*Narrator*
Już z samego rana wszyscy domownicy latali jak najęci w te i we w te. Postanowili, że wybiorą się nad wodospad by zapomnieć o tej akcji z listem. Ustalili, że przenocują tam jeden dzień. A ponieważ mieli tam dojechać na rowerach, spakowali poręczne plecaki. Ubrani w wygodne ciuchy wyjęli swoje rowery oraz zamykając szczelnie dom wyruszyli w drogę. Laura była ubrana w białe, krótkie dżinsowe spodenki i biała koszulkę z napisem Awesome. Vanessa miała na sobie niebieskie ogrodniczki, a do tego zielony podkoszulek w czarne paski. Rydel ubrała się za to dziewczęco w różowa sukienkę do kolan. Wszyscy jechali na swoich rowerach jednocześnie śpiewając piosenki. Śmiali się i wygłupiali. W końcu jakoś musieli umilić sobie czas przez 20 km.
*Vanessa*
Mamy za sobą już 15 km. Jestem strasznie zmęczona. Jak dojedziemy nad ten wodospad przy polanie w lesie to padnę na ziemie i się nie ruszę.
- Długo jeszcze? - spytała Rydel. Jechała z językiem na wierzchu jak rasowy piesek, który wystawia mordkę przez okienko w samochodzie.
- Już niedaleko. - odparł uśmiechnięty Riker.
- Wytrzymacie chyba 15 minut? - spytał wesoły Ross. Tak, im do śmiechu, bo sami to wymyślili.
- Ja nie wiem. Ta książka waży z tonę... - mruknęła Laura.
- Wzięłaś Księgę Magii?! - krzyknęli Rocky, Ell i Ryland.
- Emm. Nie? - pisnęła.
- Laura... - przeciągnęłam.
- Oj no dobra, wzięłam. - przyznała.
- Po co? - dopytywał się Ross.
- Będziemy czytać o znaczeniu swoich żywiołów. - zaśmiała się.
- A gdzie masz ciuchy? - spytałam podejrzliwie.
- Jak to gdzie? W plecaku. - od powiedziała na luzie.
- Jak ty to wszystko zmieściłaś? - zdziwił się Rocky.
- Użyła zaklęcia na pojemność. - powiedział Ellington. Wszyscy na niego spojrzeli. - Ej! Patrzcie jak jedziecie! - krzyknął.
- A ty skąd wiesz? - spytała zaskoczona Laura.
- Innego wytłumaczenia nie ma. - zastanowił się Riker.
- Fakt. - mruknąłem wraz z dziewczynami. Ja i Dell też użyłyśmy tego zaklęcia. Trzeba przyznać, że jest ono bardzo pożyteczne. Jednak bycie osobą nad przyrodzoną się opłaca.
- Znowu?! - krzyknął Ryland, gdy Riker z Ross'em zaczęli śpiewać Black Widow. Z uśmiechem dołączyłam do nich, a za mną reszta. Oczywiście oprócz RyRy'ego.
- Ja nie mam do was siły. - mruknął brunet. Ale sam zaczął śpiewać z nami! ,To RyRy, go nie zrozumiesz., Tak samo jak Ciebie? ,Ja tam jestem zrozumiały., Zależy kiedy. ,Często, lecz nie zawsze., No właśnie!
- Teraz skręcamy w prawo? W ta dróżkę? - spytał Rocky.
- Ja tu dróżki nie widzę. - spostrzegła Laura.
- Jest takie zarośnięte przejście. - powiedziała Rydel.
- I my w nie wiedziemy. - dodał Ellington.
- Ze co?! - krzyknęłam wraz z siostrą. Byłyśmy zszokowane.
- Jeszcze tak dobrze nas nie znacie. - uśmiechnął się tajemniczo Ross. Prawda. Jeszcze tak za dobrze Lynchów nie znamy. Ale ważne jest to co teraz, czyli tyle ile teraz o nich wiemy. A to jest naprawdę dużo.
- Teraz? - spytał Riker.
- Poczekaj... Czekaj... Teraz! - krzyknęła Rydel i gwałtownie skręciła w prawo wraz z resztą rodzeństwa. Ja i Laura nie miałyśmy innego wyboru jak jechać za nimi. Będę szczera. Wjechaliśmy prosto w jakieś chaszcze, a wyjechaliśmy na polane. Jest tutaj naprawdę pięknie!
