niedziela, 21 grudnia 2014

Rozdział 8 A co ma klub i Twoje nachlanie do tego wszystkiego?

*Vanessa*
Obudziłam się wypoczęta jak nigdy. Dzisiaj nikt mi nie przeszkodził w pobudce. Rozciągnęłam się i mając zamknięte oczy powędrowałam do łazienki. Mój dywan delikatnie muskał mi stopy, a że trasę mojego pokoju znałam na pamięć potrafię dojść wszędzie. Chyba zapomniałam zamknąć okna, bo strasznie wieje. Ręką złapałam za klamkę, a przynajmniej chciałam. Jak na złość nie mogłam jej znaleźć. Postanowiłam otworzyć oczy. Przecież... JESTEM POD MOSTEM! ALE JAK?! Aaa.. No tak, bo u mnie nie ma dywanu. A to jest trawa. Tylko jak ja się tu znalazłam? Pstryknęłam palcami i ubrana oraz odświeżona postanowiłam przeteleportować się do domu. Zebrałam swoją moc. Po ciele przeszły mi ciarki, z mojej klatki piersiowej zaczęły lecieć fioletowe iskry, a włosy falować. Uniosłam się kilka centymetrów nad ziemią po czym przed oczami pojawiła mi się fioletowa błyskawica i.. znalazłam się w salonie. Hmm... Pierwszy raz takie coś mi się przytrafiło. Nigdy nie miałam takich objawów.
- Laura! Rydel! Chłopaki! - krzyczałam na cały dom, ale nikt się nie odzywał. Może oni tez są w jakimś ciekawym miejscu? Przed moimi pięknymi oczami ukazał się żółty dym, a po chwili z niego wyszedł Ross.
- Vanessa? Nie wiesz co się stało? - spytał trochę o tempiały.
- Nie.. Nic nie pamiętam. Przecież po kręglach normalnie poszliśmy spać! - machałam rekami.
- Właśnie! A obudziłem się na jakimś drzewie! Do tego jak czarowałem zacząłem się unosić i jakieś żółte iskry ze mnie leciały..
- Ze mnie też tylko fioletowe. A ja byłam pod mostem!
- To jest dziwne.. - przetarł sobie twarz, a po chwili w salonie pojawił się niebieski dym. Jak się okazało to był Riker.
- Czy wy też..? - pytał, ale się nie dopytał.
- Tak. - od powiedziałam razem z Ross'em.
- Miałem jakieś grawitacyjne przeżycia i leciały ze mnie niebieskie iskry. Nigdy wcześniej takiego czegoś nie miałem! - mówił przejęty.
- Z nami też coś takiego było. - powiedzieliśmy i przedstawiliśmy co się z nami działo.
- Hah. A ja się obudziłem w stodole. - podrapał się po czuprynie. Wyglądał tak mrrr... Chwila czy ktoś to słyszał? Wytniecie to? (nie nie wytnę Vanesso :* - aut.) A to szkoda... Teraz w pomieszczeniu pojawił się różowy dymek, a z niego wyszła Delly.
- JEZU JAKIE SZCZĘŚCIE! JAK JA SIĘ CIESZĘ, ŻE WAS WIDZĘ KOCHANI! - krzyczała i nas tuliła. - A gdzie reszta? - opowiedzieliśmy jej naszą historie ze spaniem i zjawiskami w magii.
- Na razie wróciła z nas tylko czwórka. - dodałam pod koniec.
- Hę... U mnie z magią było tak samo jak u Van z różnicą koloru. Był różowy. A gdzie ja spałam.. Obudziłam się w lesie. - powiedziała i wstrząsnęła ciałem z obrzydzeniem. Znam ten ból. Po naszym monologu w pokoju pojawił się czerwony dym. Nawet troszeczkę bordowy. Ale nie będę się bawić w: to był kolor dojrzalej róży z nutka lekkiego.. Oj no nie miałam tak mówić. Z tej całej mgły wyszedł Ryland.
