie uważać. - szepnęłam.
- Dziękuje Vany. - zaśmiałam się, gdy to powiedziała. - Ale najpierw musimy trenować Ross'a. - powiedziała i udała się w stronę domu, gdzie mamy sale treningową, a w niej są chłopacy. Zawołałyśmy jeszcze resztę i razem udaliśmy się do domu. Oczywiście zabierając prezenty dla Laury. Nie mogę uwierzyć, że to stało się akurat teraz. W tym momencie. Życie jest pełne niespodzianek. Kiedy otworzyliśmy drzwi od sali treningowej zaniemówiliśmy. Wszędzie była woda. Dosłownie. A teraz Riker i Ell pomagali utrzymać się Ross'owi na trąbie wodnej. Sam blondyn jest w niemałym szoku. Ja nie wiem czy MY się wyrobimy z jego treningiem.
*Ross*
To jest jakieś chore! Mam jakieś debilne moce! O co w tym wszystkim chodzi? Jeszcze ta głupia trąba się przekrzywia uhh! Niby straciłem pamięć. Może to dziwne, ale w tym się zgodzę. Nie pamiętam nic i nikogo z nich z przeszłości. Tylko moją Lau. A właśnie! Niby ona nie jest w ciąży! A jesteśmy przecież dwa lata po małżeństwie. Co się tu do cholery dzieje?! I niby mam rodzeństwo? Ja jestem jedynakiem! Mama i tata mieszkają w Nowym Yorku, tak? A nie w jakiejś Krainie Czarowników ze skasowaną pamięcią. ,Akurat Kraina Czarowników to co innego niż Świat Magii., Co to do cholery?! ,To ja., To znaczy kto? Już majaczę... ,Ross ogar duuuooooniczki i weź się w garść! To ja Rocky! Twój brat! Ale oczywiście ty mnie nie pamiętasz!, Masz racje nie wiem kim jesteś. Mam tylko wspomnienia z Laurą. ,Aaa pamiętasz jak była w szpitalu? Miała operacje? I wieści o fioletowych krwinkach?, No... Pamiętam jak chciał ten lekarz ja uśpić. ,Dobra nie o tym teraz! Przed salą operacyjną siedziałeś i rozmawiałeś z kimś, ze mną! Proszę to musisz pamiętać! O albo jak planowaliśmy odzyskanie Laury dla ciebie! Błagam chociaż to!, Ja... Przepraszam... Rocky, ale nie pamiętam. Nagle po sali rozniósł się głośny pisk. Przestałem kontrolować wodę co sprawiło, że zniknęła, a ja upadłem na tyłek.
- Wypisuje się z tego. - syknąłem pod nosem i wstałem z ziemi. Razem z... Chwilka. O! Riker i... Ell! Tak! Razem z nimi podszedłem do grupki osób, które nam się przyglądały. Okazało się, że nadawcą odgłosu był mój głos w umyśle.
- Rocky co się dzieje! Mów coś no! - obok leżącego i piszczącego bruneta klęknęła blondynka. Zaczęła nim potrząsać.
- Boli. - jęknął.
- Co jest? Co ci się dzieje? - pytała się druga blondynka, bardziej podobna do tego Riker'a.
- Głosy! Pełno głosów! - kolejny jęk.
- Nie możecie go uspokoić? - spytałem zdziwiony. - Trzeba mu coś podać by zbić temperaturę.
- Czy ty jesteś normalny?! Chcesz go zabić? - krzyknęła młoda brunetka.
- Nie można robić nic pochopnego, bo umrze. - obok niej pojawił się brunet w jej wieku.. Jeszcze nie zapamiętałem wszystkich imion.
- Ale on się wykończy! - krzyknęła Laura bliska płaczu. Podszedłem do niej i ją przytuliłem. Dziwnym trafem poczułem prąd.
- To jest twoja druga moc. Ale nie o tym teraz. Rock trzymasz się? - powiedziała brunetka podobna do Lau.
- A jak mam się trzymać?! Aaaaa!
- Szybciej zróbmy coś! - złapał się za włosy Riker i klęknął przy jego bracie. Riker to blondyn prawda?
- Przyjacielu trzymaj się, jeszcze nieskończoność lat przed tobą! - wrzeszczał.. Ell? Muszę się nauczyć imion. Podszedłem do czerwonego Rocky'ego i wskazałem na niego ręką.