*Ross*
Rozpakowaliśmy się i rozbiliśmy osiem namiotów. Ja w swoim żółtym namiocie rozścieliłem sobie kocyk, który mocno kocham. Rozłożyłem śpiwór, a obok niego położyłem latarkę i słuchawki. Plecak z ubraniami położyłem po przeciwnej stronie, gdzie była latarka. Jeszcze na śpiworze ułożyłem moją poduszkę. Zadowolony ze swojej roboty udałem się za zewnątrz. Tam natomiast zastałem Riker'a, który kłócił się z Rydel. Ale o co, to nie wiem. Wole się nie mieszać w ich sprawy. Jak się zadrze z tą dwójką to już koniec. Podążyłem w stronę Vanessy i Laury, które siedziały na pniach drzew. Pnie były ustawione naokoło ogniska. Zupełnie tak jak u nas w parku.
- I jak pierwsze wrażenia? - spytałem się dziewczyn.
- Prawie dostałam zawału. - powiedziała śmiejąca się Vanessa.
- A ja myślałam, że prze dawkowaliście słodycze. - zaśmiała się Laura.
- Jeśli ktoś tu coś prze dawkuje to Rocky wraz z RyRy'm i Ell'em żelki. - powiedziałem.
- O mnie się tu mówi? - podszedł do nas Rock.
- Oj nie ładnie, nie ładnie. - pokiwał głowa Ratliff.
- A cicho być. - zaśmiały się siostry Marano.
- Jakie ciacho? - spytał się Ryland, który zjawił się znikąd.
- Cicho, nie ciacho. - wyjaśniłem.
- Aaa... - szepnął zawiedziony.
- Kończcie się kłócić! Chodźcie tu! Poczytamy o naszych mocach! - krzyknęła Laura do mojego rodzeństwa. Zaczęła ona machać książką. Rydel i Riker uspokojeni zajęli miejsca obok nas.
- Ja chce pierwszy przeczytać o swojej mocy! - wyrwał książkę dziewczynie, Ellington.
- Jak z dziećmi. - westchnęła Rydel.
- Cii! Mam! Ekhem!
''Moc powietrza (Airix) jest jedna z mocy żywiołów. Posiadacz tej mocy może miewać niejakie huśtawki nastroju oraz nad pobudliwość. Osoby z tą mocą są uważane za energiczne i spontaniczne. Najczęstszą wadą jest zauroczenie, wtedy nie kontroluje się mocy i można nieźle namieszać." - brunet skończył czytać. Z uśmiechem podał dalej Księgę. Trafiła ona do Rocky'ego.
- No dobra.. Zobaczmy.
''Czytanie w myślach (Fyjodars) potrafią tylko i wyłącznie osoby o rozwiniętej wyobraźni i twórczości. Jedynie nie mogą czytać w myślach osobom, które darzą uczuciem. Te osoby są nadzwyczaj mądre i inteligentne. Jednak rzadko kiedy to ukazują. Mają wiele trudności, brną przez życie z uśmiechem. Ich wada jest zbyt wielka pobudliwość. Pod jej wpływem mogą pojawić się dokuczliwe bóle głowy i tak zwane 'głosy' innych ludzi." Ja nie wiem czy to do mnie pasuje. - zaśmiał się Rock.
- Według mnie pasuje jak ulał. - powiedziałem. Teraz czytał Ryland.
- Okey...
"Szybkie bieganie/latanie (Runor) to moc, która objawia się osobą z ambicjami. Jeśli osoba z tą mocą dobrze się skoncentruje będzie mogła zniszczyć wszystko w zasięgu kilku mil. Moc choć banalna to niebezpieczna. Najczęstszą wada jest determinacja. Pod jej wpływem nie kontroluje się swojego zachowania i czynów. Słaby punkt - kłótnie." - RyRy z rozszerzonymi oczami podał mi książkę. No to ja się boje!
- Oj powinieneś - wyszeptał Rocky.
- Zobaczymy.
''Moc wody, (Waterox) kolejny z czterech żywiołów. Jest on na równi z innymi żywiołami: ogień, powietrze, ziemia. Woda jest ulotna. Można pomyśleć, że powinno być takie powietrze, ale niestety albo stety nie. Woda ma zmienne stany. Jest potężna, a pod wpływem złości nie kontrolowana. Potrafi zabić. Słabym punktem jest bezradność. Posiadacz tej mocy często doprowadza do płaczu. Taki odpowiednik. Jednak jest romantyczny." Ciekawa końcówka. - wyznałem. Już chciałem podawać dalej.