- RyRy! - rzuciła się na niego Rydel.
- O dziwo też się cieszę, że Cię widzę. - przytulił ją. - co się stało? - i znowu opowiadanki i opowiadanki. - No to witam w klubie! Ja miałem tak z ciemnym czerwieniem, a do tego obudziłem się w psiej budzie! - rzekł oburzony z założonymi rekami. Zaczęliśmy się śmiać. Teraz w pokoju pojawił się jasno-zielony dym. A w tym dymie był Rocky.
- O! Wpadłeś na pomysł, żeby teleportnąć się do domu? - spytał z sarkazmem Ross.
- Właściwie to tak. - przyznał, a Riker zrobił faceplama.
- A ty gdzie spałeś? Bo na 100% się unosiłeś i leciały z ciebie jasno-zielone iskry jak myślę. - powiedziała od razu Rydel i w skrócie powiedziała co się z reszta działo.
- Jakby mi z myśli czytała.. A ja to powinienem robić! - oburzył się brunet. - Ale ja za to spałem na pustyni.
- Na pustyni? Na pewno? - pytał się Ryland.
- Możliwe, ze to była kuweta... - podrapał się po brodzie. Nagle pojawiła się ciemno-zielona poświata, a w niej Ratliff.
- Ja nie mogę! Byłem jakim cudem w zoo z surykatkami! A do tego jakieś iskry ze mnie leciały i latałem wbrew swojej woli! - wygadam się szybko.
- Rocky weź powiedz po swojemu co z nami było. - powiedziałam wykończona.
- No, bo Van się obudziła pod mostem, RyRy w budzie, ja w kuwecie, Ryd w lesie, Ross na drzewie, a Rik w stodole. Do tego każde po kolei miało taki kolor poświaty: fioletowe, czerwone, aż bordowe, jasno-zielone, różowe, żółte, niebieskie i ty ciemno-zielone. - wytłumaczył w miarę szybko. Tak... Powiem to samo Lausi. Chwilka, a gdzie ona?!
- GDZIE LAURA? - spytałam głośno i wyraźnie. W tej samej chwili ujrzałam jasno-czerwony dymek. To musi być Laura! Nie myliłam się. Wyszła z niego brązowooka.
- Laura tak się martwiłam! - przytuliłam brunetkę z całych sił.
- Van... usi..zz.. nee....ak...enu..
- A tak sorki. Pomińmy temat ze leciały z Ciebie czerwone iskry i się unosiłas. Z nas też leciały co Ci zaraz Rocky wytłumaczy, mów gdzie się obudziłas. - brunetka patrzyła na mnie z rozszerzonymi oczami. No tak powiedziałam połowe tego co się u niej wydarzyło, a nawet mnie przy niej nie było.
- No obudziłam się.. w klubie obok nagiego mężczyzny. - wzruszyła ramionami.
- Co?! - krzyknął Ross z oczami na wierzchu.
- Żartuje. Byłam zawinięta w dywanie. - przyznała uśmiechając się. Zaśmiałam się z reakcji blondyna. Gdy ja się cały czas śmiałam Rocky tłumaczył mojej siostrze co się miedzy innymi z nami działo. Wtedy to już się wszyscy śmiali.
- Dobra, ale.. Jak to się wszystko stało? - spytałam.
- To nie wygląda na jakiś tam żart. - powiedziała Rydel.
- To jest trochę podejrzane. - przyznał Riker siadając na kanapie.
- Dokładnie. - przytaknęłam mu i razem z resztą usiadłam na sofie.
