niedziela, 23 listopada 2014

Rozdział 5 Wara od mojej siostry! Nie pozwolę, żeby leciał na nią zboczeniec!

*Laura*
Byłam już od kilku minut w kuchni. Wyciągałam składniki na naleśniki. Drugi raz z rzędu będą.. No nic. Ross miał mi pomagać, a jeszcze nawet nie zszedł. Teraz trzeba wyciągnąć ostatni składnik czyli mąkę! To jest dziwne.. jedzenie możemy wyczarować tylko wtedy, kiedy będą produkty z których można je zrobić. Coś z niczego się nie da. Jest to pokręcone. Położyłam mąkę na blat. Odwróciłam się, a w drzwiach stał blondyn i pachniał.. Nie żartuje. Jedzie od niego wodą kolońską, a nawet kilkoma innymi preparatami zabójczymi.
- Hej! - przywitałam się.
- Cześć! - odpowiedział.
- Jak chciałeś mnie zabić to mogłeś wymyśleć coś innego niż zaczadzenie...
- Co?
- Wali od Ciebie wodą kolońską, a może nawet i czymś więcej.
- Nie podoba Ci się? - Uniósł brew do góry.
- Wiesz... Za dużo tego użyłeś.
- Och. - zasmucił się. I co ja mam zrobić?
- Ross. Pachniesz ładnie. Więc dlaczego mam zaszczyt wdychać i dusić się? - dokończyłam, a ten się zaśmiał.
- Pierwszy raz użyłem coś innego niż dezodorant i to nie wyszło. - zaśmiał się głośniej. Podszedł do blatu i nakierował swoją dłoń na składniki. Ja uczyniłam to samo.
- Może ja Ci wyczaruje wodę kolońską, która będzie oddawać Twój charakter? - spytałam, powoli zamieniając wszystko w potrawę.
- A jaki według Ciebie mam charakter? - spytał nie odrywając wzroku z okrągłych placuszków.
- Nie przewidywalny. - zachichotałam i razem z blondynem skończyłam śniadanie.
- Dodaj słodki, romantyczny, odważny, dzielny...
- ...skromny
- to też! - spojrzał na mnie swoimi brązowymi oczami. Znam go zaledwie 3 dni... a czuję się, jakbym znała go całe życie. Odwróciłam wzrok. Zaczęłam coś cudować. Chciałam stworzyć jakiś preparat, który go zadowoli. Znałam idealne zaklęcie, którego sama używam. Kątem oka zobaczyłam jak blondyn intensywnie mi się przygląda. Trochę mnie to krępuje, ale trudno. Wytrzymam. Po kilku sekundach płyn był gotowy. Miał żółta barwę i znajdował się w szkle o kształcie gwiazdki. Psiknęłam nimi kilka razy blondyna, a po tym podałam mu jego własność. Pachniał teraz tak męsko, a jednocześnie uroczo. Mmm...
- Lepiej? - spytał podchodząc do mnie. Przytaknęłam głową i zabrałam jeden stos naleśników, a blondyn drugi. Poszłam z nim do jadalni, tam położyliśmy na stole danie i osiem talerzyków.
- ŚNIADANIE RODZINKO!!! - wydarłam się. Po minucie słyszałam kroki stada słoni.

*Rocky*
Razem z resztą rodziny zszedłem do jadalni. Tam już koło siebie siedzieli Ross z Laura i jedli naleśniki. Koło Rossa usiadła Van i posyłała mu mordercze spojrzenie. Ja usiadłem na przeciw Rossa, po mojej lewej usiadł Rik, a po prawej Ellington. Przy mniejszych bokach stołu usiedli Rydel i Ryland. Każdy sobie nałożył po kilka naleśników. Ja zjadłem jako drugi po moim młodszym bracie blondynie. Ten to ma spust. Może sobie z nim porozmawiam?
>rozmowa w myślach<
Ross Rocky
- Brat jakich perfum używałeś co?
- Rocky... Sio z mojej głowy!

- Oj no chcę wiedzieć.
- To się nie dowiesz, bo sam nie wiem co w nich jest!

- Gdzie kupiłeś?
- W prywatnym sklepie Ross'a Shor'a Lynch'a.

- A nazwa? 
- Uhh... Skarpetki twojej babci.

- Mamy tą samą babcie... Haha ktoś ci dał, prawda?
- Nie!

- Właśnie, że tak! Rumienisz się!
- Nie bądź taki do przodu, bo Cię buty wyprzedzą!

- No to podaj nazwę sklepu i produktu!
- Emm.. No ten.. Sklep L.M.Angeles a nazwa.. Shine!

- Ściemniasz!
- Wcale nie.

- Wcale tak.
- Nie!