- Nie. Jeszcze jedna. Siła. - odepchnęła książkę Laura. Spojrzałem na nią pytającym wzrokiem. Aaa... moja druga moc. - To jest moc siły. Szukaj. - poganiała mnie brunetka. Przeszukałem spis treści. W końcu zatrzymałem się na danym temacie.
- ''Moc siły. (Strongup) Wielka moc mogąca zabić. Trzeba potrafić ją kontrolować i potrafić używać w dobrym momencie. Jest ona mocą, która jest szczególnie niebezpieczna. Trzeba ją kontrolować na każdym kroku, a o jeden krok za daleko i może stać się tragedia. Słabym punktem jest zakochanie się." Szczerze wole moja pierwszą moc. - przyznałem. Zauważyłem, że Lau ze strachem w oczach odsunęła się kawałek ode mnie. - Ej! Bez takich! - zaśmiałem się, a ze mną reszta. Przysunąłem się do Laury i ją objąłem. Teraz ona trzymała księgę.
*Rydel*
Ooo... Mój braciszek z Laurą są tacy uroczy. Popatrzyłam na Vanessę. Uśmiechała się promieniście do danej dwójki. Już mam ten plan jak ich styknąć w głowie.
- No to teraz moc Ziemi, bo Moc Gwiezdną znamy.
''Moc Ziemi (Landers) jest jedną z czterech żywiołów natury. Posiadacze tej mocy są uznawani za osoby delikatnie i przenikliwe, jednak są one bardzo inteligentne i zmysłowe. Moc ta jest nieobliczalnie rzadka. Mało gdzie się ją spotyka. A jednak posiadacz może zniszczyć całą planetę. Do tego jednak jest potrzebne rozwinięcie mocy. Słabym punktem jest bezsilność." O mój Boże. - szepnęła brunetka i podała książkę Vanessie.
- Tylko nie mdlej! - zastrzegłam. Ona pokiwała szybko głową. No i tak ma być.
- Jak się nazywa moja moc? Chmur? - pytała się Van.
- Chyba chodzi o to. - mój starszy brat pokazał jej coś palcem.
- A wiec Moc Obłoczków.
''Obłoczkowa Moc (Cloudness) jest jedna z najdelikatniejszych mocy. Nie jest ona jakaś potężna, jednak bardzo oddaje uczucia danej osoby. Potrafi stanowić stabilna ochronę, opiekuńczość i rodzinne ciepło. Co nie oznacza, że nie może atakować. Mimo delikatnej mocy potrafi pokazać pazurki. Ta mocą można również zarządzać pogodą, ale tylko w wyjątkowych sytuacjach lub przy napadzie złości. Słabym punktem jest tak zwana uraza." - brunetka skończyła czytać. Szczerze to nie spodziewałam się, że jej moc jest aż tak rozszerzona. Z resztą po jej minie mogę stwierdzić, że ona też tego nie wiedziała. Widać jej to z oczu. Podała ona Magiczna Księgę Riker'owi.
- Tru tu tu... O mam!
"Moc ognia. (Firefox) Jest to kolejny z żywiołów. Jednak ten może spowodować usterki. Nie kontrolowana pod wpływem złości może spowodować wielka demolkę lub co gorsza śmierć. Przy miłość osoba ta jest tak rozpromieniowana, że nawet nie wiedząc kiedy może rozpalić cokolwiek obok siebie. Słabym punktem jest determinacja." Od razu przeczytam następne.
''Moc Zimna (Frozenix) posiadają osoby, które ciężko jest zrozumieć. Trzeba przyznać, że jest to mało gdzie spotykana moc. Ta moc ma związek ze wszystkim co jest lodowate. Pod wpływem złości można ta mocą zamrozić serce, a wtedy następuje zgon natychmiastowy. Słabym punktem lodu jest ciepło, ale też strata bliskiej osoby. Wtedy własne serce zamienia się w lód, a co dalej? Każdy już wie." - Riker skończył czytać i podał ta księgę mi. Super... Tylko co ja mam znaleźć?! ,Swoją moc., to, to wiem Rocky! ,Coś odbiło mi się o oczy., Co? Gadaj! ,Przenikliwy wzrok, Dziękuje kochany braciszku! ,Nie ma za co Ryduś!, Poszukałam w spisie treści stronę, na której zamieszczony jest mój opis. O nam!