- Najpierw ta akcja w klubie, później ten samochód bez kierowcy, a teraz to?! - krzyczał Ross.
- A co ma klub i twoje nachlanie do tego wszystkiego? - spytał Rocky.
- Ja was obserwowałem to on wypił tylko jednego drinka. - przyznał Ryland. - Tak samo Riker.
- Czyli albo maja słaby łeb, albo coś się dzieje. - przyznał Ellington.
- Ktoś też mógł nam coś dosypać. - dodał Riker.
- Czyli pierwsza sprawa wyjaśniona. Teraz druga. Samochód. Jakieś propozycje? - spytałam.
- Może auto-matyczna skrzynia biegów? - za proponowała Laura.
- Karzeł za kierownica? - dodał Ratliff.
- Inteligentny samochód? - spytał Ross.
- Magia? - stwierdził Riker.
- Czyli mniej-więcej mamy wyjaśnioną drugą sytuacje. - stwierdziła Laura.
- To teraz te nasze pobudki. - Ell klasnął w dłonie.
- Lunatykujemy? - zaśmiał się Ryland.
- Ta.. Jasne. Według mnie czarujemy przez sen. - powiedział Ross.
- Albo.. - zaczęłam.
- Co albo? - spytała Rydel
- Albo. Samo albo. - powiedziałam zrezygnowana.
- Może ktoś chce nas rozdzielić? - zapodał 21-letni brunet.
- To jest dobry trop.. - przyznał Ryland.
- Najpierw skłócić nasza rodzinę. - wyliczała Laura.
- Później spowodować wypadek lub śmierć, przez która każdy byłby załamany. - powiedział zapatrzony w jeden punkt Ross.
- A na sam koniec jak wszystko nie zadziała. Rozdzielenie. - powiedziałam.
- Coś jest na rzeczy! - krzyknął Rocky z Ell'em.
- Ale o co chodzi z tymi obłokami i iskrami? - spytała Rydel.
- Kolejna zagadka! - załamał się Riker. Ponieważ siedział obok mnie objęłam go ramieniem i pocałowałam w policzek. No co?
- Czy tak czy siak musimy ją rozwiązać. - zachęcił nas młody. - ona dotyczy nas.
- RyRy ma racje - poparłam go.
- Może są jakieś księgi z wytłumaczeniami? - spytał ożywiony Ross.
- Wszystkie magiczne książki są w świecie czarów. - przypomniał wszystkim Riker. No nie wszystkie.
- Co?! Jak to?! - wydarł się Rocky.
- Laura! LAURA! Mówię do Ciebie! - machałam siostrze przed twarzą ręka. - O obudziłaś się. Pamiętasz ta książkę? Tą od tej pani, która nas dopadła przed opuszczeniem. Dała nam prezent. Idź po niego! - mówiłam strasznie szybko. Pewnie ze zdenerwowania i podekstytowania. Laura pobiegła na góre po książkę. Co chwila słyszeliśmy jak coś upada lub zlatuje. Pewnie jej szuka. Coś tak nagle ucichło i słyszeliśmy tylko głucha ciszę. Przez jakiś czas nikt nie wydawał z siebie ani jednego dźwięku. Ten spokój zagłuszyla Laura schodząca po schodach. Głośniej się nie da?! Laura pojawiła się koło nas trzymając masywną książkę.
- Komu się na tyle nudzi by ją poczytać, albo chociaż znaleźć potrzebne informacje? - spytała.
- Ja sobie po kartkuje. - za proponował Ryland.
- Okey. Trzymaj. - Lau rzuciła w niego książką, aż ten upadł.
- Życzę powodzenia - powiedzieli Ell, Rock, Ross'y i Rikuś. Pomocna rodzinka tylko w wyjątkowych sytuacjach. Taa...