- Nie możecie go jakoś ostudzić? Czy co.. - nie dokończyłem, bo z mojej ręki wypłynęła woda prosto na twarz bruneta. A z Jego głowy uleciała para. Zaczął głęboko oddychać.
- Dziękuje. - wysapał. Posłałem mu uśmiech.
- Drobiazg, choć nie wiem jak to zrobiłem. - zaśmiałem się niezręcznie. Brunet uśmiechnął się lekko i opadł bezsilnie na podłogę.
*Riker*
Rocky'ego przetransportowaliśmy do domu. Ma odpoczywać według zaleceń Alexy. Z resztą ona sama z nim została i się nim zajmie. Później będzie on nam się tłumaczył co to było. Ale jeśli to ma być jego nowa moc? Dwie moce w ciągu jednego dnia? Rydel i manipulacja oraz Rocky i przewidywanie przyszłości. I to wszystko w urodziny Laury. Spojrzałem na dziewczynę. Roześmiana pomagała Ross'owi zapanować nad strumykiem nad jego głowa. Widać takie urodziny jej odpowiadają.
- Jest szczęśliwa. - powiedziałem do stojącej obok mnie Vanessy.
- Tak. Laura jest ogólnie dziwnym okazem. - zaśmiała się i pocałowała mnie lekko w usta. Uśmiechnąłem się szerzej.
- Chyba o czymś zapomnieliśmy. - powiedziałem.
- O niczym nie zapomnieliśmy. Alexa i Rocky siedzą w pokoju. Ross i Laura trenują do wyprawy. Rydel i Ellington poszli po tort ze świeczkami, a Ryland i Savannah pomagają Rydellington.
- Masz racje. O niczym nie zapomnieliśmy.
- Niespodzianka! - wykrzyczała Delly.
- O matko! - krzyknęła Laura.
- Świeczki może i raz zgasiłaś, ale drugi nie zaszkodzi. Masz drugie życzenie. I w końcu ciasto do skosztowania. - dodała blondynka.
- Chce by wszystko wróciło do normy. - powiedziała Laura i zdmuchnęła świeczki, a ja jak na złość je zapalałem z powrotem. I tak kilka razy.
- Riker! - krzyknęła roześmiana brunetka, gdy je zapaliłem kolejny raz. Ale tym razem to nie ona je zgasiła tylko Ross woda. Jest postęp! Wie jak uruchomić moc!
- Wszystkiego najlepszego Kotku. - cmoknął ją w usta.
- Ble! - krzyknął RyRy.
- Teraz Ble, tak? - zdziwiła się Savannah.
- No co? Zmienny jestem.
- A co ty masz okres? - podchwycił Ellington, za co dostał w żebro od Ryland'a.
- Jeszcze nic mi na ten temat nie wiadomo.
- Phi! - prychnął brunet i przytulił się do Rydel.
- Dobra koniec całowania! - krzyknęła blondynka i za pomocą magii rozdała każdemu po kawałku ciasta.
- To ja idę zanieść też coś Rolexie! - powiedziała Savannah i udała się do domu. Zapewne do pokoju bruneta. Za niedługo Ross i Laura wyruszają w świat. Trochę się o nich boje, ale to jedyne wyjście. Oby tylko Rocky wyzdrowiał i był z nimi w stałym kontakcie.
***
PRZEPRASZAM!
PRZEPRASZAM!
PRZEPRASZAM!
Boże, aż chyba 3 tygodnie!
Zawaliłam :c
Ale to koniec roku... Tyle spraw na głowie... I jeszcze sprawdziany nauczyciele robią ;-;
Po cholerę się pytam?!
Do tego tracę wenę... (raz objawiła mi się o 2 w nocy i skończyłam pisać 34 rozdział ;-;)
Jestem na scence 18+... łatwa nie jest do napisania a ja chcę żeby była długa bo to będzie tak jakby jedyne wydarzenie pisane z perspektywy narratora...
Never mind.
Dziękuję za wszystkie komentarze :* Kocham Was Mordeczki :D
Rozdział dedykuję wszystkim osobą, które musiały czekać chyba wieki...
Piszcie co sądzicie.
I SPECJALNE ZADANIE DLA MOICH KOCHANYCH DZIEWCZYN, KTÓRE UWIELBIAJĄ SIĘ ROZPISYWAĆ (Chyba dobrze wiecie o kogo mi chodzi, ale nawet każdy może coś napisać):
Chciałabym, żebyście dały mi jakiś fajny pomysł co się ma dziać PO urodzinach Ross'a. Bo to wtedy zostanie z 31 rozdziałów do końca. ;)
Pozdrawiam,
Sashy ♫
OMG, NO NARESZCIE!!!!!