- Dobra. Mamy to.
''Przenikliwy wzrok (Togetox) posiadają osoby wytrwałe i potrafiące podnieść się po upadku. Oczywiście wzrok ten nie działa jedynie na osoby do których coś się czuje. Oprócz czytania uczuć i problemów ze wzroku można także nim niszczyć. Spokojnie, nie działa to w sposób: popatrzysz i już nie ma. Ten skryty dar uruchamia się pod wpływem mocnej złości przeciwko wrogu w poważnych sytuacjach. Jedyna wada - załamanie, wygarnięta prawda w twarz." No to ktoś chce mi wygarnąć prawdą w twarz? - zapytałam. Wszyscy popatrzyli na mnie zdziwieni. Zaczęłam się śmiać, żeby potraktowali to jako żart. I chyba się udało, bo dołączyli do mnie. Odłożyłam Magiczna Księgę na bok. Jednak długo nie poleżała w spokoju. Porwał ją Rocky.
- A ty co robisz? - spytała przestraszona Laura. Nie dziwie się jej. Tez bym się bała cokolwiek dać brunetowi.
- Szukam czegoś i dzięki za wiarę Delly. - powiedział patrząc w książkę.
- Nie ma za co. - uśmiechnęłam się szeroko. Brązowooki skończył przerzucać kartki i z uśmiechem na twarzy spojrzał na nas.
- Nie zapomnieliście o czymś? - zapytał.
- Nie? To wszystkie nasze moce. - podniósł brew Ross.
- Właśnie ja nie wiem co ty tam jeszcze na cudowałeś. - przytaknął mu Riker.
- Na serio nie wiecie? - spytał Ell.
- Nie. - powiedziała za wszystkich Vanessa.
- A Moc Ogólna? - spytali na raz trzej bruneci.
- To ty wiedziałeś? - Laura skierowała swoje pytanie do RyRy'ego. - I nic nie powiedziałeś?
- A po co mam się wychylać? - wzruszył ramionami, a ja złapałam się za głowę.
*Ryland*
A po co się wychylać? Jak by mnie poprosili o wytłumaczenie to w miarę moich możliwości bym im je podał. A, że takie pytanie nie padło to nie ma potrzeby. Prawda? ,Masz święta racje bracie, Dobra, dobra. Nie schlebiaj sobie tylko czytaj. ,Uwielbiam z tobą prowadzić rozmowy., Tak, ja też.
- No to czytam Moc Ogólną.
''Moc Ogólna (Adisttix) jest mieszanką wszystkiego po trochę. Jest to zlewka WSZYSTKICH dziedzin mocy, jednak nie całkowita. Jest po prostu ograniczona do jakiegoś stopnia, niż te 100% moce. Jeśli ktoś nie ma daru do danej magii jest ograniczony z zakresu wiedzy do minimum. Np. nie można stosować tego na własnej rodzinie, osobach nad przyrodzonych, swoich miłościach i innych magicznych stworach. Mogą wydarzyć się tylko wyjątkowe, rzadkie i jednorazowe wyjątki. Jedyna wadą jest ograniczenie. Występuje u wszystkich osób magicznych." - Rocky odłożył biedną rzecz i się rozciągnął.
- To co robimy? - spytałem ziewając.
- Do jeziora! - krzyknął Ross z Riker'em i wypruli do danego miejsca.
- Jeszcze dzień się nie skończył! - dołączył do nich Rocky z Vanessa.
- Zaszalejmy! - krzyknął Ellington i trzymając się Liany wskoczył do wody.
(musiałam xD)
- A ja tam wejdę normalnie. - powiedziała Laura i ruszyła do przyjaciół.
- A ty nie idziesz? - spytała się z troską Rydel. Wiem, że blondynka zostałaby ze mną, gdybym nie poszedł. Ale niestety...
- Nie. Pójdę się przejść do lasu. Spokojnie nie martw się! - dodałem szybko na jej wzrok. - za chwilkę wrócę, tylko rozejrzę się po okolicy. A w razie czego użyje mocy.
- No dobrze. - zgodziła się nie chętnie. - Ale wróć szybko. Nie chce robić pogrzebu bratu w wyniku: zjadły go dziki.
- Spoko nie martw się. - zaśmiałem się na jej słowa. Dołączyła do mnie. - Leć do nich.
- Uważaj na siebie! - krzyknęła na odchodne.