*Ryland*
Nie no super rodzinka! Oglądają sami telewizje, a ja mam szukać jakiejś wskazówki na temat naszej magi? Co to ma w ogóle być?! FOCH. Ehh.. Ryland nie marudź sobie w myślach tylko szukaj. Im szybciej znajdziesz tym lepiej dla Ciebie i innych, ale głównie dla Ciebie. Co tutaj jest. ,,Kiedy otrzymujemy moce", ,,Jakie zmiany zachodzą w wieku nastoletnim", ,,Co się dzieje pod starość", ,,Dlaczego moc nas zabija...". Jest tu wszystko, ale tylko nie to czego nam potrzeba. Nerwowo przekładałem kartki. Pełno liter. Już mi się obraz rozmazuje. Mam jakąś mgłe przed oczami. Poczułem jak ktoś się do mnie dosiada. Podniosłem wzrok i spotkałem oczy Laury.
- Może Ci pomóc? - spytała.
- Wiesz, przydałoby się. - zaśmiałem się. Przeglądaliśmy kolejne kartki. Dlaczego ja większości nie widzę?
- Laura czy jak czytasz bolą Cię oczy i zachodzą mgłą? - spytałem się jej. Spojrzała na mnie ze zdziwieniem i szybko pobiegła chyba do swojego pokoju. Po chwili wróciła.
- Odchyl głowę. - powiedziała. Wykonałem jej polecenie. - Teraz otwórz szeroko oczy i nie mrugaj. Na początku będziesz się czuł trochę dziwnie, ale przejdzie po godzinie. - powiedziała. Poczułem coś na oczach. Czułem się jakby moje gałki oczne wyschły, a ja dalej nie mrugałem.
- Mogę? - spytałem pokazując na powieki.
- A! Tak, tak - odparła, a ja szybko zacząłem mrugać. Poczułem na oczach ulgę. Spojrzałem na księgę. Wszystko wyraźne.
- Co to jest? - spytałem brunetki.
- Soczewki. Używam ich. A teraz bierzmy się do pracy, bo zostanie nas wieczór. - przyznałem jej racje i z powrotem szukaliśmy czegoś co wyjaśni nam te objawy. W tej książce jest chyba wszystko! Jakieś eliksiry, jak czarować, doświadczenia, informacje. Wszystko. I pomyśleć, że to jedyna taka książka na Ziemii. To antyk. Gdyby ktoś chciał ją zdobyć zapłaciłby miliardy. Ale i tak nic by nie doczytał. Śmiertelnikom treść książki się zamazuje lub znika. Takie zabezpieczenia. Nagle przeleciał mi przed oczami tekst. ,,Zmiany w czarowaniu, iskry, dym".
- Patrz. - pokazałem Laurze ten tekst. Rozszerzyła oczy.
- RyRy jesteś genialny! - krzyknęła i mnie przytuliła. Momentalnie każdy na nas spojrzał. Uuu... furia w oczach jednego z blondynów. Coś tu się kroi.
- Macie? - spytał Rik.
- Tak! Słuchajcie:
''Unoszenie się nad ziemia, błyskawice, dreszcze, iskry z klatki piersiowej, powiew wokół ciała, otoczenie kolorowym dymem przy czarowaniu i po to są objawy przeciążenia magii tak zwanej Necer. Jest to rzadko spotykane rozszerzenie magi. Osoba, u której te objawy się pokazały otrzyma wkrótce nowe moce, a wcześniej jej moc może się rozszerzyć. Nie wiadomo kiedy i nie wiadomo gdzie. Towarzyszące kolorowe obłoczki są tylko nic nie znaczącym elementem. Jest to wasz ulubiony kolor, albo kolor odpowiadający charakterowi. Ten proces trwa do 6 miesięcy. Powyższe objawy czyli unoszenie się, iskry, dreszcze itp. zostaną już na zawsze. Nie jest to nic złego, wręcz przeciwnie. Osoby takie jak opisuje ten opis są bardziej wytrwałe i ich moc wykracza poza granice, są one podziwiane przez resztę istot magicznych. 2/10 przypadków ma moc ogólno-światowo-magiczną. Żeby poczytać o mocy ogólno-światowo-magicznej należy przejść na stronę 529 na temat: Moc świetlna".- Laura skończyła czytać i zemdlała.
- Lau! - krzyknęła Vanessa.
- Czyli jeśli mam dobrze wiedzieć jesteśmy jacyś nienormalniejsi od tych nienormalnych jeszcze bardziej? - powalił wszystkich Rocky.
- Albo co gorsza jesteśmy zmutowani? - spytał Ellington.
- Mamy rozszerzoną moc debile i dostaniecie nowe moce! - puknął się w czoło Ross. Podszedł on do Laury, Rydel i Vanessy, które budziły ta pierwszą.
- Musimy poszukać jeszcze tylko tą ,,Moc Świetlna" i mieć święty spokój. - powiedziała Rydel wachlując brunetkę. Ale tą przytomną, bo i ona była na skraju cierpliwości.
- Ross może obudź Laurę? Pocałuj ją czy coś. - powiedział od tak o Riker. W salonie rozbiegło się głośne ,Uuu,. No to się wkopaliśmy. Ross zamachnął się, a z jego ręki buchnęła żółta iskierka. Po krótkiej chwili Riker, Rocky, Ellington i ja byliśmy mokrzy. Trzabyło się nie odzywać. Teraz oblał troszkę Laurę. Dziewczyna obudziła się.
- JA NIE CHCE NOWYCH MOCY! - krzyknela na wstępie.
- Siostra. Spokojnie to nic strasznego. Jak na razie. - próbowała pocieszyć ją Vanessa. No nie wiem, ale chyba się jej nie udało. Laura zaczęła dyszeć szybko i płytko.
- Oddychaj.. Spokojnie. - uspokajał ja Rocky.
- Najlepiej niech się napije, albo nie tabletkę jakaś weźmie na uspokojenie. - za proponowałem.
- Macie. - Ross podał szklankę wody i tabletkę dziewczynie. - lepiej?
- Troszeczkę. - uśmiechnęła się słabo i usiadła tak jak wszyscy na sofę.
- Może lepiej następny temat przeczytamy później jak Lu się uspokoi. - za proponował Riker. Wszyscy przytaknęliśmy. Chociaż wiem teraz co się z nami stanie. Ale nie wiadomo jak, nie wiadomo kiedy. Taka niespodzianka. W sumie jestem ciekawy swojej nowej mocy. Nie pamiętam, żeby oprócz biegów i latania z czegoś jeszcze dobrze mi szło. Szczerze wątpię czy dostanę coś nowego, ale skoro już pojawiły się u mnie te objawy. Widocznie tak miało być. 2/10 przypadków ma moc ,,Ogólno-światowo-magiczną". To musi być dopiero coś. Możliwe, że to jakaś dwójka z nas ją dostanie, albo w ogóle nikt. Jest nas 8 więc.. Różnie może być. Może to być też tylko jedna osoba z nas. Mało to ludzi nad przyrodzonych istnieje? Jest ich cała masa tylko są ukryci. My jesteśmy wygnani. Fakt. Ale na 100% było o wiele więcej wydalonych ze Świata ,,abra ka-dabra,,.