OdpowiedzUsuńWIESZ JAK TRUDNO BYŁO CZEKAĆ?!?!
Znaczy rozumiem, ale wiesz....
TO BYŁO OKROPNE!
(znaczy czekanie)
ROZDZIAŁ JEST OBSOLUTNIE GENIALNY
Ale mam takie małe pytanko....
Takie tycie, malutkie.....
PO KIEGO ROSS STRACIŁ PAMIĘĆ, HM??!?!?
Czemu mi to robisz?!
CZEEMUU!?!?
Rozdział jest naprawdę dobry:)
Bardzo mi się podoba i czekam na next.
*dzisiaj tak krótko, nie mam weny na pisanie komów*
Czekam
Ktoś.
Na ziemniaczki pieczone, pyszne kakałko i tęczowe jednorożce, to jest NIESAMOWITE!
OdpowiedzUsuńJa też chcę pisać tak świetnie jak ty!
Tak fajnie to wszystko opisujesz c:
A ten rozdział opisuje wszystkimi możliwymi małymi przymiotnikami jakie tylko istnieją!
Temu co zrobił to Rossowi i jeszcze Laurze napcham buzię wełną, zwiążę ręce i nogi oraz zamknę w jakimś odizolowanym od świata pomieszczeniu!
Ross jest super słodkim supermenem, a za to, że obronił Laura dam mu hmm... kakałko!
(Czemu moja automatyka zmienia kakałko na na kawałki? Autokorekta jest bee! :c)
Co się z Rocky'm dzieje, co? On musi być w formie, bo ja chcę z nim na jednorożcach popatatajać hihihihi jeeej C:
Ten farbowany lis (czyt. Ross xd) ma sobie wszystko przypomnieć!
A ta wyprawa ma się odbyć bez żadnych przygód, zrozumiano?! Hehehe xd
I wypijemy sobie kakałko i programy w kółko i krzyżyk i ułożymy sobie puzzle i będzie tak fajnie, bo Spongebob i Patryk przyjdą juuuupiii C:
Przepraszam cię, ale mam fazę na kakałko, chociaż jest gorąco hihihi
Pingwinki są białe i czarne, białe i czarne i tak w kółko i w kółko... (Co? xd)
To teraz spróbuję być poważna. Ekchem, ekchem... pytasz o pomysły, tak? No dałabym ci jakiś pomysł, ale nie wiem, co będzie się działo przed rozdziałem z urodzinami Ross'a.
Może wtedy ujawnić o co chodzi z Evilem, wprowadzić jakąś nową tajemniczą osobę lub jakieś nowe moce? Może połączyć np. Rocky'ego i Alexę albo Ryland i Sav? Może jakiś taki dłuższy zwrot akcji, czy wypadek?
Kurczę nie mam pojęcia, ale myślę, że ty już coś wymyślisz, a jak coś to pomóc jednorożców i smerfów masz jak w banku lub moją, jeśli będziesz chciała :D
Jeśli chodzi o to, że długo nie było rozdziału to rozumiem i nic się nie stało, przecież to normalne, że pod koniec roku szkolnego ma się mniej czasu, bo sama tak mam c;
Także ja teraz lecę już i nie mogę się doczekać kolejnego, 30 rozdziału!
Ej jak to szybko zleciało, jeszcze niedawno dopiero zaczynałam czytać twój blog :3
Pa pa ^^
Ps. Zrobiłam ci wirtualne kakałko, ale mój komputer je wypił. No zobacz jaki ten świat jest niesprawiedliwy, no!
Yhh... muszę mu udać szlaban...
(tak, to ja już naprawdę lecę... xD)
Miłymi* autokorekta* udać*
UsuńGłupia autokorekta ;-;
Przepraszam! Jestem jakąś zakręcona ;-; miało być dać*
UsuńRozdział ogólnie wspaniały, ale po co Ross stracił pamięć?! No pytam się?!
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta!
Pozdrawiam:*
Twoja Czekoladka♥
Ooooo...❤❤❤
OdpowiedzUsuńCzekanie na twoje rozdziały zawsze się opłaca.
Nigdy bym nie wpadła na tak genialną fabułę.
Możliwe, że tylko ty tak potrafisz. ;)
Bardzo lubię te motywy magiczne.
Mam nadzieję, że szybko dodasz nexta bo nie mam książki do czytania w pociągu :( :( , a poza tym twojego bloga czyta się lepiej.