Pokiwałem głową i udałem się w gąszcze. Przechodziłem tak i rozglądałem się. Naprawdę jest tu ciekawie. Nie mówię tu sarkazmem. Nie. Naprawdę mi się tu podoba, gdyby nie fakt, że mam dom zamieszkałbym tutaj. Dużo natury, drzew, roślin, zwierząt i ogólnie świeże powietrze! Wziąłem głęboki wdech i zamknąłem oczy. Dałem odpocząć mojej wyobraźni oraz mózgowi. W mojej głowie panowała pustka. Wywiałem wszelkie myśli. Wypuściłem powietrze z płuc, ale nadal wsłuchiwałem się w ciszę z zamkniętymi oczami. Jednak moje zmysły działały, a to kim jestem ułatwiało mi określić co się dzieje dookoła mnie. Czułem się obserwowany. Za mną ktoś był. Otworzyłem oczy i szybko spojrzałem za siebie. Szelest. Odwróciłem się w te stronę ciałem.
- Jest tu ktoś? - spytałem w głąb lasu. A może to tylko wiewiórka? Podszedłem bliżej krzaka, z którego słyszałem jakby przyśpieszony oddech. Gdy byłem tylko metr od celu to coś zerwało się i zaczęło biec w przeciwnym kierunku od mojego obozowiska.
- Hej! - krzyknąłem i popędziłem za tym... kimś? Moja moc mówi sama za siebie. Potrafię szybko biegać i latać. Wystarczyło mi tylko kilka sekund. Rzuciłem się na osobę przede mną. Była to brunetka, całkiem szczupła.
- Kim jesteś? - spytałem się jej schodząc z niej.
- Ja... Jestem Savannah. - powiedziała nieśmiało. Uśmiechnąłem się, by jej tej śmiałości dodać, ale ona się zarumieniła i spuściła wzrok na ziemie.
- Ja jestem Ryland. - powiedziałem. Podałem jej rękę i pomogłem wstać. Przy tym zauważyłem, ze na szyi ma tatuaż. Gwiazdki wokół literki ,S,. Już wiem kto to. - Nie jesteś śmiertelnikiem.
- Skąd ty... Jak? - powiedziała. Pokazałem jej mój prawy profil. Dostrzegła tatuaż.
- Nie jesteś stąd. Jak się tu znalazłaś? - spytałem się dziewczyny.
- Ja w sumie... - nie pozwoliłem jej dokończyć.
- Zaczekaj. Nie musisz mi mówić. Ale choć ze mną. Do rodzeństwa i przyjaciół.
- Masz rodzeństwo? Nieśmiertelni? - zaciekawiła się.
- Niestety. Choć chce się ich zabić to nie można. - zaśmiałem się. Savannah mi zawtórowała. Już ją lubię. Ma w sobie coś bardzo intrygującego.
***
Hi People!
Tydzień mnie nie było co? xD
Miałam dzień na gify. Nie mogłam się powstrzymać :D
Co tam u Was? Jak się Wam podoba rozdział?
I teraz zgadujcie. Jaką Moc ma tajemnicza Savannah i kim ona tak naprawdę jest? Może Was zadziwię za tydzień ;).
Ten rozdział jest dedykowany mojej nowej czytelniczce:
Marti Lynch
Mam nadzieje, że zostaniesz do końca ;) Tak jak reszta (jeśli wytrwacie moje wypociny xD).
MIŁEGO TYGODNIA! :D
Pozdrawiam,Sashy ♫
Super rozdział :*
OdpowiedzUsuńKażda moc jest niebezpieczna xD Cool xD
Czekam na next <3
Świetny rozdział! Ojejku jeszcze dedykacja? Dziękuję ^^ Twój blog jest genialny i od razu mnie wciągnął więc napewno zostanę :) A wracając do rozdziału to jestem strasznie ciekawa czy ta Savannah namiesza w opowiadaniu czy może się z nimi zaprzyjaźni... hmm no to zagadka... xd Teraz zostało tylko z niecierpliwością czekać na next!
OdpowiedzUsuńYoo , yoo :D Świetny rozdział ;* Czekam na next'aaaa :)
OdpowiedzUsuńTak, Savannah jest intrygująca ;> A moc, hm... przenoszenie przedmiotów, o! Albo teleportacja:)
OdpowiedzUsuńI powiem, że ja też uwielbiam gify wszelkiego rodzaju, a jak są z R5 to tym bardziej:D
Pozdrawiam, Mary:)