*Narrator*
Lynchowie i Marano postanowili najnormalniej w świecie uczcić swoje pierwsze spotkanie w basenie. Wszyscy byli bardzo podekstytowani. Nie każdy magik ma możliwość dostania dodatkowej mocy. A do tego 2 osoby z takich 10 może mieć moc wszech-stronną. Jeszcze nie przeczytali oni o co chodzi z tą całą ,,Mocą-ogólną,,. Co prawdę korci ich żeby choć rzucić okiem na linijki tekstu i przeczytać choć tyci kawałek, ale wiedzą, że lepiej z tym poczekać. Do poprawy stanu nadal oszołomionej brunetki. Laura nie może uwierzyć, że dostanie jeszcze inną moc niż Gwiezdna i Ziemii. No bo co by w sumie mogła jeszcze mieć? Nie wiadomo. Chłopcy wskoczyli na bombę do basenu oblewając przy tym wodą dziewczyny. Wściekła trójka panien rzuciła się do wody i z wielkim pluskiem w niej wylądowała. "Nastolatkowie" trochę się po chlapali cieczą. Po tej wspólnej pięcio-minutowej zabawie każdy zaczął pływać. Laura płynęła na plecach zapatrzona w ciemniejące niebo. Od zawsze uwielbiała wschody i zachody słońca. Na wschody często się nie załapywała, ale jeśli chodzi o zachody.. zawsze. Kochała patrzeć na ciemne niebo i gwiazdy, które mogła dodawać, odejmować i przestawiać. Brunetka uwielbiała po prostu noc. Świeże powietrze, lekki wiatr i dobrana temperatura uspokajały ją. Jej siostra Vanessa miała inny zwyczaj uspokajania się. Ona uwielbiala rysować. Tak. Van rysuje. Pokazywała często swoje prace Laurze. Jej rysunki są szkicowane, a tematem przewodnim jest blask, księżyc, noc.. W sumowaniu te dwa rożne rodzaje uspokojenia są u dwóch rożnych osób, ale również mają ze sobą wspólna cechę. Taka cechę miały siostry. Uwielbiały patrzeć się w niebo.. Młoda Marano tak się rozmarzyła, ze zaryła głowa w brzeg basenu.
- Ałł! - pisnęła.
- Laura. Masz ciekawe te myśli, ale za często ich używasz. - zasmial się Rocky.
- On ma jakiś wyłącznik? - spytała się Van.
- Żeby nie czytał w myślach? - spytał się jaśniej Van, Riker. Brunetki żwawo pokiwały głową.
- Musi się zakochać. - powiedziała Rydel.
- Uuu - rozległ się chór dwóch blondynów.
- Jak na razie wasze myśli znam i mogę je ujawnić. - zagroził brunet chłopakom. Oni szybko zanurkowali pod wodę. Jakby to ich uratowało...