- Tak!
- NIE!

- TAK!
- Zaraz skończy Ci się zabawa.

...
Blondyn zamachnął się i oblał mnie wodą. Wszyscy już zjedli i patrzyli się na nas z rozszerzonymi paczałami. Ja z wody dobrze czarować nie umiem. Ale coś się wymyśli.. Wyczarowałem.. Chlor! Wcelowałem w blondyna i wylałem zawartość na jego włosy, które stały się zielone. On chciał mi oddać, ale zrobiłem unik i trafiło w Riker'a, który chciał oddać mu piorunem. Ale trafił w Laurę. Ona wielce wkurzona rzuciła ziemią w... Rydel. Zaś blondynka wyczarowała patelnie i rzuciła byle gdzie, więc trafiło w Ryland'a. Najmłodszy wyczarował pierwszą lepszą rzecz.. Padło na pastę do zębów. Rzucił nią w Ellington'a, który z kolei żeby się odegrać zwołał wiatr, ale taki który trzasną Van z liścia i potargał włosy. Ona natomiast obróciła się do Ross'a i mu oddała.
- Za co to?! - zapiszczał.
- Wara od mojej siostry! Nie pozwolę, żeby leciał na nią zboczeniec! - wydarła się i dała mu w drugi policzek. Uuu to musiało boleć. Został piękny czerwony ślad dłoni na twarzy brązowookiego. Dziewczyna dodała mu uroku.
- Van!! - wydarła się Lau. - rozumiem, że się mną opiekujesz, ale to z kim będę się spotykać to moja sprawa. Nawet gdyby to był Ross! A teraz przepraszam, ale idę opatrzeć mu polik! - wydarła się ponownie i pociągnęła wyżej wymienionego chłopaka za rękę do... chyba swojej łazienki.
- Ness, dlaczego ty tak nie chcesz dopuścić do swojej siostry Ross'a? - spytała Rydel.
- No bo... Laura kiedyś miała chłopaka, zakochała się w nim, ale on był tylko z nią dla zakładu. Wyśmiał ją, a ona sama zamknęła się w sobie. Przez miesiąc nie wychodziła z domu. Jakoś mi się udało przywrócić ją do normalności. Teraz boje się, że Ross zrobi jej krzywdę..
- Posłuchaj znam Ross'a od jego dzieciństwa. Opiekowałem się nim i wiem jaki jest. Na pewno nic nie zrobi Laurze. - uspokoił ją Rik.
- On jest bardzo... hmm. Uczuciowy. Ale też potrafi stanąć w czyjejś obronie. - dodał Ryland.
- To, że jest blondynem nie znaczy, że jest głupi.. - powiedziałem. Popatrzyli na mnie zszokowani. Ja mądry!
- W każdym bądź razie można na nim polegać. - powiedział Ellington.
- Czyli mogę mu ufać? - spytała brunetka.
- Tak, ale lepiej mu nie mów o przeszłości Twojej siostry. Najlepiej niech mu sama powie. - podpowiedział Riker.
- Dobrze. Teraz tylko przeprosić..
- A tak w ogóle co teraz zrobimy? - spytała Rydel.

*Laura*
- Auu! - piszczał blondyn - piecze!
- Vanka potrafi przyfasolić. - zaśmiałam się pod nosem.
- Dlaczego ona mnie tak nie lubi?
- Nie wiem. Może to związek ma z tym, co stało się w przeszłości...
- A co się stało w przeszłości?
- Wole nie mówić. Nie to, że Ci nie ufam, ale nie chcę poruszać tego tematu. - powiedziałam i zaczęłam przykładać do jego policzka zimny okład.
- Aaa! Uu! Ssss! Boli! - krzyknął zaciskając zęby.
- Przepraszam Cie za nią. Jest nieobliczalna. - odkręciłam korek od maści, zdjęłam okład, powycierałam jego policzek ręcznikiem i posmarowałam go przezroczystym żelem.
- Nie szkodzi. Pewnie dostanę więcej razy. - jego policzek nabierał powoli normalnego koloru. - jeszcze coś by się przydało...
- Co? Zapomniałam o czymś? - zadawałam pytania patrząc się mu w oczy.
- Zapomniałaś o najważniejszym! - wystraszyłam się. O czym mogłam zapomnieć? - Nie dałaś mi całusa w bolące miejsce jak to robiła Rydel! - pacnęłam się w czoło. Głupek mnie straszy. Nachyliłam się do blondyna i dałam mu całusa w polik.
- Zadowolony?
- Jak nigdy. - przytulił mnie do siebie i wzdychnął głośno. Zaczęłam chichotać jak to mam w zwyczaju.
- Może powinniśmy zejść już do nich? - spytałam.
- Okey możemy zejść, ale ja jak najdalej od tej psychopatki. - pokręciłam nie dowierzając głową i zeszłam z blondynem na dół.