Mojego to by pewnie nikt by nie czytał. :)
A więc do napisania.
Super rozdział :*
OdpowiedzUsuńCzekam na next ♡
Zamorduje!! Znow mi nie powiedzialas ze jest rozdzial! Ugh!
OdpowiedzUsuńKocham cie!
Super rozdzial :3
Ross zapomnial wszystkiego... Ja wiem, ze on pamieta, tylko musi uwierzyc! O!
Sashy... Sashy... Sashy...
Kocham cie sis....
Nauczyciele robia sprawdziany, bo sa tak porypani... No comment...
To tak... Nie zanudzam
Do napisania
Del <3
Rozdział zajebisty :)
OdpowiedzUsuńCzekam na next <3
OMG CAŁY DZIEŃ SIEDZE I CZYTAM TEGO BLOGA! M-E-G-A! Historia przecudna! KIM JEST EVIL?! (TROCHĘ MI ON PRZYPOMINA A Z PRETTY LITTLE LIARS).Czy Ross myśli ze jest w przyszłości? Tylko czemu do cholery nie pamięta rodziny?! A w sumie może tylko Lat pamięta bo ma z nią moc i są połówkami siebie? NIE WAŻNE... znaczy ważne ale do wiem się później. MAM NADZIEJE ZE ROLEXA BĘDZIE! Ej ej ej mam pytanko... CZEMU NIE MA RYANNAH (nie wiem jak nazywa się paring RyRy i Savannah ) Co to twojej prośby /pytania jak się domyslam Raura pójdzie do tego Świata Magi i Ross odzyska pamięć (chyba że jesteś tak nieprzewidywalna jak twórcy PLL) A wwięc.... NIE WIEM MAM ZBYT MAŁA WYOBRAŹNIĘ JAK NA TĄ HISTORIĘ FANFICTION ONA JESTTAKA WOW ZŻE WOW... a tak btw jak się domyslam ulubiony kolor Alex to czarny? Czy to kolor zgodny z jej duszą? I W TYM MOMENCIE PODZIELĘ SIĘ PRZEMYSLENIAMI: myślę ze to może być trop... Alex taka niby super duper ja tez ją kocham ale ten CZARNY trochę mi tu dal pola do popisu.. Czary = CZARNY CHARAKTER(tak myślę ) ona w sumie pojawiła się nagle... niby wychowała się za Marano ale może jakiś uraz miała... nie wiem ale w sumie jak była scena z zakapturzonym EVILEM ro ona chyba była (dobrze kojarzę?! ) więc albo ktoś jej pomógł albo to ona pomaga EVILOVI bo tez z drugiej strony nie znała Lynchow a do Ryd najpierw wysłali list... NIE WIEM CO MYŚLEĆ CZ WKAM NA DALSZY CIĄG ZARAZ TAK JAK SIĘ OKAŻE EVIL TAK JAK A JEST KOBITĄ ALBO CO.... DOBRA KONIEC TEMATU..... druga sprawa PO CO NA POCZĄTKU BYŁA TA WIEWIORA ...CHY A ZE TO ONA JEST POMOCNIKIEM EVILA A EVIL TO TEN ZIOMEK CO SKRZYWDZIŁ LAT (Nie pamiętam imienia ) I CHCE SIĘ ODEGRAĆ ale za co? NIE WIEM ALE MAM NADZIEJĘ ZE ZNAJDĘ ODPOWIEDŹ W DAL SZ TYCH ROZDZIALACH 😉 wait wait wait... CO TO ZNA CZ Y ZE DO KOŃCA 31 RODZIALY OD URODZIN ROSSA KOŃCZYSZ BLOGA?! MAM NADZIEJĘ ZE TYLKO SEZON BO TO MUSI IŚĆ DALEJ! Z NIECIERPLIWOSCIA CZEKAM NA NEXT I ROZWIAZANIA ZAGADEK 😍😍😍 KOCHAM TEN BLOG
OdpowiedzUsuńSuperrrrrrrrr rozdział czekam na next tylko pliss jak najszybciej ......... a i super piszesz rub to dalej ��☺☺☺☺☺☺☺☺
OdpowiedzUsuńWiem, że trochę po czasie daje komentarz, ale mi to na zanik pamięci nie wygląda. Bardziej coś a'la rozdwojenie jaźni. No, ale mogę sie nie znać. :) A tak to rozdziały super! :D
OdpowiedzUsuń