***
Hi people!
W związku z tym, że wczoraj poprawiałam błędy do 23, dziś jest rozdział z rana :) Cieszycie się? xD
...Niedługo skończy się ankieta i chyba to Ryland będzie miał "niespodziankę", aż się zdziwi...
...Kolejna wiadomość: Postanowiłam po Nowym Roku odwiesić mojego pierwszego bloga, ale że tak powiem na drugim blogu. O co chodzi? Po prostu pierwszego bloga pisałam na Bloog.pl i nie zabardzo mi tam pasuje, więc stworzyłam bloga na blogger i tu zacznę kontynuować od 8 rozdziału. A to wszystko przez Abi, która mnie o to zapytała xD. Robie to dla Ciebie Ab :*
...Co tam jeszcze... a! Dodam jeszcze dziś dwie nowe zakładki, o których mówiłam tydzień temu. To będą ciekawostki i ta Magiczna Księga xD.
...A TERAZ CHCIAŁABYM PODZIĘKOWAĆ: karolina ostrowska, Anna R, Karolina Marano, Pαткα Cнєя, Oliwia Kaczmarczyk, Anonimkowi, Olga Lynch oraz Louise Noir. Są to osoby, które choć raz skomentowały rozdział lub, które mnie obserwują :* Nie zapominając o Abi, która komentowała mój poprzedni blog i dodawało mi to kopa :D
TO KONIEC ;-; A TERAZ...

WESOŁYCH ŚWIĄT I SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU! ROSS'A I R5 POD CHOINKĄ, A TAKŻE MIKOŁAJA W STRINGACH :D.

tradycja :* : KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ

Pozdrawiam,
Sashy ♫

3 komentarze:

  1. *.* Cudo! <3 Next , next , next i Wesołych Świąt ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ty masz dopiero talent. Super blog. :) Będę go czytała z wielką radością. :)
    Jestem zachwycona. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny blog! Mam nadzieje że nie duo next :D
    P.S. odpowiedziałam na twoje pytania do bohaterów :)

    OdpowiedzUsuń