*Ryland*
Vanessa już ma plan jak pogodzić się z Rossem. W sumie ona jeszcze tego nie wie. Ale ja z Rockym i Ellingtonem wymyśliłem idealny plan. Teraz tylko Rock musi powiedzieć w skrócie w myślach Ness o co chodzi. Polubiłem te dwie wariatki. Ale żeby wszystko było super starsza Marano musi pogodzić się z Rossem! Ona to zaczęła i ona to zakończy. Nie chce mieć problemów z dwójka osobników. Rocky popatrzył na mnie i skiną głową. Skończył mówić plan. Po chwili na schodach pojawili się Ross z Laura.
- Już lepiej? - spytała się Rydel, Ross'a. Pokiwał głowa i zaczął rysować butem wzorki.
- Vanessa ma Ci coś do powiedzenia. - powiedział Riker i zniknął, a ciemnowłosa nie zdążyła spiorunować go wzrokiem.
- Ross.. ja przepraszam. Po prostu nie chce żeby ktokolwiek skrzywdził moja siostrę! Ale po tym co powiedziało mi twoje rodzeństwo jestem pewna ze mogę Ci zaufać. Nie przerywaj mi!! - krzyknęła, gdyż nabrała ją wena, a blondyn chciał coś powiedzieć. - Jest mi głupio. Jesteś wspaniałym chłopakiem. Szkoda ze nie jesteś z Lau, ale w razie czego masz moje pozwolenie. I... Chciałabym się z tobą pogodzić, więc zabieram Was, ale bardziej Cie na... PAINTBALL!!! - krzyknęła z euforii. Przemówienie se wymyśliła. Ale trzeba przyznać ten Paintball był dobrym pomysłem.
- Wybaczam Ci. - Ross się uśmiechnął i przytulił Van na zgodę.
- Super! A teraz chodźcie na PB!! - krzyknąłem.
- Co, jak?! - Laura nie wiedziała o co chodzi.
- Kiedy my tutaj byliśmy Rydel, Rocky, Riker i Ratliff zbudowali z tyłu domu kort paintball'owy!
- Yey szybcy jesteście. A tak w ogóle nie myśleliście żeby założyć zespół? Mówiliście, że lubicie muzykę, a do tego wszędzie macie literkę ,R, może by tak.. Coś w tym kierunku.. - zagaiła Lau
- Wiesz możę kiedyś. Ell ma na nazwisko Ratliff, wiec będzie mógł grać.
Z reszta jaka byś nazwę dała? - spytałem
- Hmm ja popieram R6! - krzyknęła podekstytowana Van.
- Od razu jak te baterie R12! - krzyknął roześmiany blondyn.
- Hah tak brat nazwiemy się ,Baterie, ale czy tak czy siak ja bym nie grał. Wole bardziej sport. Ale bym był menadżerem i DJ zespołu! - sprostowałem.
- Aha. Czyli nazwa R5! - powiedziała Laura. Ross zaczął się śmiać w niebo głosy. - A Ci co tym razem? - spytała się blondyna, który coraz głośniej się śmiał.
- R5 to Chorwackie wino.. Hahahah - Tarzał się po podłodze.
- No to pasuje! Będziecie grać po pijaku i jednocześnie promować Chorwację! - uśmiechnięta Van poszła w stronę ogrodu, a starszy brat zamilkł.
- Kiedyś będziecie mieli ten zespół a teraz chodźcie! - podekstytowany pociagnąłem Laurę i Ross'a w stronę gdzie poszła Van.. Na taras! I na PAINTBALL!

*******
Hi People!
Jak tam leci drogie dzieci? xD
Nie no musiałam to napisać... Ehh. Muszę jeszcze biologie zrobić. Jutro wizytacja, a ja nie mam ćwiaczeń uzupełnionych. Nawet jednego tematu xD. Co ja robię na tych lekcjach? Wracając...
Jest rozdział. Do du.. tylnej strony. No!
Tłumacz w mojej komórce dał o sobie znać! Zamiast ,lubicie muzykę, wyszło ,krzyżak muzykę, WTF?! Nie wiem jakim cudem. Dobrze, że się skapnęłam i poprawiłam. Ale i tak rozdział do chrzanu.
Zostawiam go wam.
KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ

PS/ WYPEŁNIAJCIE ANKIETĘ Z LEWEJ STRONY. POTRZEBUJĘ DO 15 LUB 20 ROZDZIAŁU ;).
Pozdrawiam,
Sashy ♫


1 komentarz: