*Ryland*
- MAM NOWA MOC!!! - krzyknął Riker.
- Ale jak to? - spytał się go Ross. Wszyscy patrzyli na blondyna w osłupieniu. On ma nową moc. Czyli się zaczyna.
-
No normalnie! Idę sobie obok was i znikąd zaczynam sobie czarować! -
Riker złapał się za głowę. Przystanęliśmy w miejscu. I tak było widać
już cel naszego obozowiska. Widać było, że blondyn jest przerażony tym
faktem.
- Spokojnie Rik... Weź głęboki oddech i powiedz nam bez
jąkania o jaką moc chodzi. - siostra położyła rękę na ramieniu chłopaka.
On stosując się do jej poleceń już spokojnie od powiedział.
- Mam
moc... Nie wiem jak to się nazywa! Wyczarowałem śnieg z lodem! I grad! -
powiedział. Laura pstryknęła raz palcami, a przy niej pojawiła się
Księga Magii. Zaczęła kartkować strony. Po krótkiej chwili zatrzymała
się.
- Masz moc Zimna. - rzekła brunetka.
- Ale przecież to kompletne przeciwieństwo ognia. - zauważyła Van. Przyznaliśmy jej racje.
- Dobra może dojdziemy w końcu do tego obozu... Tam 'rozkręcimy' kiełbaski na cześć nowej mocy Riker'a! - zarządził Rocky.
- O tak! Idziemy szykować kiełbaski! - powiedział entuzjastycznie Ellington i pociągnął mnie, i Rock'a w stronę ogniska.
- Tylko nie wysadźcie tam niczego! - usłyszałem za sobą krzyk Ross'a.
- Spokojna głowa! - krzyknęliśmy i zaczęliśmy czarować kiełbaski.
*Riker*
Jak
to jest kiedy dostaniesz od losu coś nowego? Jest to niesłychane,
niesamowite i straszne. Czujesz się jak miliony pozytywnych emocji
rozsadza Cię od środka. Czujesz się szczęśliwy i chcesz skakać z
radości. Mógłbyś krzyczeć, biegać, wariować, ale nic nie opisze tego
jakie towarzyszy Ci uczucie. Jesteś tak podekstytowany i podniecony, że
nie panujesz nad sobą. A już w ogóle nie możesz opisać słowami swojego
szczęścia oraz napadu euforii. Ale zawsze tym pozytywnym uczuciom musi
towarzyszyć pewna obawa. Obawa mówiąca: Ale czy to dobrze, że jest tak, a
nie inaczej? Ja mam tak właśnie w tej chwili. Z jednej strony chce
krzyczeć na cały świat jak bardzo się cieszę, ale z drugiej strony chce
zostawić to dla siebie, zostawić swoje obawy. Już nieco ogarnięty
dosiadłem się do reszty przy ognisku. Rozpaliłem ogień za pomocą jednej
niebieskiej iskry wydobytej z mojej dłoni. Patrzyłem na Rocky'ego, Ell'a
i RyRy'ego. Ross chcąc się zabawić zaczepił na sznurku Rocky'emu do
paska od spodni kiełbasę. To samo zrobił z Ratliff'em. Za pomocą magii zaczął
przemieszczać mięso po Ziemi.
- Ej! Co jest! - oburzył się Rat'y. Ruszył w pogoń za kiełbasą.
- Osz w mordę! Kiełbasa goni mi przyjaciela! - Rock złapał się za głowę i ruszył w pogoń za parówką (kończą mi się wyrazy xD - aut.) na sznurku.
- To nie jest normalne! - krzyknął Ryland. On również wyrwał za kiełbaską.
- Może im powiemy? - spytała się Ness.
- Cii... Niech się pomęczą. Będzie spokój. - powiedziałem.
- Dać kiełbasę na drzewo? - spytał Ross.
- Ty! Dawaj! - zaśmiała się Laura.
- Boże z kim ja żyje! - załamała się Rydel.
-
Z nami! - od powiedziała jej reszta. Jej załamanie się powiększyło. Tak
jak blondyn powiedział tak zrobił. Sprowadził kiełbaski i w tym brunetów
na sam czubek drzewa.
- Mam ją! - krzyknęli. Zaczęliśmy się z nich
śmiać. Zeszli z drzewa i położyli kiełbaski na ogniu. Zaczęły się smażyć
i przybierać złotawo-brązowa barwę. Mmm, aż ślinka cieknie.
*Laura*
Zaczęło
się ściemniać. Widać było piękne złote słońce na pomarańczowo-czerwonym
niebie. My już z pełnymi brzuchami ogrzewaliśmy się przy ogniu.
Popatrzyłam na każdego z osobna. Ross podrzucał, jeśli można tak to
nazwać, wodę z jeziora, a Riker zamieniał ją w lód tworząc przy tym
lodowe figurki. Rydel jak zahipnotyzowana patrzyła na płomyki tańczące w
drewnianych belach. Rocky brzdąkał coś na gitarze, po którą wcześniej
wybrał się do domu (przyniósł jeszcze gitarę dla Ross'a, Rik'a i Van).
Vanessa za to nastrajała swoją gitarę na poprawne brzmienie. Ryland za
to krążył wokół ogniska jakby nad czymś myśląc. Ellington uparcie
pilnował kiełbasek, które zostały. Ta... Ciekawe zajęcie.
- Zróbmy coś! - powiedział w końcu najmłodszy Lynch.
- Ale co? - spytała blondynka wybudzając się z transu.
- Pośpiewajmy! Mamy cztery gitary. - za proponowałam.
- Na początek śpiewamy szalona ruda! - zdeklarował Ratliff. Pacnęłam się niezauważalnie w czoło.
-
Spoko. - powiedział Ross i zaczął grać w rytm piosenki podanej przez
Ell'a. Pozostała trójka do niego dołączyła. Ja, Ryd, Rat oraz RyRy śpiewaliśmy zwrotki, a refreny w ósemkę. Wyszło nam całkiem dobrze.
- Jakieś propozycje? - spytał Riker.
-
Może teraz Kiss You? - spytała z nadzieja Vanessa. Blondyn uśmiechnął
się do niej i zaczął grać dobrze znaną nam piosenkę. Razem z reszta
dołączyliśmy się głosami i gitarami. Do tego zaczęliśmy klaskać w rytm
piosenki. Nasze głosy unosiły się tak samo jak iskry z ogniska. Idealnie
się dopełnialiśmy.
- Teraz proponuje Feel This Moment - powiedział
Rocky. Więc teraz zaśpiewaliśmy tę oto piosenkę Jennifer i Pitbull'a.
Wychodzi nam naprawdę dobrze. A rodzeństwo Lynch i Ratliff'owi
wprost idealnie! Mam nadzieje, że kiedyś przywrócą swój zespół.
- Mogę coś za proponować? - spytał Rik.
- Jasne. - uśmiechnęła się Ryd.
-
I see fire. - powiedział i zaczął grać. Nie ma to jak śpiewać o swoim
żywiole. Pochłonięci w kolejne wersy tekstu i z przymkniętymi oczami jak
zaczarowani śpiewaliśmy piosenkę. Kiedy dotarły ostatnie słowa głos
zabrała blondynka.
- Teraz ja! Emm... Wake Me Up! - krzyknęła
zadowolona. Jej bracia zaczęli grać tą piosenkę. Powiem nieskromnie, że w
moim wykonaniu Avicii wyszedł Bosko! Z resztą nam wszystkim.
- No
to teraz ja. Zaśpiewajmy Fireworks - Katy Perry. - za proponował brunet.
Ryland zaczął klaskać w dłonie na rytm, Ja z Rydel pstrykałam palcami,
Ell uderzał dłońmi w pień, na którym siedział, a Van, Rik, Ross i Rock
grali na gitarach. Wyszło wyśmienicie!
- Ja zasugeruje.. Nie wiem.
Może Marry You - Bruna Marsa. - oznajmił Ross. Wszyscy jak
zahipnotyzowani zaczęli grać wymieniona przez blondyna melodie. Mamy
ogromny talent, żeby zaśpiewać i zagrać siedem piosenek bezbłędnie.
Teraz nadeszła moja kolej.
- Znacie Avril - Girfriend? - zapytałam.
- Tak/Nie - od powiedziała czwórka gitarzystów. Oczywiście 'nie' powiedzieli wszyscy oprócz Ross'a.
- A znacie tekst? - spytał blondyn.
- Ja coś kojarzę. - przyznała Vanessa.
- Ja też, coś tam mi świta. - uśmiechnął się Riker.
-
Grać? - spytał młodszy blondyn. Pokiwałam twierdząco głową. Nasza
czwórka śpiewała tekst piosenki. Reszta starała się wybić rytm. Wyszło
nam genialnie.
- Szczerze mówiąc jestem już zmęczona. - przyznała Rydel.
- Zgadzam się w 100% - zgodził się Ell.
-
No to wchodzimy do chaty! - krzyknął Rocky i wbiegł do domu. Było już
ciemno. Na dotąd fioletowe niebo wkradł się wielki okrągły księżyc w
pełni. Słychać było granie świerszczy oraz szumiący odgłos spływającej
wody. Ross zgasił ognisko i doszedł do nas do domku. Muszę przyznać, że
wnętrze było bardzo przytulne. Jest to park prywatny, czyli tylko do
dyspozycji Lynch'ów. Wiec nikogo nigdy tutaj obcego nie było. Tylko ta
zwariowana grupka oszołomów. Był tutaj niewielki salonik, kuchnia,
łazienka oraz pięć pokoi dwu-osobowych.
- No wiec tak. Lau śpi z
Ross'em, bo jest tutaj jakaś chemia, Vanessa z Riker'em, bo chce być
ciocia, Rock z Ryland'em bo to kochane dekle, a Ellington ze mną, bo
będę go pilnować. - wyjaśniła Dell.
- Ej! - oburzeni krzyknęliśmy do niej. Ona z uśmiechem powędrowała do jednego z pokoi. Za nią ruszył Ell.
- A tylko skrzywdź moją siostrę. - powiedziała Ness do blondyna.
- Vanka nie męcz mi brata i chodź! - pociągnął ją Riker do drugiego pokoju.
-
Czyli my idziemy do siebie? - spytał Ross na co przytaknęłam mu głowa.
Chciałam coś od powiedzieć, ale niestety przerwały mi krzyki Rocky'ego i
Ryland'a.
- Śpisz na podłodze! - od powiedział starszy brunet
- No chyba ty! - odgryzł mu się młodszy.
- Ja jestem zbyt piękną syreną...
- Chyba alarmową!
- No wiesz!
-
Nie, nie wiem. - przyznał RyRy. W końcu weszli oni do swojego pokoju!
Alleluja i Amen! Cisza! Ja z blondynem wzruszyłam ramionami. Weszliśmy
do naszego pokoju. Przebraliśmy się w piżamy w dobrze znany magiczny
sposób. Ross odłożył gitarę do kąta, a sam położył się obok mnie na
łóżku.
- Dobranoc. - powiedziałam wtulając się w poduszkę.
- Dobranoc Lau. - od powiedział mi delikatnie mnie do siebie tuląc.
*Rocky*
Śpię
tutaj sobie spokojnie, aż nagle muszę podnieść się w błyskawicznym
tempie z łóżka. Poczułem coś zimnego w moich bokserkach do spania. Obok
mnie stali uśmiechnięci Riker, Van, Rydel i Ryland oraz z kwaśną
miną Ratliff.
- Co jest?! - wrzasnąłem.
- Testujemy moc Riker'a. - od powiedziała mi Rydel.
- Lód?! - wrzasnąłem skacząc po pokoju.
- Mi już taka pobudkę zrobili. - mruknął Ell.
- To za te wasze pobudki! - wyjaśnił Riker.
- Jakie pobudki? - spytałem wraz z brunetem.
- To już nie pamiętacie jak was ganiały Van z Ryd z walkiem i patelnią? - spytał się RyRy.
- A może mamy to powtórzyć? - spytała Van w gotowości ze swoim ulubionym przedmiotem w ręku - patelnią.
- Nie dzięki, nie skorzystamy. - od powiedział za nas obojga 21-latek.
- A to szkoda. - mruknął Riker.
- Nie będzie funny nagrania. Ehh.. Kiedy indziej. - powiedzieli smutni Ryland z Rydel.
- Jakiego nagrania?! - krzyknąłem przerażony.
-
Cicho! Nie musisz wiedzieć! - zaśmiał się Rik i przybił piątkę z
Ryland'em. Dobra nie chce wiedzieć co oni planują. Ale jeszcze sobie z
nimi pogadam i wymyśle zemstę za zemstę. A na pewno Ell się do mnie
przyłączy.
>rozmowa w myślach<
- Ell, robimy zemstę za zemstę?
- Jasne. Nie będą mnie lodem budzić.
- Ok. Więc przez kolejny czas będziemy tacy jak zwykle. Normalni nienormalni. Aż tu z zaskoczenia Bam!
- Świetny plan! A co zrobimy?
- Zostaw to mnie. Ta czwórka nas popamięta.
- Miejmy taka nadzieje.
>koniec rozmowy w myślach<
Popatrzyliśmy
na siebie z uśmiechami. Pozostaje mi wymyślenie jakiegoś ekstra planu
do naszej pułapki. Ale na początek nie wzbudzajmy podejrzeń, szczególnie
dla Ryd. Bo nie wypali. Bądźmy nienormalni jak zwykle, o nic nas
podejrzewać nie będą.
***
Hi People! :D
Czo tam u Was?
Wiki mnie pocztą męczy xD. Ty nie dobra ty... W razie czego przepraszam jak nie odpisuje ale mam napięty grafik ;-;.
Na drugim blogu wstawię coś niebawem. Jeszcze nie wiem co ale postaram się jak najszybciej coś wymyślić :/
Kto zgadł Riker'a normalnie mag... Dzisiaj zagadki nie będzie ;).
Dziękuje za wszystkie komentarze pod wcześniejszym rozdziałem i życzę miłego TYGODNIA :D
Pozdrawiam,
Sashy ♫
PS/ MAM PROŚBĘ... CZY MOGLIBYŚCIE WYMYŚLIĆ JAKĄŚ MOC? JA SIĘ ZAJMĘ TYM JEJ ''DZIAŁANIEM'' ALE NIE MAM POMYSŁU WIĘC.. ;-; A MOŻE WY COŚ MACIE :3
Super rozdział :*
OdpowiedzUsuńCzekam na next < 3
Świetny rozdział :D Może moc kierunku? No , że wiesz możesz kierować jakimś człowiekiem? Np.możesz nim do kogoś podejść i przytulić??? czekam na next *
OdpowiedzUsuńSuper rozdział
OdpowiedzUsuńZaczepisty rozdział! I przecież pisałam, że dorwałam się do poczty to co? No ograniam, że każdy sobie termin zaklepuje jak taki grafik napięty ;D
OdpowiedzUsuńMoc? hmm... Podoba mi się propozycja Karoliny Marano :P Najgorzej dola bohaterów jak Delly ją dostanie O_o
A i jeszcze jedno... temu rozdziałowi -> http://magic-lynch-marano-and-vicky.blogspot.com/2015/02/7-rozdzia.html brakuje twojego komentarza :P
Usuń